W czasie ostatniej rozmowy z Robertem Biedroniem nie odniosłem wrażenia, że specjalnie zabiega o ten honor, ale widocznie zaszły jakieś okoliczności, które go ostatecznie przekonały - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Leszek Miller, odnosząc się do zapowiadanej kandydatury Biedronia w wyborach prezydenckich. - Jeśli Biedroń uzyska poparcie powyżej 12 procent, to będzie niewątpliwie sukces - ocenił.
W poniedziałek Rada Krajowa Razem udzieliła poparcia Robertowi Biedroniowi jako wspólnemu kandydatowi koalicji lewicowej w wyborach prezydenckich. Wcześniej kandydaturę lidera Wiosny zarekomendował zarząd krajowy ugrupowania.
"Liczę, że odbędzie się referendum"
Były premier, były szef SLD Leszek Miller był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy Robert Biedroń będzie miał jego głos.
- To się okaże, czy zgodnie ze statutem Sojusz Lewicy Demokratycznej zorganizuje wewnątrzpartyjne referendum. Mocą przekonań i sugestii Włodzimierza Czarzastego wprowadzono taki punkt do statutu, że w istotnych sprawach, jak na przykład wybory kandydata na prezydenta Rzeczypospolitej, musi się odbyć referendum, gdzie wszyscy członkowie sojuszu mają prawo się wypowiedzieć - powiedział.
- Liczę na to, że takie referendum się odbędzie, że niedługo poznamy datę tego wydarzenia i jeżeli większość członków SLD uzna, że warto poprzeć Roberta Biedronia, to ja oczywiście również oddam na niego głos - dodał.
We wtorek podczas zarządu krajowego SLD przewodniczący Sojuszu Włodzimierz Czarzasty ma zarekomendować Biedronia jako wspólnego kandydata na prezydenta. Ostatecznie Biedronia ma zatwierdzić konwencja wszystkich trzech partii Lewicy - SLD, Lewicy Razem i Wiosny, która zbierze się 19 stycznia.
"Nie odniosłem wrażenia, że Robert Biedroń specjalnie zabiega o ten honor"
Zapytany, czy Robert Biedroń to kandydat Lewicy, na jakiego liczył, Miller odpowiedział, że "bardzo ceni Roberta Biedronia".
- Mam też okazję rozmawiać z nim od czasu do czasu w Brukseli. Wyznam szczerze, że w czasie naszej ostatniej rozmowy nie odniosłem wrażenia, że Robert Biedroń specjalnie zabiega o ten honor, ale widocznie zaszły jakieś okoliczności, które go ostatecznie przekonały - skomentował.
"Jeśli Biedroń uzyska poparcie powyżej 12 procent, to będzie sukces"
Odniósł się również do wyniku, jaki jego zdaniem powinien uzyskać kandydat Lewicy. - Jeśli Biedroń uzyska poparcie powyżej 12 procent, to będzie niewątpliwie sukces, ale jeżeli to będzie poparcie poniżej tych 12 procent, to będzie porażka - ocenił.
- Dlaczego 12 procent? Bo tyle całkiem niedawno uzyskała Lewica w wyborach parlamentarnych. I to będzie ten punkt odniesienia, gdzie politycy, komentatorzy będą porównywać uzyskany wynik Biedronia - mówił.
"Dinozaury wyginęły, ale troglodyci zostali"
Robert Biedroń 20 lutego minionego roku skomentował na Twitterze ogłoszone przez PiS "jedynki" do europarlamentu, do którego wybory odbyły się w maju. "Myślałem, że dinozaury wyginęły! PE to nie dom spokojnej starości! Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię nie! Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce" - napisał wtedy Biedroń.
Leszek Miller był pytany o tę wypowiedź Biedronia.
- Dinozaury wyginęły, ale troglodyci zostali i od czasu do czasu to się czuło i było widać w różnych wypowiedziach. Ale Robert Biedroń powiedział to, co powiedział. Ja też różne rzeczy powiedziałem. Staram się nie być pamiętliwy, choć pamiętam różne rzeczy - przyznał Miller.
.@wiosnabiedronia o jedynkach PiS do @EUparl: myślałem, że dinozaury wyginęły! PE to nie dom spokojnej starości! Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię nie! Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) 20 lutego 2019
"Jego przeciwnicy będą mu przypominać, że nie dotrzymuje słowa"
Europoseł zaznaczył, że jest inny problem, który będzie ciążył Biedroniowi. - To znaczy jego deklaracja, że złoży mandat w Parlamencie Europejskim po to, żeby się zaangażować w bieżącą politykę polską. Mandatu nie złożył. I teraz będą jego rywale, przeciwnicy mu o tym przypominać, że nie dotrzymuje słowa, że powinien to zrobić. Tym bardziej, że teraz będzie ubiegał się o mandat urzędu prezydenta państwa. Jakoś sobie będzie musiał z tym poradzić - powiedział.
- Wszyscy o tym pamiętają, przed tym się nie ucieknie. Tak to jest, że nic nie ulatuje, a zwłaszcza internet wszystko pamięta - dodał.
"Zagłosuje za Biedroniem, dlatego że na horyzoncie nie ma żadnego innego nazwiska"
Miller przyznał jednak, że jak będzie referendum to zagłosuje za Biedroniem, "dlatego że na horyzoncie nie ma żadnego innego nazwiska".
- Padało nazwiska pana (Adriana - red.) Zandberga. To jest bardzo obiecujący polityk, ale być może jeszcze za wcześnie. Trwały poszukiwania kobiety kandydatki, ale widzę, że one spełzły na niczym. W tej trudnej sytuacji został Robert Biedroń na placu boju - skomentował.
"W ostatnich latach wiele się w świadomości obywateli zmieniło"
Zapytany, czy Robertowi Biedroniowi nie będą przeszkadzać w kampanii jego otwartość w mówieniu o homoseksualizmie, były premier stwierdził, że "w ostatnich latach wiele się w świadomości obywateli zmieniło na dobre i to, co kiedyś było takim ciężkim zarzutem, czy obciążeniem, dzisiaj już nie jest".
- Przychodzą nowe pokolenia, ludzie są bardziej otwarci, świat jest jedną wielką wioską, więc nie sądzę, żeby Biedroń miał z tym jakieś kłopoty - ocenił.
Kosiniak-Kamysz "to jest poważny, silny kandydat"
Leszek Miller skomentował również szanse Władysława Kosiniaka-Kamysza, który jest kandydatem PSL na prezydenta.
- Po takim bardzo ofensywnym okresie, dzisiaj jest mniej widoczny. Być może chowa coś w zanadrzu na wybory, bo my mówimy o wyborach prezydenckich, które jeszcze nie zostały ogłoszone. Może ma taki plan, żeby w tych ostatnich tygodniach się uaktywnić. To jest poważny, silny kandydat, niewątpliwie - ocenił.
"Schetyna może być jeszcze wszystkim, to nie jest staruszek"
Miller odniósł się też w "Faktach po Faktach" do decyzji Grzegorza Schetyny. Przewodniczący PO poinformował w piątek, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Udzielił swojego poparcia Tomaszowi Siemoniakowi, który jest jednym z sześciu polityków ubiegających się o fotel szefa partii. Poza nim o to stanowisko powalczą Joanna Mucha, Borys Budka, Bogdan Zdrojewski, Bartłomiej Sienkiewicz oraz Bartosz Arłukowicz.
Zgodnie z grudniową uchwałą Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, pierwsza tura wyborów szefa odbędzie się 25 stycznia, ewentualna druga - 8 lutego.
- Uważam, że przesadzają ci komentatorzy, którzy uważają, że Grzegorz Schetyna nie miał żadnych sukcesów, że był tylko obciążeniem dla Platformy Obywatelskiej. Warto pamiętać, że jego pomysł z utworzeniem Koalicji Europejskiej przyniósł jednak bardzo dobry rezultat, potem porozumienie senackie też przyniosło bardzo dobry rezultat. Schetyna odchodzi, ale z punktami, które można zaliczyć jako jego sukces - ocenił były premier.
- Myślę, że uznał, że sytuacja zarówno w PO, jak i obok tej partii jest taka, że przyda się zmiana na stanowisku tego ugrupowania - dodał.
Pytany, kim może być teraz w partii Schetyna, odpowiedział: - Schetyna może być jeszcze wszystkim, dlatego że to nie jest staruszek. Przed Schetyną jeszcze dużo, dużo aktywnego życia.
Miller został również zapytany, kto jego zdaniem ma największe szanse na to, żeby zostać przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Ocenił, że wydaje mi się, że największe szanse ma Tomasz Siemoniak.
- On sobie wyrobił opinię bardzo sprawnego polityka, łatwo nawiązującego kontakty z elektoratem, ma wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Sądzę, że on wygra - stwierdził.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24