Donald Tusk spotkał się w Grudziądzu z przedsiębiorcą, właścicielem myjni samochodowej, który mówił o trudnej sytuacji małych i średnich przedsiębiorców. - Właściwie nie ma takiego miejsca, gdzie nie pojadę, że ludzie nie mają takiego poczucia, że jak są stąd, mają niedużą firmę, włożyli w to całe życie, to są skazani co najmniej na zimną, bezduszną obojętność - mówił lider Platformy Obywatelskiej. Dodał, że nigdy nie uwierzy w to, że "to, co dobrego się dzieje w państwie, zależy od urzędników i władzy centralnej".
Właściciel myjni samochodowej w Grudziądzu mówił w rozmowie z liderem PO o trudnościach małych i średnich przedsiębiorców. - Uważam, że my trzeciej kadencji PiS-u byśmy nie przetrzymali - zwrócił się do niego.
- To jest ten sam ton, co w małych polskich sklepach. Nikt nie wytrzymuje konkurencji z tymi molochami, które mają taki nadspodziewanie duży patronat państwa - odpowiedział mu Tusk.
- Właściwie nie ma takiego miejsca, gdzie nie pojadę, że ludzie nie mają takiego poczucia, że jak są stąd, mają niedużą firmę, włożyli w to całe życie, to są skazani co najmniej na zimną, bezduszną obojętność albo coraz częściej na takie przepisy, na takie metody działania, które mogą ich zmieść z powierzchni ziemi - kontynuował.
- Nigdy nie uwierzę w to, że to, co dobrego się dzieje w państwie, zależy od urzędników i władzy centralnej, że dobra powstają dlatego, że jakaś partia coś sobie wymyśla, tylko że trzeba dać maksimum przestrzeni i swobody działania, i poczucia stabilności tym, którzy codziennie od rana do wieczora zaiwaniają, bo oni wytwarzają to, co czyni nas bogatymi jak naród - mówił dalej Tusk.
- Tak ciężko jak jest teraz, to niestetyt przez 20 lat nie doświadczyłem - przyznał przedsiębiorca.
- No, jeszcze dwa tygodnie i jedziemy - odparł na to Tusk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24