Prezydent Andrzej Duda nie jest w stanie zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego, o którą apeluje od wielu tygodni wiele środowisk w sprawie koronawirusa, bo boi się krytyki opozycji, boi się, że popełni jakiś błąd i zostanie zbesztany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w "Faktach po Faktach" europoseł i kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.
W poniedziałek na zwołanym na wniosek prezydenta nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu rząd przedstawił informację dotyczącą nowego koronawirusa. Kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń powiedział, że przyglądał się sejmowej debacie z galerii, siedząc w pobliżu Andrzeja Dudy. - Widziałem przerażenie prezydenta Dudy. Widziałem coś, czego przez długi czas tej prezydentury nie widziałem - przekonywał w "Faktach po Faktach" Biedroń.
Podkreślił, że "Duda nie jest w stanie zwołać Rady Bezpieczeństwa Narodowego, o którą apeluje od wielu tygodni wiele środowisk w sprawie koronawirusa, bo boi się krytyki opozycji, boi się, że popełni jakiś błąd i zostanie zbesztany przez prezesa (Jarosława - red.) Kaczyńskiego". - To nie jest samodzielny prezydent, a my potrzebujemy kogoś, kto będzie silny, kto będzie mocny, kiedy przychodzi zagrożenie, zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego, będzie miał odwagę rozmawiać z opozycją, zbierze ministra zdrowia, zaprosi Główny Inspektorat Sanitarny i zacznie rozwiązywać ten problem - ocenił Biedroń.
Jak mówił, "prezydent Duda był pewny swojego środowiska, był pewny, że obroni go Kaczyński, że obroni go rząd, że parlament będzie go bronił, media publiczne go będą broniły". - Dzisiaj widzę złamanego człowieka. Złamanego tym, że chyba się zorientował, że te pięć lat prezydentury bez przecięcia pępowiny ze swojego środowiska politycznego, od PiS-u doprowadziło niestety do katastrofy, bo prezydent Duda jest w dużej części ubezwłasnowolniony, jeśli chodzi o decydowanie. Nie ma żadnej kontroli - ocenił.
Biedroń: nie czuję się spokojniejszy
Odnosząc się do przedstawionej przez rząd informacji na temat zagrożenia koronawirusem w Polsce, europoseł powiedział, że "nie czuje się spokojniejszy". - Myślę, że jak przeciętny obywatel, obywatelka Polski słuchali tej debaty, to mnożyły się pytania, a odpowiedzi jakby nie było. Jeszcze w tym wszystkim milczący prezydent Duda, który przecież sam wnioskował o to posiedzenie, który jakby zastygł, ja miałem takie wrażenie, z przerażenia, że rząd jest w stanie tak mało odpowiedzieć - ocenił.
- To sprawia, że nie możemy dzisiaj czuć się bezpieczni. To prowadzi do paniki - dodał.
Zdaniem Biedronia "prezydent Duda przeszarżował, ponieważ myślał, że debata go wzmocni, będzie odbiciem od spadających sondaży, pokaże, że rząd jest przygotowany do ochrony nas wszystkich przed koronawirusem". - Tak się nie stało dzisiaj - dodał.
Biedroń powiedział, że nie mogło być odpowiedzi na pytania opozycji, jeżeli "rząd działa w taki sposób punktowy, mało zorganizowany". - O debatę na temat koronawirusa wnioskowała opozycja już pod koniec lutego. Minęło kilka dni, nic się nie stało. Wnioski o konkretne projekty były składane przez Platformę Obywatelską i przez Lewicę (...) Kiedy były pierwsze sygnały dotyczące koronawirusa, pan prezydent Duda i pan minister zdrowia byli na nartach i lekceważyli ten problem. Dzisiaj jest to tylko ratowanie tak naprawdę sytuacji. Okazało się dzisiaj, że król jest nagi - mówił Biedroń.
Polski Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24