Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe skazał dwójkę aktywistów z Ostatniego Pokolenia za blokowanie Wału Miedzeszyńskiego podczas jednego z organizowanych w stolicy protestów w lipcu zeszłego roku. Martyna Leśniak i Michał Topolski zostali ukarani grzywną. Wyrok jest nieprawomocny.
Do wydarzeń, które oceniał sąd, doszło 11 lipca ubiegłego roku. Tego dnia Ostatnie Pokolenie protestowało na stołecznych drogach. Zaczęli na Wale Miedzeszyńskim, przed mostem Siekierkowskim. Potem przenieśli się nieco dalej. Kierowcy próbowali sami usuwać protestujących z jezdni, co krytykowała policja.
- 11 lipca uczestniczyłem w proteście Ostatniego Pokolenia. Zrobiłem to, bo jesteśmy jeszcze w momencie, w którym możemy zatrzymać zapaść klimatu. Tego dnia na termometrze było ponad 30 stopni Celsjusza. To temperatura zagrażającą zdrowiu lub życiu w szczególności dla osób starszych. Wtedy w lipcu średnio co drugi dzień dostawaliśmy alert RCB ostrzegający przed burzami bądź upałami. 10 dni później później padł niechlubny rekord. Niedziela, 21 lipca, była najgorętszym dniem w historii pomiarów. Naukowcy alarmują, że będzie coraz gorzej - mówił na pierwszej rozprawie Michał Topolski z Jabłonnej. Jego słowa zacytowało Ostatnie Pokolenie, zapowiadając wyrok w tej sprawie.
- Mam 23 lata. Przez najbliższe 27 lat około miliarda ludzi będzie zmuszonych do ucieczki z domów ze względu na klęski żywiołowe, ekstremalne temperatury oraz wynikające z nich głód, brak wody i konflikty zbrojne. Co stanie się z tymi ludźmi? Co zrobi z nimi Europa, w której w kolejnych państwach w wyborach zwycięża skrajna prawica? Co zrobi z nimi Polska, której Sejm kilka tygodni temu zawiesił prawo do azylu? Jak politycy krajów najbardziej odpowiedzialnych za ten stan rzeczy usprawiedliwiać będą strzelanie do ludzi w lesie lub topienie ich łodzi na morzu? - mówiła z kolei przed sądem 23-letnia Martyna Leśniak z Wrocławia.
Grzywna za blokowanie ruchu
Wyrok w sprawie dwójki aktywistów zapadł w piątek, co potwierdziła nam sekcja prasowa Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe.
W treści nieprawomocnego wyroku czytamy, że sprawa została rozpoznana 6 marca. Martynie Leśniak zarzucono, że siedząc na jezdni, tamowała ruch, a "w trakcie czynności nie stosowała się do poleceń określonego zachowania się, wydawanych na podstawie prawa przez funkcjonariusza policji".
Michał Topolski również został obwiniony o to, że tamował ruch na drodze publicznej i nie stosował się do poleceń obecnej na miejscu policji.
Sąd uznał aktywistów winnych zarzutów tamowania ruchu i ukarał oboje grzywną po 250 złotych.
Czego chcą aktywiści?
W marcu przed sądem mają odbyć się kolejne rozprawy w sprawie Ostatniego Pokolenia. "Przed sądem stają ludzie, którzy wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko nieodpowiedzialnej i śmiertelnie groźnej polityce rządu Tuska. Tymczasem to nie oni powinni tu być – na ławie oskarżonych powinni zasiadać ci, którzy świadomie pchają nas w stronę katastrofy, w tym członkowie jego rządu. Karanie tych, którzy walczą o bezpieczną przyszłość dla siebie i swoich bliskich, nie powstrzyma protestów. Nie zatrzyma też katastrofy, która nieuchronnie nadejdzie, jeśli nie zmienimy kursu – i to natychmiast" - czytamy w komunikacie Ostatniego Pokolenia.
Aktywiści i aktywistki żądają szybkiego spełnienia dwóch głównych postulatów: przekazania wszystkich środków z budowy dróg ekspresowych i autostrad na transport publiczny oraz wprowadzenia biletu za 50 złotych miesięcznie na transport regionalny w całym kraju.
Członkowie i członkinie organizacji tłumaczą, że protestują przeciwko bierności polskiego rządu w sprawie kryzysu klimatycznego.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Olek Klekocki, tvnwarszawa.pl