Były sekretarz stanu i były głównodowodzący amerykańskiej armii Colin Powell udzielił w niedzielę poparcia dla kandydata Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich Joe Bidena. Jest to pierwszy z ważniejszych reprezentantów Partii Republikańskiej, który publicznie zadeklarował poparcie dla rywala Donalda Trumpa.
Colin Powell jako przewodniczący kolegium połączonych szefów sztabu dowodził operacjami militarnymi armii Stanów Zjednoczonych w czasie I Wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku za prezydentury George'a Busha seniora, a następnie, za pierwszej kadencji George'a W. Busha, pełnił funkcje sekretarza stanu. Wcześniej był także doradcą do spraw bezpieczeństwa prezydenta Ronalda Reagana.
"Nie widzę możliwości, bym mógł poprzeć prezydenta Trumpa"
W niedzielę Powell powiedział w amerykańskiej stacji CNN, że Donald Trump "oddala się" w swoich poczynaniach od amerykańskiej konstytucji, stwarzając niebezpieczeństwo dla kraju i jego demokracji. - Nie widzę możliwości, bym mógł poprzeć prezydenta Trumpa w tym roku - dodał. Agencja Reutera zwróciła uwagę, że Powell nie wsparł republikańskiego kandydata także w ubiegłych wyborach.
Zapytany o to, czy w związku z tym odda swój głos na Joe Bidena odparł, że będzie na niego głosował. Stał się zatem pierwszym ważniejszym reprezentantem Partii Republikańskiej, który zadeklarował chęć głosowania na rywala Donalda Trumpa.
Joe Biden nie został jeszcze oficjalnie wybrany na kandydata Partii Demokratycznej w tegorocznych wyborach prezydenckich, jednak nie ma on już poważnych przeciwników, w związku z czym jest niemal pewne, że to właśnie on zmierzy się z obecną głową państwa.
"Czy to nie Powell powiedział, że Irak ma 'broń masowego rażenia'?"
Donald Trump skrytykował Powella po jego decyzji. "Colin Powell, prawdziwy sztywniak, który jest odpowiedzialny za wprowadzenie nas w tragiczne wojny na Bliskim Wschodzie, poparł innego sztywniaka, Joe Bidena" - napisał.
Prezydent Trump, który krytycznie odnosił się do zaangażowania amerykańskiego w Iraku, dodał: "Czy to nie Powell powiedział, że Irak ma 'broń masowego rażenia'? Nie mieli jej, ale my poszliśmy na wojnę".
Mattis krytykuje Trumpa
Wcześniej w tym tygodniu krytykę wobec Donalda Trumpa, za jego stosunek do masowych demonstracji wywołanych zabójstwem Afroamerykanina George'a Floyda przez białego policjanta, skierował także były sekretarz obrony w administracji urzędującego prezydenta Jim Mattis.
"Donald Trump jest pierwszym prezydentem za mojego życia, który nie próbuje jednoczyć Amerykanów - nawet nie stwarza takiego wrażenia" - napisał Mattis w oświadczeniu zamieszczonym w internetowym serwisie magazynu "The Atlantic".
Prezydent wycofuje wojsko ze stolicy
Tymczasem w niedzielę prezydent poinformował na Twitterze, że wydał rozkaz wycofania oddziałów Gwardii Narodowej ze stolicy kraju, Waszyngtonu. Dodał, że po dniach gwałtownych protestów obecnie sytuacja w mieście jest pod pełną kontrolą. Zaznaczył jednak, że mundurowi w razie potrzeby mogą szybko wrócić do stolicy.
W związku z zaognianiem się napięcia na ulicach Waszyngtonu prezydent Trump skierował tam przed paroma dniami kilka tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej i funkcjonariuszy różnych federalnych służb bezpieczeństwa. Po zaprowadzeniu porządku burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser wezwała Trumpa do wycofania tych sił z miasta.
Źródło: Reuters, PAP