Od kilku tygodni słyszę, że pojawia się komunikat, że Tusk nigdy nie pracował - powiedział szef PO na spotkaniu z mieszkańcami Lidzbarka Warmińskiego. Donald Tusk podkreślał, że ma "wielką satysfakcję" z tego, że pracował "w różnych miejscach i różnych rolach przez całe swoje dorosłe życie" i przedstawił swoją ścieżkę zawodową.
Lider PO odwiedził w poniedziałek Lidzbark Warmiński w ramach akcji #TuJestPrzyszłość. Podczas spotkania odpowiadał także na pytania mieszkańców. Jeden z uczestników wspomniał o spotkaniu z politykami PiS, na którym miały paść słowa dotyczące Donalda Tuska. - Za pana przyczyną gdzieś godzinę temu ostro poróżniłem się z PiS-em. Oni na godzinę 16 wyznaczyli sobie taki rodzaj spotkania. Przeczytałem o tym w internecie, szybko poleciałem (…) Kiedy pan poseł (Robert) Gontarz wyszedł i powiedział, że pan Donald Tusk tak naprawdę żadną pracą się nie zhańbił, to wiecie co, poniosły mi serdecznie nerwy i zwymyślałem go zwyczajnie po ludzku, że jest kłamcą - mówił mężczyzna.
- Zauważyłem, że oni piszą takie instrukcje dla swoich posłów, polityków i dla tych z TVP Info i funkcjonariuszy PiS-u z legitymacjami dziennikarskimi i od kilku tygodni słyszę, że pojawia się komunikat, że Tusk nigdy nie pracował - powiedział Tusk.
- Mogę się czuć lekko frajerem przy Mateuszu Morawieckim na przykład, albo przy Jarosławie Kaczyńskim, bo rzeczywiście nie umiałem się w życiu tak ustawić, żeby kariera zawodowa była karierą - wpierw jestem bankowcem, a później premierem, a w międzyczasie spekuluję z Kościołem działkami na dużą skalę - mówił.
- Często słyszałem od Jarosława Kaczyńskiego, mieszkańca willi na Żoliborzu, o tym, że on jest z ludu, a ja jestem elita. W złym tego słowa znaczeniu. My jesteśmy oderwani, nie wiemy, co to jest normalne życie - dodał szef PO.
Tusk: jestem gotów wyspowiadać się z każdego dnia mojego życia zawodowego
Tusk mówił, że ma "wielką satysfakcję z tego, że pracował w różnych miejscach i różnych rolach przez całe swoje dorosłe życie". - W sumie najdłużej byłem chyba robotnikiem fizycznym. Śmieją się z tych kominów i innych, ale to ciężka praca i nie bardzo wiem, dlaczego ta partia, która udaje partię taką ludową, tak często kpi z kogoś, kto pracował fizycznie, malując na wysokościach kominy. Przez osiem lat w ten sposób utrzymywałem rodzinę - powiedział.
- Ale prowadziłem też wydawnictwo książkowe z sukcesem. Mój pierwszy zawód wyuczony to jest nauczyciel historii. Pracowałem jako dziennikarz w kilku czasopismach, byłem sprzedawcą pieczywa na początku stanu wojennego. Też ciekawe doświadczenie. Sprzedawałem w tunelu dworcowym w Gdańsku jagodzianki. Muszę powiedzieć, dialogi w czasie tej pracy były bardzo pouczające - kontynuował.
Lider PO podkreślił, że "nie narzeka" na brak doświadczenia życiowego. - Nie zarobiłem tyle, ile Morawiecki, nie mam takich nieruchomości jak fundacje Kaczyńskiego, ale nauczyłem się jednego i naprawdę mówię serio: spotykałem ludzi kapitalnych, mądrych i uczciwych w najprostszych, najtrudniejszych pracach fizycznych i zdarzało mi się spotykać łajdaków z tytułami profesorskimi, albo głupców pełniących rolę ministrów czy premierów - powiedział.
- Trzeba szanować człowieka za to, że pracuje, że jest gotowy do pracy - mówił. - Bardzo bym chciał, żeby w Polsce znowu ci, którzy ciężko pracują, byli górą, żeby praca znowu się opłacała - dodał.
Tusk mówił, że "ludzie też mają prawo do pełnej wiedzy o tym, co kto kiedy robił". - Ja jestem gotów wyspowiadać się z każdego dnia, każdego tygodnia mojego życia zawodowego - oświadczył.
Tusk: Mateusz, ty chociaż na te ostatnie miesiące zacznij być premierem
Tusk podczas spotkania nawiązał do wywiadu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dla "Do Rzeczy", w którym ocenił, że premier Mateusz Morawiecki pomylił się we wszystkich najważniejszych decyzjach unijnych i w efekcie zgody premiera na unijny mechanizm warunkowości i KPO Polska będzie stopniowo tracić suwerenność. W odpowiedzi premier podkreślił, że przypomina mu się przysłowie: "krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje". - Za każdym razem, kiedy słucham czy czytam słowa ministra sprawiedliwości tego typu jak te, to przypomina mi się trafność tego przysłowia - powiedział Morawiecki.
Komentując tę wymianę zdań, Tusk ocenił, że czuje się zwolniony z "obowiązku" ciągłego krytykowania PiS-u, ponieważ rządzący sami się za to wzięli i "skoczyli sobie do gardeł". - Kiedy zbliża się dzień, kiedy oni zaczynają czuć, widząc po ludzkich oczach, że coś jest w powietrzu, że kończy się ich władza, kończy się ich przewaga, to oni zaczynają po pierwsze w zdwojony sposób kraść, żeby zabezpieczyć swoją przyszłość i po drugie zaczynają skakać sobie do gardeł. Puszczają im nerwy - mówił szef PO.
- Kiedy słyszę od Mateusza Morawieckiego, że nic nie wyszło z reformy sądownictwa, a w odpowiedzi Ziobro mówi, że on zaprasza premiera na debatę, to ja sobie myślę: "Mateusz, ty chociaż na te ostatnie miesiące zacznij być premierem" - zwrócił się do szefa rządu lider PO.
- Ja tak trochę w imieniu wszystkich byłych i przyszłych premierów Rzeczpospolitej zwracam się do tego, który od sześciu lat udaje, że jest premierem: to jest upokarzające. Premier w polskim ustroju to naprawdę coś znaczy. Zgodnie z naszą konstytucją premier to jest ten, kto podejmuje decyzje - zauważył Tusk.
- Dajesz sobą pomiatać Mateuszu, swoim ministrom mówią na twój temat najdziwniejsze rzeczy, bardzo przykre. Jeśli nie jesteś w stanie podjąć żadnej decyzji wobec ministrów, o których twierdzisz, że są kompletnie do niczego, że są niczym krowy ryczące, a niedające mleka i oni ciebie jeszcze obrażają każdego dania, to chociaż w tym finale i tak smutnym, i przykrym, pokaż, że masz... no coś tam, i zachowaj się jak premier - apelował lider PO do szefa rządu.
Tusk: ta władza za kobietami nie przepada
Tusk odniósł się też do obecnej sytuacji kobiet w Polsce. Ocenił, że "ta władza za kobietami nie przepada". - Mimo że ta władza za Polkami nie przepada, Polki pokazały w ostatnich latach, że są gotowe iść do przodu - mówił.
Zapowiedział, że na listach wyborczych KO będzie panował parytet. Podkreślił, że zadba o to, by na listach zostały zachowane "właściwe, zdrowe proporcje pół na pół". - Polki zasługują na najwyższe uznanie, najwyższy szacunek i wreszcie potraktowanie na serio kwestii równości praw i równości obowiązków - przekonywał.
- To jest czas, żeby wyraźnie i głośno powiedzieć: kobiety mają prawo do decydowania o swoim losie w dużo większym stopniu, niż to jest dzisiaj w Polsce. Kobiety mają prawo do pełnego szacunku dla swoich codziennych wysiłków. Kobiety muszą mieć prawo do udziału w życiu publicznym w dużo większym stopniu niż dzisiaj - dodał.
Źródło: TVN24, PAP