Ten milion ludzi w Warszawie, który spotka się 1 października, i miliony ludzi przy urnach wyborczych 15 października, my wszyscy razem nie będziemy szli po odwet - powiedział lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, który w piątek spotkał się z mieszkańcami Włocławka. Gościem spotkania był także lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. - Można się pięknie różnić, ale można mieć też wspólne sprawy do załatwienia. I te sprawy załatwimy - mówił.
- Zbliża się dzień sądu, a 15 października to jest dzień sądu, to wtedy im więcej nas, tym oni bardziej pokornieją. Koleżanki i koledzy, którzy są na co dzień w Sejmie, mówią, że oni już nie mają takich butnych min. Oni bardzo nerwowo już reagują, widać strach na ich twarzach - mówił w piątek Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami we Włocławku.
- On jest uzasadniony, ale chcę dzisiaj też bardzo wyraźnie powiedzieć, że ten milion ludzi w Warszawie, który spotka się 1 października i miliony ludzi przy urnach wyborczych 15 października, że my wszyscy razem nie będziemy szli po odwet. Ja naprawdę bardzo serio traktuję te słowa, które wypowiedziałem do Polek, Polaków w Warszawie o potrzebie pojednania - kontynuował Tusk.
- My musimy oczywiście najpierw zwyciężyć, trzeba wybory wygrać, trzeba rozliczyć zło, trzeba naprawić ludzkie krzywdy, których przez te osiem lat nazbierało się co niemiara. I to wszystko jest potrzebne po to, żebyśmy podjęli próbę pojednania. Nikt tylko dlatego, że głosował na PiS, że pracuje w jakichś instytucjach, nikogo żadna krzywda nie spotka i nie może spotkać. Trzeba pociągnąć do odpowiedzialności tych kilkadziesiąt, może kilkaset osób, które czynią to zło w sposób niemalże kryminalny, bezwstydnie okradają Polki i Polaków z naszych pieniędzy, z naszych marzeń, z naszych praw, z naszej przyszłości - dodał.
"Nie trzeba się we wszystkim zgadzać"
- Właśnie po to, żeby zwykli, normalni ludzie, zwykłe polskie rodziny, zwykłe Polki i zwykli Polacy, żebyśmy znowu wszyscy mogli ze sobą rozmawiać. Nie trzeba się we wszystkim zgadzać. Wymyślono kiedyś demokrację, głosowanie, pokojowe przekazywanie władzy, wolne media, partie polityczne, żeby ludzie wtedy, kiedy mają inne zdanie, wtedy, kiedy się różnią między sobą, nie skakali sobie do oczu, nie używali przemocy, tylko przekonywali, dyskutowali, debatowali, a na końcu, żeby ludzie rozstrzygali co cztery lata, kto w ich imieniu ma sprawować władzę - mówił.
- Polska jest naszym wspólnym domem. Jak w każdym polskim domu, nie wszyscy się kochają. Często się kłócimy, w każdej rodzinie, to jest normalne. Ale po to, żeby pod koniec dnia, czy dwa dni później, w zależności od tego, kto jak bardzo się umie gniewać, uścisnąć sobie dłoń, ucałować policzki, powiedzieć: nie gniewam się, wybacz, przepraszam, dziękuję. To jest też polityka, na tym właśnie polega demokracja - stwierdził Tusk.
Tusk: im więcej nas, tym oni bardziej pokornieją
Marek Ast, członek prezydium klubu PiS, przekazał w piątek, że w obecnej kadencji Sejmu nie uda się powołać komisji do spraw badania rosyjskich wpływów. Ustawa przyjęta w tej sprawie jest określana między innym przez opozycję jako "lex Tusk", ponieważ jej zdaniem intencją ustawodawców było przygotowanie prawa wymierzonego w lidera PO Donalda Tuska.
Czytaj więcej: "Przed chwilą się dowiedziałem, że skapitulowali"
- Oni, zobaczywszy te pół miliona Polek i Polaków w Warszawie, przestraszyli się. Bo przestraszyli się także ci, którzy mieli w tej komisji uczestniczyć. Bo dotarła do nich ta prawda, że to raptem 58 dni i będzie trzeba odpowiadać za rzeczy, które się robi, te podłe, te bezprawne, te niekonstytucyjne - skomentował to szef KO.
- I nawet we własnych szeregach Kaczyński nie znalazł chętnych, gotowych poświęcić swoją reputację, swoją polityczną głowę i musieli się z tego wycofać. To teraz wyobraźcie sobie, tu we Włocławku, na Kujawach, na Pomorzu, jak się przestraszą miliona serc w Warszawie 1 października - dodał, nawiązując do zapowiedzianego przez siebie na pierwszy dzień października marszu w Warszawie.
Tusk o hasłach wyborczych PiS
Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej odniósł się także do hasła wyborczego Prawa i Sprawiedliwości "Bezpieczna Przyszłość Polaków".
- Trzeba mieć coś wyjątkowego w głowie, żeby po ośmiu latach rządów, a on (Jarosław Kaczyński - red.) miał przez te osiem lat władzę absolutną, dobrze to wiemy, powiedzieć, że on w przyszłości postara się o bezpieczeństwo Polaków - powiedział Donald Tusk. - Jest jakaś logika w tym haśle, bo wszyscy wiemy, że niebezpieczna jest teraźniejszość polskich rodzin, a oni chcą bezpiecznej Polski za jakiś czas - kontynuował.
Jak zaznaczył, "my - Polki i Polacy - żyjemy tu i teraz. My chcemy tu i teraz bezpiecznej Polski, spokoju. Tu i teraz uczciwej i odpowiedzialnej władzy". - Tak naprawdę hasło "Bezpieczna Przyszłość Polaków" powinno brzmieć "Bezpieczna Przyszłość Pisowców", bo o to naprawdę umieją zadbać - stwierdził przewodniczący PO.
- Oni mogą myśleć, że skoro mają pieniądze, to przynajmniej materialnie mają zapewnioną przyszłość. Ale mogę wam powiedzieć, że po 15 października będą bardzo zaskoczeni - powiedział Tusk.
- Po 15 października ci, którzy nielegalnie, w sposób niegodny dorobili się na waszej pracy, będę musieli to wszystko oddać. Wszystko, co zostało zarobione nielegalnie, co jest łupem rabusiów. Chodzi mi o spółki Skarbu Państwa, to wszystko zostanie rozliczone, co do złotówki, bo te wszystkie złotówki muszą wrócić do was - zapowiedział przewodniczący PO.
Tusk: jeśli władza chce kraść bezkarnie
Ocenił, że "inne hasło PiS, 'Z miłości do Polski', jest tak samo prawdziwe, jak to o bezpieczeństwie, kiedy myślą o bezpiecznej przyszłości swojej partii, bezpiecznej przyszłości Pisowców". - To drugie hasło PiS dokładnie brzmi "Z miłości do kasy". Przecież po tych ośmiu latach widać, że to jest ich główna żądza i główna motywacja - stwierdził Tusk.
- Jeśli jakaś władza zaczyna od ataku na niezależne sądy, na niezależne media, to znaczy, że ta władza chce kraść bezkarnie, żeby nikt o tym nie wiedział, ile kradnie. Dlatego potrzebny jest podległy im sąd i podległe im media - wskazał przewodniczący PO.
Kołodziejczak: musimy uwierzyć na nowo, że Polskę budujemy my
Podczas spotkania z Donaldem Tuskiem głos zabrał także lider AgroUnii Michał Kołodziejczak, który kandyduje do Sejmu z pierwszego miejsca listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu konińskim. Tusk przedstawił go jako współgospodarza spotkania.
- Chcemy z panem Michałem pokazać, że sprawy najważniejsze, te zupełnie fundamentalne, mogą też łączyć tak różnych przecież ludzi jak pan Michał Kołodziejczak i ja. Będziemy się różnić, jesteśmy z różnych środowisk. Nieraz usłyszę i dostanę po głowie od swoich za niego, a on za mnie. Już tak jest - powiedział Tusk. Podkreślił jednak, że razem wygrają wybory, "żeby się wspierać w parlamencie i dalej różnić".
Michał Kołodziejczak skomentował ogłoszone w piątek hasło wyborcze Prawa i Sprawiedliwości "Bezpieczna Przyszłość Polaków". - Jeżeli mamy budować bezpieczeństwo, to takie, które będzie siłą Polaków. Wtedy będziemy silni, jak każdy z nas będzie miał, będzie go stać i będzie mógł wtedy bezpiecznie patrzeć w przyszłość. Wtedy będziemy bezpieczni - powiedział Kołodziejczak. - Musimy uwierzyć na nowo, że Polskę budujemy my. Każdy z nas swoją pracą. Pracą, która na nowo musi zacząć się opłacać. Bo dziś w Polsce praca przestała się opłacać - dodał.
Odnosząc się do startu polityków AgroUnii na listach KO, powiedział: Można się pięknie różnić, ale można mieć też wspólne sprawy do załatwienia. I te sprawy załatwimy. A rolnictwo dla mnie to jest temat priorytetowy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24