To jest referendum strachu przed utratą władzy przez Jarosława Kaczyńskiego i Prawo i Sprawiedliwość - skomentował Tomasz Trela z Lewicy. Zapowiedział, że jego ugrupowanie zbojkotuje planowane przez rządzących referendum. - Ta władza jest zdolna do wszystkiego i nawet tak piękną, wspaniałą ideę demokracji bezpośredniej jest w stanie ośmieszyć, zbrukać, wykpić - skomentował Miłosz Motyka z PSL.
W poniedziałek poznaliśmy czwarte, ostatnie pytanie z planowanego przez rządzących referendum. Pytania brzmią: 1. Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw? 2. Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn? 3. Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską? 4. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?
Gawkowski: będziemy bojkotować
Referendalne pytania komentowali na konferencji prasowej politycy Lewicy. - Cztery pytania, ale żadne nie dotyczy problemów, które tu i teraz, dzisiaj są ważne dla Polek i Polaków. Prezes Kaczyński i spółka postanowili zapytać Polaków o to, co jest ważne dla Prawa i Sprawiedliwości, ale nie pytają o inflację i drożyznę, nie pytają, jak wyjść z kryzysu gospodarczego, nie pytają o to, jak i kiedy powinniśmy sprowadzić pieniądze z Unii Europejskiej, nie pytają Polaków, czy chcą naprawy ochrony zdrowia, czy chcą lepszej szkoły - wyliczał Krzysztof Gawkowski.
Jak stwierdził, "kampania referendalna jest tylko przystawką do tego, żeby Prawo i Sprawiedliwość za wszelką cenę mogło wpływać na wynik wyborczy". - Nikt się na opozycji nie da na to nabrać. Już dzisiaj mocno mówimy wprost: Lewica będzie nawoływała do bojkotowania tego referendum - zadeklarował.
Trela: to jest referendum strachu przed utratą władzy
Tomasz Trela powiedział, że PiS "przez osiem lat nie znalazł czasu, ani nie wpadł na pomysł, żeby o cokolwiek zapytać Polki i Polaków". - Były protesty, były demonstracje, były manifestacje. Jarosław Kaczyński siedział cicho, nie pytał, bo uznawał, że wszystko wie najlepiej. Ale jak widmo strachu, widmo upadku i widmo przegrania wyborów sięga już głęboko do głowy, to postanowili zacząć kombinować - mówił.
- To jest referendum strachu przed utratą władzy przez Jarosława Kaczyńskiego i Prawo i Sprawiedliwość. Oni po prostu panicznie boja się, że utracą władzę i po utracie władzy będą rozliczani za te osiem lat - stwierdził poseł.
- Będziemy prosić, apelować i namawiać naszych wyborców i wyborczynie - idźcie głosować na Lewicę (...), ale nie bierzcie udziału w hucpie i ratowaniu skóry prezesa Jarosława Kaczyńskiego - dodał.
Motyka: ta władza nawet tak piękną ideę jest w stanie ośmieszyć
Rzecznik PSL Miłosz Motyka wskazywał, że mogą pojawić się kontrowersje dotyczące finansowania kampanii. - Oczywiście, że nie da się tego rozliczyć. Nie będzie można rozgraniczyć finansowania kampanii wyborczej do Sejmu i kampanii referendalnej - podkreślił.
- W ramach kampanii referendalnej ministerstwa będą promowały kandydatów PiS-u. Kandydaci PiS-u przy tych pytaniach referendalnych absurdalnych, głupich, na które odpowiedzi przecież znamy, będą się ogrzewali - mówił Motyka.
Jak dodał, "w wolnej Polsce nie było takiej sytuacji, żeby przy tak ważnym dziele, jakim jest referendum ogólnonarodowe, w którym rozstrzyga się najważniejsze dla Polaków kwestie, próbować pomagać sobie wygrać wybory parlamentarne". - To jest kolejny dowód na to, że ta władza jest po prostu zdolna do wszystkiego i nawet tak piękną, wspaniałą ideę demokracji bezpośredniej jest w stanie ośmieszyć, zbrukać, wykpić - ocenił.
Źródło: TVN24