Nie wiemy, jak te wybory będą dla nas przeprowadzone. Czy też będziemy głosować korespondencyjnie? - pytają w rozmowach z reporterami TVN24 Polacy mieszkający za granicą. W związku z różnymi obostrzeniami wprowadzanymi w krajach na całym świecie w związku z pandemią COVID-19 mogą mieć problem z oddaniem głosu.
W związku z pandemią COVID-19 rządzący chcą, by wybory prezydenckie odbyły się drogą korespondencyjną. Pierwsza tura jest zaplanowana na 10 maja. Sejm przyjął ustawę w sprawie głosowania korespondencyjnego 6 kwietnia, teraz zajmuje się nią Senat, który ma na to czas do 6 maja.
Czytaj więcej na Konkret 24: Wybory prezydenckie 2020. Najważniejsze pytania i odpowiedzi.
Zmiany dotyczące wyborów dotykają także Polaków mieszkających poza granicami kraju. Mówili oni o swoich problemach w rozmowach z reporterami TVN24.
"Do tej pory możemy powiedzieć tyle, że formularz wygląda jak w przypadku ostatnich wyborów"
- My jeszcze nie wiemy, jak te wybory zostaną przeprowadzone, jeśli chodzi o nas, Polaków mieszkających za granicą. Do tej pory możemy powiedzieć tyle, że formularz rejestrowania się do tych wyborów, wygląda tak samo jak w przypadku poprzednich wyborów - powiedziała Izabella Jagiełła, która mieszka w Niemczech.
Dodała, że do zajmowania się wyborami wyznaczono cztery placówki dyplomatyczne. W Berlinie, Hamburgu, Kolonii i Monachium. - Do najbliższej z nich mamy około 120 kilometrów - dodał jej mąż Paweł.
- Ale czy te wybory również dla nas zostaną przeprowadzone w sposób korespondencyjny? Tego nie wiemy - zaznaczyła Polka.
"Nawet jakbym chciała głosować, nie mam takiej możliwości"
Agata Harris, która mieszka na brytyjskiej wyspie Wight, przekazała, że nie planuje brać udziału w wyborach, ale jeżeli chciałaby to zrobić, musiałaby "popłynąć łódką na główny ląd, do Southampton".
- W tym momencie przez lockdown nie możemy się tam poruszać. Nawet jakbym chciała głosować, nie mam takiej możliwości - powiedziała.
"Na stronie internetowej ambasady nie ma żadnych szczegółowych informacji"
Adam Michaliszyn, który mieszka w Paryżu, mówił, że żeby opuścić miejsce zamieszkania, "trzeba mieć ze sobą specjalny dokument i wyszczególnić w razie kontroli policji, dlaczego wychodzi się z domu".
- Wydaje mi się, że razem z tym dokumentem i potwierdzeniem, że jest się dopisanym do spisu wyborców, myślę, że będzie to możliwe - dodał.
Zaznaczył jednak, że "na stronie internetowej ambasady nie ma żadnych szczegółowych informacji o tym, czy wybory się odbędą".
Źródło: TVN24