To dobry dzień dla opozycji - ogłosił w "Jeden na jeden" w TVN24 Robert Biedroń. Współprzewodniczący Lewicy poinformował w programie o tym, że pakt senacki jest w końcowej fazie i dziś poznamy jego szczegóły. Europoseł informował także, że Lewica "zbojkotuje" zapowiedziane przez PiS referendum. - Bo je trzeba zbojkotować. Kaczyński chce nam ukraść wybory za pomocą tego referendum - ocenił.
Gościem Agaty Adamek w czwartek był europoseł, współprzewodniczący Lewicy Robert Biedroń, który potwierdził, że "dzisiaj o godzinie 11 odbędzie się podpisanie paktu senackiego".
- W końcu i nareszcie. Myślę, że w przeciwieństwie do PiS-u dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy gotowi do wyborów do Senatu. I to w PiS-ie dzisiaj się nadal kłócą, to w PiS-ie nadal nie ma propozycji dotyczących Senatu. Oni tam czują, że będzie po prostu mniej mandatów. My dzisiaj powiemy jasno i wyraźnie: opozycja demokratyczna jest gotowa wystawić swoich kandydatów i kandydatki do Senatu - powiedział. - To dobry dzień dla opozycji - komentował.
Biedroń przyznał, że w pewnym momencie był "dość krytyczny" wobec prac nad paktem. - Widziałem próby storpedowania tego dobrego pomysłu, który zaproponowaliśmy cztery lata temu - wspomniał.
- O godzinie 10.30 spotykamy się jako liderzy, o godzinie 11 podpisanie paktu senackiego. Myślę, że będziecie państwo wszyscy zadowoleni i mieli na kogo zagłosować - zachęcał.
Kto wystartuje, a kto nie? "Dzisiaj być może się coś zmieni"
Biedroń dopytywany, czy Ryszard Petru będzie w pakcie senackim, odparł, że nie został jednak zgłoszony. - Dzisiaj być może się coś zmieni. Widzimy się jeszcze o 10.30 - sugerował. - My chcemy, żeby to była najlepsza lista kandydatów i kandydatek do Senatu na świecie, w przeciwieństwie do PiS-u, gdzie się kłócą, gdzie nie są w stanie przedstawić (kandydatów - red.).
- Proszę mnie o pana Petru nie pytać, to nie jest bajka lewicowa. Lewica, chyba z całej koalicji, jest ostatnim ugrupowaniem, które miałoby proponować kandydaturę neoliberalnego Ryszarda Petru, który jest częścią opozycji demokratycznej i uważam, że dobrze, żeby kandydował do parlamentu, ale to nie nasza bajka - uciął.
Dalej Biedroń informował, że z list Lewicy nie będzie startował Jan Hartman. - Nie został ostatecznie zgłoszony przez SDPL (Socjaldemokrację Polską), naszego partnera w wyborach. Ta kandydatura nie będzie rozpatrywana - powiedział. - Ten rozdział jest już zamknięty. Ubolewam nad tym, że profesor Hartman nie dał sobie szansy, żeby w tych wyborach wystartować - dodał.
W kontekście Senatu europoseł pytany był o Joannę Senyszyn, która zapowiedziała, że wystartuje do Senatu poza paktem senackim.
- Apeluję do pani profesor, żeby nie rozbijać paktu senackiego. Pracowaliśmy nad tym naprawdę bardzo mozolnie i osobiste ambicje, które w mojej ocenie się nie zrealizują po prostu, powinny zostać na boku - odparł. - Osobiste ambicje powinna zostawić, odłożyć na bok i zastanowić się nad tym, czy bardziej nie zaszkodzi, niż pomoże w wygraniu tych wyborów - dodał.
Zdaniem Biedronia "to wybory naprawdę o wszystko". - To są ważne wybory, w których musimy wysyłać jak najwięcej sygnałów o współpracy, o zrozumieniu dla powagi chwili. To będzie naprawdę ważny moment. 15 października to będzie moment, w którym musimy dokonać ważnej zmiany, na którą czekaliśmy nie cztery lata, ale osiem lat, i też doprowadzić do tego, że ta władza szybko nie wróci. Oni muszą zrozumieć, że te osiem lat to były jedne z najgorszych rozdziałów nowożytnej historii Polski - zaznaczył.
Biedroń: nie wystartuję
Biedroń w "Jeden na jeden" oświadczył, że nie będzie startować w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
- Nie wystartuję w tych wyborach. Mam swoje zadanie w Parlamencie Europejskim. Ostatnio zostałem wybrany jednym z najlepiej pracujących europarlamentarzystów, więc ciężko pracuję i będę kontynuował ten mandat. Nie zamierzam wracać do Polski - zaznaczył.
"Mamy jasno i wyrazie napisane, że mechanizm relokacji nie jest obowiązkowy"
W rozmowie poruszono także temat proponowanego przez PiS referendum. Posłowie Lewicy wczoraj oświadczyli, że będą je "bojkotować". Tłumaczyli, że podane przez czołowych polityków PiS cztery pytania "nie dotyczą problemów, które tu i teraz, dzisiaj są ważne dla Polek i Polaków".
Biedroń pytany, czy cała opozycja powie "nie" temu referendum, odparł: - Apelujemy o to. Z mojej informacji cała opozycja będzie głosowała przeciwko referendum. My apelujemy o bojkot referendum, przygotowujemy kampanię informacyjną, edukacyjną, jak nie uczestniczyć w tym referendum i je bojkotować.
- Bo je trzeba zbojkotować. Kaczyński chce nam ukraść wybory za pomocą tego referendum, zrobić to, co zrobił Orban. To jest scenariusz pisany w Budapeszcie przez Orbana, skopiowany przez Kaczyńskiego, gdzie Kaczyński zadaje pytania z tezą. Badania, które mają zmobilizować jego wyborców do wygranej. Co więcej, oszukuje nas w tym referendum - mówił.
CZYTAJ WIĘCEJ: PiS chce powtórzyć scenariusz węgierski? "W wyborach po referendum Fidesz zyskał ogromną przewagę"
W programie wspomniano o jednym z pytań referendalnych, dotyczącym migrantów, a także o tym, że unijna komisarz do spraw wewnętrznych Ylva Johansson odpowiedziała Biedroniowi pismem na temat ewentualnej przymusowej relokacji.
Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?
- Premier Morawiecki mówił, że nie mamy tego na piśmie, że są to tylko słowa pani komisarz, że ona sobie tak mówi. No więc panie premierze, szach mat, to jest na piśmie. Mamy jasno i wyrazie napisane, że mechanizm relokacji nie jest obowiązkowy, że państwa takie jak Polska, Polska jest tutaj wymieniana konkretnie, mogą zostać zwolnione z tego mechanizmu, trzeba tylko złożyć odpowiedni wniosek - odpowiedział Biedroń.
Jak powiedział, w jego ocenie "PiS celowo tego wniosku nie składa, żeby zostawić sobie koło ratunkowe do referendum, żeby grać straszeniem właśnie przed tym mechanizmem nieobowiązkowej, jak się okazuje, relokacji i wygrać ponownie te wybory".
- Ale mogę zapowiedzieć jasno i wyraźnie: zrobimy wszystko, żeby PiS już nigdy więcej do władzy nie doszedł, bo PiS u władzy to jest wielkie niebezpieczeństwo dla Polski - podsumował.
"Ukradli nam wybory, ukradną nam nawet kartki"
Biedroń pytany był także o wczorajszą sytuację z Sejmu, gdzie poseł PiS Marek Suski zerwał kartkę z transparentu, który obok sejmowej mównicy trzymali posłowie Lewicy. "834 dni bez pieniędzy z KPO" - pisali posłowie, zwracając uwagę na to, że do naszego kraju wciąż nie dotarły środki z Krajowego Planu Odbudowy.
- Ukradli nam wybory, ukradną nam nawet kartki - podsumował Biedroń. - To było groteskowe. Prawda w oczy kole, co konsekwentnie pokazujemy - dodał.
Europoseł zwracał uwagę, że "to będzie pierwszy rząd w historii Polski, który nie dowiezie pieniędzy z Unii Europejskiej". Wymieniał, że pieniądze z KPO "potrzebne są na szkoły, na szpitale, dla samorządów, dla przedsiębiorców, dla nas wszystkich".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24