"Wypadek na A2, dwie osoby ranne". Akcja ratunkowa oczami strażaka

Wypadek na A2 oczami strażaków
Źródło: 998tv.pl/ facebook
Błyskawiczny dojazd, zabezpieczenie terenu, pierwsza pomoc poszkodowanym. Dla nich to chleb powszedni. Pokazujemy jak wygląda akcja po wypadku samochodowym zarejestrowana kamerą na kasku strażaka OSP z Ożarowa Mazowieckiego.

Na tvnwarszawa.pl codziennie relacjonujemy akcje straży pożarnej gaszącej pożary czy udzielającej pomocy po wypadkach komunikacyjnych. Tym razem pokazujemy nagranie druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej w Ożarowie Mazowieckim. Dzięki kamerze na kasku jednego z nich możemy niemal oczami strażaka zobaczyć jak "od środka" wygląda działanie tych, którzy na miejscu zdarzeń są zwykle pierwsi. Zgłoszenie: wypadek na A-2 w kierunku Warszawy – dwie osoby w samochodzie. Na nagraniu widać, jak wóz strażacki na sygnałach dojeżdża na miejsce wypadku. Strażacy już w nim przebierają się w mundury, zakładają kaski. Dyspozytor przekazuje pierwsze krótkie wskazówki. - W stronę Warszawy. Dwie osoby są w samochodzie – słyszymy przez radio.

Czas dojazdu - 5 minut

Na autostradzie jest ciasno, kierowca wozu strażackiego dodatkowo "toruje" sobie drogę klaksonem. Strażacy zatrzymują się. Są na jezdni w przeciwnym kierunku. Czas dojazdu – 5 minut.Pierwsze działania po wyjściu z samochodu to skok przez bariery wygradzające pasy. Trzeba zablokować ulicę. Jest niebezpiecznie, strażacy wychodzą na jezdnie, machają rękami, krzyczą "stop" i zmuszają do zatrzymania się nadjeżdżających kierowców. Dwa szpalery szybko ustawionych pachołków oznaczają, że dalej na razie nikt nie przejedzie. Na autostradzie stoją dwa auta. Jedno wjechało w tył drugiego. Strażacy podbiegają do samochodu z poszkodowanymi. Za kierownicą starszy pan, już z obandażowaną głową, obok pasażerka. Ślady krwi na kokpicie auta i siedzeniach.

- Jesteśmy ratownikami medycznymi – rzucają krótko strażacy.

- Jak to się stało, nawet nie pamiętam. Zdaje się, że normalnie jechaliśmy – mówi poszkodowany mężczyzna.

"Odetnijcie akumulator, sprawdźcie gaz"

- Tomek, odetnijcie akumulator, sprawdźcie gaz – pada rozkaz dla strażaków.

Pani obok odmawia założenia kołnierza dla ustabilizowania kręgów szyjnych. Mówi, że nic ją nie boli. Zapada decyzja, że kierowca będzie wyniesiony z auta na nosze, tzw. deskę. Dowódca wraca do wozu ratowniczo-gaśniczego i zdaje pierwszy meldunek. - Nitka w kierunku Warszawy cała zablokowana, dwie osoby w samochodzie, wyjmujemy. Jestem tylko sam, gdzie są pozostałe wozy - pyta. - Nie wiem, są zadysponowani, powinni na miejsce dojeżdżać – słyszymy w radiu. - Rozumiem, że będą dwie karetki - dopytuje strażak. Tymczasem na na jezdni obok trwa akcja wyciągania poszkodowanego kierowcy z samochodu. Na trzy, cztery. - Krzysiek ty trzymasz głowę. Musicie dać radę – upomina dowódca.

Poszkodowany na "desce"

Po chwili mężczyzna leży już bezpiecznie na noszach. Strażacy przypinają go do "deski". Ratownicy wracają do pasażerki. Mówi, że boli ją lewe ramię. Kobietę trzeba wyjąć przez drzwi od strony kierowcy, bo auto stoi za blisko ściany ekranów akustycznych. Strażacy próbują jeszcze zepchnąć samochód nieco w lewo, aby móc otworzyć drzwi od strony pasażera, ale okazuje się, że jedno koło jest całkowicie zblokowane. Znów na trzy, cztery. Strażacy dopytują poszkodowaną, czy coś ją boli podczas wyciągania jej z auta. Po chwili pani jest już na "desce". Dopytuje, czy jest jej torebka. - Tak jest tutaj – uspokaja strażak. Drugi meldunek do dyspozytora: dwie osoby na zewnątrz, na noszach, opatrujemy. Dwie osoby przytomne. Jednej stan średni, drugiej bardzo dobry – ocenia dowódca. Głos w radiu dopytuje, czy są wozy innych jednostek. - W tej chwili dojechały Błonie i Pruszków – mówi strażak.

Ogarnięte

Dowódca wraca na jezdnię. - Ogarnięte. Możemy puścić ruch, ale tylko jednym pasem- poleca podwładnym. Tymczasem na sąsiednim pasie strażacy opatrują poszkodowanych. - Jak tu macie - sprawdza dowódca. Słyszy krótkie "dobrze". - Podłącz pulsoksymetr, zobacz czy tlen jest potrzebny. Zobaczcie jak jest z saturacją i trzeba kocem obłożyć – podpowiada na wszelki wypadek. Strażacy odcinają paliwo i akumulator w drugim samochodzie. Dojeżdża karetka. Ratownicy szybko się witają. Strażacy przekazują krótką informację o poszkodowanych. Załoga karetki nawiązuje z nimi kontakt słowny. Teraz strażacy zajmą się zabezpieczaniem miejsca wypadku. Pytają osób trzecich, czy wszystko z nimi w porządku.

Jest trzeci poszkodowany

Tymczasem w cieniu na stopniu wozu strażackiego odpoczywa kierowca drugie auta, które brało udział w zderzeniu. Zgłasza, że się źle czuje. Strażacy mają trzeciego poszkodowanego. Robią mu kolejne badanie pulsoksymetrem. Mężczyzna jest bardzo zdenerwowany. - Musi pan wolniej oddychać, zaraz ktoś do pana podejdzie – uspokaja dowódca. Przyjechała policja, zaczyna się ustalanie przyczyn zderzenia samochodów. Ratownicy nadal sprawdzają stan drugiego kierowcy. Padają standardowe, ale ważne pytania: "Boli pana kręgosłup, uderzył się pan w klatkę piersiową o kierownicę, czy otworzyła się poduszka powietrzna?". Mężczyzna jest w dużym stresie, ma bóle w klatce piersiowej. Strażacy pomagają bezpiecznie opuścić świadkom miejsce wypadku. Jedna z kobiet szuka trójkąta ostrzegawczego, który ustawiła przed miejscem zderzenia. Niestety przepadł, ktoś go przejechał. Przyjechała druga karetka. Poszkodowani zostają zabrani do szpitala.

Zobacz cały materiał strażaków z OSP w Ożarowie Mazowieckim:

Akcja straży pożarnej na A2

skw/gp

Czytaj także: