Wstydzę się za słowa, które wypowiada przecież nie tylko kandydat, ale także głowa państwa - mówił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15, odnosząc się do słowa "warszawka", którego na wiecu użył ubiegający się o reelekcję prezydent. - Śmiały język, głupie myśli - komentował przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda użył na spotkaniu z mieszkańcami Łobza w województwie zachodniopomorskim słowa "warszawka". Mówił, że chce, aby "była kontynuowana polityka odważnych inwestycji i dbania o człowieka, a nie polityka dziadostwa i dbania tylko o elitę, nie polityka napychania kieszeni warszawskiemu salonowi, tak zwanej warszawce, czyli grupie najbogatszych ludzi, prominentnych, którzy się bogacili bardzo często kosztem reszty społeczeństwa".
Z kolei w Polsat News prezydent mówił o "krakówku". - Ja pochodzę z krakowskiej inteligencji, nie pochodzę z "krakówka". "Krakówek" raczej na mnie nie głosuje - powiedział.
Grodzki: zamiast budować wspólnotę, prezydent dzieli naród
Używanie przez głowę państwa słów "warszawka" i "krakówek" komentowali w piątek politycy.
- Prezydent Rzeczypospolitej ma tak naprawdę trzy pryncypialne zadania: zwierzchnictwo sił zbrojnych, stanie na straży konstytucji i budowanie wspólnoty narodu. To są pryncypialne zadania prezydenta. Prezydent Duda, jako urzędujący prezydent, tego nie robi, wręcz ten naród dzieli, porównuje nas, że jesteśmy gorsi od koronawirusa, niektórym ludziom odmawia człowieczeństwa, nazywając ich ideologią - mówił marszałek Senatu Tomasz Grodzki z Koalicji Obywatelskiej.
Gawkowski: prezydent obraża mieszkańców dużych aglomeracji
- Śmiały język, głupie myśli, to cały Andrzej Duda - komentował przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Jego zdaniem prezydent "obraża mieszkańców dużych aglomeracji i wstydzi się", że ci na niego nie głosują.
Zgorzelski: wstydzę się za słowa, które wypowiada głowa państwa
Do wypowiedzi prezydenta odniósł się również wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z klubu Koalicja Polska-PSL-Kukiz'15. - Wstydzę się za słowa, które wypowiada przecież nie tylko kandydat (na prezydenta - red.), ale także głowa państwa - mówił. - Pan Andrzej Duda powinien ważyć słowa, bo wie, że podgrzewanie sporu politycznego może doprowadzić do tego, czego byliśmy świadkami - do naruszenia przestrzeni prywatnej każdego z nas - wskazywał.
Dodał jednocześnie, że "to wszytko jest efektem trwającej od 2005 roku wojny polsko-polskiej, która niszczy polską tkankę społeczną, gdzie politycznymi maczugami okładają się przedstawiciele dwóch największych ugrupowań, bo im to po prostu pasuje".
Strzeżek: cały czas jest jakaś grupa uprzywilejowana
O słowa Andrzeja Dudy pytany był także przedstawiciel obozu rządowego, zastępca rzecznika Porozumienia Jan Strzeżek. - Powinniśmy zwrócić uwagę na to, jaka jest przyczyna tego typu słów. Jeżeli prezydent Andrzej Duda stara się (...), wykonuje swoje obietnice poprzez realizację programów wyborczych (....), a mimo to cały czas jest jakaś grupa uprzywilejowana, co widzieliśmy w Warszawie przez wiele ostatnich lat, gdzie można było kupić kamienicę nawet za nie sto, a za 50 złotych (...), to znaczy, że dalej jest jakaś uprzywilejowana grupa, którą - chcąc, żeby państwo dalej mogło się dobrze rozwijać, trzeba rozwiązać - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24