Zakład Ubezpieczeń Społecznych teraz wysyła informacje o programie 800 plus, który ruszy od nowego roku. Kandydaci do Sejmu rozdają czeki dla strażaków z pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Orlen do kawy serwuje propagandową gazetkę. Spółki Skarbu Państwa, takie jak PKP, czy fundacja Polskiej Grupy Energetycznej też robią, co mogą, dla PiS. - To partyjne wykorzystywanie publicznych pieniędzy - mówią posłowie opozycji. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Kampania wyborcza na ostatniej prostej, na przekonanie nieprzekonanych już naprawdę niewiele czasu - dlatego wszystkie ręce na pokład, te w państwowych spółkach i urzędach też.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) na kilka dni przed wyborami rozsyła do Polaków maile z przypomnieniem, że od stycznia zamiast 500 plus będzie 800 plus. "Rządowy program wsparcia dla rodzin to inwestycja w przyszłość Polaków. Zwiększone świadczenie wychowawcze będzie nadal przyczyniać się do poprawy sytuacji polskich rodzin" – informuje ZUS.
Na Podlasiu, w Tykocinie, duże wydarzenie: kandydat Solidarnej Polski do Sejmu przyjechał z czekiem na 100 tys. złotych dla strażaków. Pieniądze pochodzą z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza Zbigniew Ziobro.
- W ubiegłym tygodniu mieliśmy okazję również przekazywać czeki dla gminy Brańsk, gminy Rutka w powiecie bielskim – chwali się Sebastian Łukaszewicz z PiS. – Fundusz Sprawiedliwości powstał po to, żeby pieniądze, które zostały zabrane z kieszeni ludziom, którzy czynią krzywdę, trafiły do ludzi, którzy czynią dobro – dodaje.
Opozycja krytykuje wykorzystywanie publicznych pieniędzy na kampanię PiS
To partyjne wykorzystywanie publicznych pieniędzy, mówią posłowie opozycji. I przypominają, że Fundusz Sprawiedliwości miał służyć ofiarom przestępstw, a nie być skarbonką, z której finansowana jest kiełbasa wyborcza.
- To jest ten sam fundusz, z którego (Zbigniew) Ziobro już wcześniej zakupił, czy pozwolił zakupić CBA Pegasusa – podkreśla Andrzej Rozenek z Koalicji Obywatelskiej. – To jest fundusz, który powinien służyć ofiarom przestępstw kryminalnych, a nie do bieżącej polityki – dodaje.
Opozycja takich funduszy do dyspozycyjni nie ma. Na dodatek lokalne gazety i portale należące do grupy Polska Press, przejętej przez Orlen, odmawiają im płatnej reklamy wyborczej.
- Podają jako przyczynę to, że jest ona niezgodna z polską racją stanu i spowodowana moimi lewicowymi poglądami. Nie wiem, w którym miejscu te poglądy mogły być wyrażone, ponieważ ta reklama wyglądała tak, że jest tam tylko moje zdjęcie, imię, nazwisko, nazwa komitetu wyborczego i hasło "mama, pedagog, społeczniczka" – wskazuje Maja Nowak z Trzeciej Drogi.
Państwowe spółki zaangażowane w kampanię
Można by pomyśleć, że Orlen nie chce mieszać w kampanię wyborczą, gdyby nie fakt, że na stacjach swoim klientom do kawy spółka zarządzana przez Daniela Obajtka rozdaje za darmo gazetki, w środku których są wywiady tylko z politykami Prawa i Sprawiedliwości.
- Te wywiady pisze pani Magdalena Ogórek, która na co dzień pracuje w tak zwanej telewizji publicznej. To wszystko składa się na to, że te wybory nie są równe – uważa Agnieszka Pomaska z Koalicji Obywatelskiej.
- Władza PiS-u sięgająca po instytucje publiczne, które powinny być niezależne w tej kampanii wyborczej, pokazuje tym samym, że tak bardzo boi się przegranej i jest absolutnie zdesperowana – mówi Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy.
"Całe państwo pracuje na to, żeby PiS miał jak najlepszy wynik"
15 października walka toczyć się będzie nie tylko o to, kto znajdzie się w Sejmie i Senacie, ale także o głosy w referendum. I tu nadzwyczajne zaangażowanie spółek Skarbu Państwa, m.in. PKP czy fundacji Polskiej Grupy Energetycznej.
- Kwestia wyprzedaży majątku narodowego, czyli sprzeciwu wobec wyprzedaży, jak najbardziej dotyczy spółek Skarbu Państwa i nic dziwnego, że zachęcają do tego, żeby wziąć udział w referendum – tłumaczy minister aktywów państwowych Jacek Sasin. – Z tego, co obserwuję tę kampanię referendalną, to jest raczej kampania profrekwencyjna, a nie sugerująca, jak należy głosować – dodaje.
- Nie ma w tych wyborach równości, nie ma normalności – twierdzi Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. – Dzisiaj całe państwo pracuje na to, żeby PiS miał jak najlepszy wynik – dodaje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marian Zubrzycki/PAP/EPA