Po długiej walce drogowcom udało się naprawić sygnalizację na niebezpiecznym skrzyżowaniu trzypasmowej alei "Solidarności" z Żelazną. Od wtorku piesi musieli ryzykować, by pokonać arterię, a kierowcy stali w jeszcze większych korkach.
Światła na skrzyżowaniu nie działały już we wtorek rano, ale miejscy drogowcy otrzymali zgłoszenie dopiero wieczorem. - Okazało się, że doszło do awarii kabli instalacji podziemnej. Kable spaliły się - poinformował w środę Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.
Na miejscu - poza godzinami szczytu - był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter. - Sygnalizacja jest wyłączona. Są pracownicy służb miejskich. W pobliżu sygnalizatorów widać wykopy. Korków nie ma, ale tworzą się niebezpieczne sytuacje z udziałem samochodów i pieszych oraz aut wyjeżdżających z podporządkowanej ulicy Żelaznej w aleję "Solidarności" - powiedział Szmelter. Dodał, że był świadkiem sytuacji, jak pracownik w pomarańczowej kamizelce pomagał kobiecie przejść przez przejście dla pieszych.
Jak zapewniał Dybalski, na czas naprawy sygnalizacja miała być podpięta do sieci nadziemnej. Tak się jednak nie stało - rzecznik drogowców poinformował potem, że światła pozostaną wyłączone "najprawdopodobniej do jutra". W czwartek rano światła nadal jednak nie działały.
ZDM zapewniał, że naprawa trwa. - Pracownicy układają dziś nowe kable w podziemnych wpustach. Jest szansa, że dziś zostanie to zrobione - przekazał w czwartek przed południem Dybalski. Jak dodał, największą trudnością było uzyskanie dostępu do instalacji, przez co naprawa jest czasochłonna.
W czwartek po południu drogowcy uporali się z awarią. Światła działają.
Niebezpieczne skrzyżowanie
Skrzyżowanie alei "Solidarności" i Żelaznej to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w całym mieście. Z uwagi na duże natężenie ruchu od wielu lat dochodzi tu do licznych zdarzeń drogowych. Od końca grudnia 2019 roku na wolskim skrzyżowaniu obowiązują nowe zasady. Kierowcy jadący od strony placu Bankowego w kierunku Bemowa mają teraz wydzieloną fazę do lewoskrętu w Żelazną. Natomiast ci zmierzający w przeciwnym kierunku mają zakaz wykonywania tego manewru. Przez pewien czas niektórzy kierowcy mieli problem z dostosowaniem się do nowej sytuacji. Jeszcze dwa tygodnie po wdrożeniu zmian naszemu reporterowi udało się w krótkim czasie nagrać osoby, które skręcały w lewo, mimo zakazu.
Wprowadzenie takiej organizacji ruchu było podyktowane między innymi względami bezpieczeństwa. Wcześniej z lewego pasa można było jechać prosto lub skręcić w lewo - było to dozwolone w obu kierunkach. Kierowcy mieli problemy, by podczas jednej fazy przeciąć trzypasmową jezdnię i torowisko, ustępując wcześniej pierwszeństwa jadącym nimi pojazdom. Prowadziło to do chaosu na skrzyżowaniu.
Zmiany poprawiły sytuację, ale na skrzyżowaniu nadal bardzo często dochodzi do kolizji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl