LPR na Wale Miedzeszyńskim. Pacjenta z auta do śmigłowca przenosili na kocu

Na Wale Miedzeszyńskim lądował śmigłowiec LPR
Chorego przeniesiono do śmigłowca na kocu
Źródło: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl
W czwartek wieczorem na Wale Miedzeszyńskim lądował śmigłowiec LPR. Ulica została zamknięta w obu kierunkach, a sama akcja miała nietypowy przebieg. Pacjenta do helikoptera dowieziono prywatnym autem.

Śmigłowiec lądował na wysokości Traktu Lubelskiego. Jak dowiedział się Artur Węgrzynowicz, zgłoszenie dotyczyło chorującej osoby, która potrzebowała transportu z jednego z pobliskich domów do szpitala. - Jezdnia jest zablokowana w obu kierunkach - przekazał nasz reporter.

Lądowanie zabezpieczali strażacy. - Zgłoszenie otrzymaliśmy o godzinie 20.45. Na miejsce zadysponowano dwa zastępy strażaków - przekazał nam Wojciech Kapczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.

Sama akcja była jednak nietypowa. Jak opisuje nasz reporter, pilot śmigłowca nie mógł lądować blisko celu, bo dom otaczają wysokie drzewa, a wszystko działo się po zmroku. Zmuszony był lądować na drodze. - Chorego transportowano najpierw prywatnym autem. Dla ratowników i strażaków trudnym zadaniem było przeniesienie pacjenta do śmigłowca. Musieli położyć tę osobę na kocu i przełożyć nad barierkami. Zajęło to sporo czasu - opisał nasz reporter.

Dodał, że jeszcze po godzinie 22 jezdnia była zablokowana.

Czytaj także: