Policjanci szukają mężczyzny, który wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi przy zoo. Jak przekonują funkcjonariusze, może on odpowiadać z art. 51 kodeksu wykroczeń, który mówi o zakłócaniu porządku publicznego.- Prowadzimy czynności w celu ustalenia sprawcy wtargnięcia na wybieg - powiedziała w środę rano Paulina Onyszko z rejonowej komendzie na Pradze Północ.
Jak zaznaczyła, we wtorek wpłynęło do policji zawiadomienie od dyrekcji zoo. Zostało przekazane do referatu do spraw wykroczeń. – Na razie policjanci będą prowadzili czynności w sprawie z art. 51 kodeksu wykroczeń. Chodzi o zakłócanie porządku publicznego. Grozi za to grzywna, areszt lub ograniczenie wolności – wyjaśnia Onyszko.Dodaje też, że w trakcie postępowania i zbierania informacji, może się okazać, że w grę będzie wchodziła również inna kwalifikacja. Policja będzie też sprawdzać, czy monitoring miejski nie zarejestrował mężczyzny w czasie ucieczki. JAK JUŻ PISALIŚMY, NA SAMYM WYBIEGU NIE MA MONITORINGU. DYREKCJA ZOO APELUJE O JEGO INSTALACJĘ.
"Głupich nie brakuje". Zoo chce monitoringu przy wybiegu
"Zabawy" z niedźwiedziem
Do zdarzenia doszło w niedzielę ok. godz. 10.30. Dyrektor zoo, w rozmowie z Kontaktem 24 wspomniał o dwóch mężczyznach, którzy wtargnęli na wybieg. Jak informuje Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej, z relacji świadków wynikało, że na wybieg wszedł jeden mężczyzna, a drugi został na zewnątrz.
Jednego zaatakowała i raniła samica, która znana jest z agresywnego zachowania. Mężczyźnie udało się jednak uwolnić i wraz z kolegą uciec.
WŁADZE ZOO O WYBIEGU DLA NIEDŹWIEDZI:
Zoo chce monitoringu
ran/r
Źródło zdjęcia głównego: cinus / Kontakt 24