Właściciel klubu go-go: "Zasilamy budżet państwa"

Klub mieści się w zabytkowej kamienicy
Klub mieści się w zabytkowej kamienicy
Źródło: Marcin Gula/ tvnwarszawa.pl
Właściciel klubu go-go, który otworzył swoją filię na Krakowskim Przedmieściu zabrał głos. Na Kontakt 24 przesłał oświadczenie.

Protestowali duchowni, zbulwersowania nie kryli też kombatanci, a teraz do sprawy odniósł się sam zainteresowany, czyli właściciel klubu go-go.

Pieniądze do budżetu

Prezes zarządu spółki, która ma sieć klubów przekonuje, że na chwilę obecną daje pracę 1171 osobom, a jego firma nadal rozwija się "na arenie polskiej i międzynarodowej".

"Za rok 2013 zasiliła budżet państwa polskiego kwotą ok. 8.000.000 zł w formie podatków i opłat. Cała bez wyjątku nasza konkurencja w branży klubów go-go zatrudnia ludzi na czarno i płaci podatki jedynie od transakcji bezgotówkowych" – oskarża w oświadczeniu wysłanym do mediów prezes Jan Szybawski.

"Sytuacja ta powoduje, że bardzo często nasz personel odchodzi do konkurencji z tego tylko powodu, że ta wypłaca mu nieopodatkowane wynagrodzenie. Jako przedsiębiorców najbardziej boli nas fakt, że państwo polskie od wielu lat nie robi z tym nic, a bulwersuje się naszym z kolei dwudziestym klubem, z którego kolejne duże pieniądze wpływają do jego kasy” – dodaje.

Apel do prezydent

Pytani przez nas mieszkańcy Warszawy są podzieleni w opiniach na temat lokalizacji klubu go-go przy Krakowskim Przedmieściu.

Władze dzielnicy Śródmieście przekonują, że jest to prywatna kamienica i niewiele da się zrobić.

Obecnością klubu tak blisko kościoła św. Anny zniesmaczony jest proboszcz archikatedry warszawskiej, ksiądz Bogdan Bartołd: - Jestem bardzo oburzony i zdumiony faktem, że taki klub powstał na Krakowskim Przedmieściu - ocenia.

Sieć tych lokali erotycznych posiada swoją filię również na wrocławskim rynku. O sprawie pisali dziennikarze TVN24 Wrocław. Pojawiały się głosy, że jest to upokarzające dla kobiet, ale większych protestów w sprawie lokalizacji nie było.

Warszawiacy o klubie go go

ran/mz

Oficjalne oświadczenie w sprawie klubu na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie:"Spółka będąca właścicielem klubów Cocomo na chwilę obecną daje pracę 1171 osobom i nadal się rozwija na arenie polskiej i międzynarodowej. Za rok 2013 zasiliła budżet państwa polskiego kwotą ok. 8.000.000 zł w formie podatków i opłat. Cała bez wyjątku nasza konkurencja w branży klubów go-go zatrudnia ludzi na czarno i płaci podatki jedynie od transakcji bezgotówkowych.Sytuacja ta powoduje, że bardzo często nasz personel odchodzi do konkurencji z tego tylko powodu, że ta wypłaca mu nieopodatkowane wynagrodzenie. Jako przedsiębiorców najbardziej boli nas fakt, że państwo polskie od wielu lat nie robi z tym nic, a bulwersuje się naszym z kolei dwudziestym klubem, z którego kolejne duże pieniądze wpływają do jego kasy. W imieniu Zarządu Spółki Prezes Jan Szybawski"

Czytaj także: