Zjeżdżał z górki, uderzył w ławkę, zmarł. Koniec śledztwa prokuratury 

Do wypadku doszło w Parku Szczęśliwickim od strony Włodarzewskiej
Zmiany w Parku Szczęśliwickim
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Zakończyło się śledztwo w sprawie tragicznego wypadku w Parku Szczęśliwieckim. 12-letni chłopiec, zjeżdżając na pontonie z górki uderzył głową w element ławki i zmarł. Prokuratura uznała, że nie doszło do bezpośredniego narażenia życia przez osoby, które go wtedy pilnowały.

Do wypadku w parku Szczęśliwickim doszło 16 stycznia 2021 roku. Pochodzący z Zamościa 12-letni Dawid spędzał wolny weekend z mamą i bratem w Warszawie, u rodziny. W sobotę wszyscy wybrali się do parku, by zjeżdżać z ośnieżonej górki. Z ustaleń śledztwa prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Ochota wynika, że chłopiec zjeżdżał na tzw. pontonie śnieżnym. W parku było wówczas wiele innych rodzin, wszyscy bawili się na śniegu.

Śledztwo umorzone

Około godziny 15.40 Dawid ponownie zjeżdżał z górki. Ponton, na którym jechał obrócił się i chłopiec zjeżdżał tyłem. Brat matki ostrzegał go, sygnalizując, że miejsce jest niebezpieczne, bo na dole stoi ławka. Jego matka krzyczała, żeby wyskoczył z pontonu. Chłopiec prawdopodobnie nawet nie zdążył zobaczyć ławki. Kilka sekund później uderzył w nią tyłem głowy, wypadł z pontonu i stracił przytomność. Już dziesięć minut później karetka pogotowia wiozła nastolatka do Dziecięcego Szpitala Klinicznego. Mimo starań medyków, o godz. 16.25 stwierdzono zgon Dawida. Przyczyną był m.in. uraz czaszki.

Śledztwo prowadzone było w kierunku art. 155 i 160 kodeksu karnego, czyli narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez brak sprawowania należytego nadzoru nad chłopcem, przez osobę, która powinna go wtedy pilnować. Przesłuchano świadków, którzy byli na miejscu podczas wypadku, zabezpieczono nagrania z telefonów, na których zarejestrowany był moment zdarzenia. Dokonano także oględzin pontonu, na którym zjeżdżał chłopiec. ustalono, że był nowy i nie był uszkodzony, a Dawid korzystał z niego prawidłowo.

"Osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad Dawidem nie wyczerpały swoim zachowaniem znamion przestępstw opisanych w art. 155 i 160 kodeksu karnego" - stwierdził prokurator, który umorzył postępowanie. Ustalono, że opiekunowie Dawida nie popełnili przestępstwa ani umyślnie, ani nawet nieumyślnie i nie mogli takiego zdarzenia przewidzieć.

Po tym wypadku ratusz dzielnicy zapowiedział, że miejsce to zostanie zabezpieczone, aby dzieci wiedziały, że nie wolno tam zjeżdżać na sankach. "Zgodnie z naszymi zapowiedziami, po tragicznym wypadku na górce w parku Szczęśliwickim, montujemy siatkę w miejscu, gdzie nie wolno zjeżdżać na sankach" - informował urząd dzielnicy stołecznej Ochoty.

Czytaj także: