- Ja jestem wyjątkowo napalony, dlatego, że to jest moje miasto - mówił o swojej walce o prezydenturę Warszawy Rafał Trzaskowski. Goszczący w "Piaskiem po oczach" polityk odniósł się też do porównań z Bronisławem Komorowskim z czasów jego kampanii prezydenckiej. Zdradził też, co jest jego największą słabością.
Gospodarz programu, Konrad Piasecki zapytał Trzaskowskiego o podobieństwa kampanii samorządowej do wyborów prezydenckich z 2015 roku. Zwrócił uwagę, że media często porównują go do Bronisława Komorowskiego, który kandydował nieskutecznie walczył o reelekcję w wyborach na prezydenta Rzeczpospolitej. Częścią tego zestawienia jest także podobieństwo Patryka Jakiego do Andrzeja Dudy.
- Widać na jakie uproszczenia niektórzy dziennikarze idą. Przecież ja nie wyglądam jak Komorowski. A poza tym, Andrzej Duda był takim kameleonem - osobą, która udawała polityka centrum, który się może wszystkim przypodobać. Patryk Jaki taki nie jest. Jaki jest megawyrazistym politykiem prawicy, z totalnie skoncentrowanymi poglądami. Może dziś udawać polityka centrowego, ale nikt się na to nie nabierze - stwierdził Trzaskowski.
- Patryk Jaki jest hunwejbinem rewolucji. Ma zapał rewolucyjny w oczach. Nie jest spokojnym, stonowanym człowiekiem, który może się odwołać do każdego wyborcy, tak jak Andrzej Duda - zapewniał kandydat Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na następcę Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Jego zdaniem, nikt nie nabierze się na to, że kandydat Zjednoczonej Prawicy może reprezentować ludzi o centrowych poglądach, ponieważ Patryk Jaki "rozgrzeszał wybryki rasistowskie". - Mówił takie, a nie inne rzeczy o ludziach innej orientacji seksualnej, upolityczniał nasze sądy i naraził na szwank reputację naszego kraju, bo tak przygotował ustawę o IPN - kontynuował.
"To moje miasto"
Gospodarz "Piaskiem po oczach" przywołał też ulubione powiedzenie polityka Platformy "być napalonym jak szczerbaty na suchary". - To kto jest bardziej napalony na tę Warszawę: pan czy Jaki? - pytał Konrad Piasecki.
- Ja jestem wyjątkowo napalony, dlatego, że to jest moje miasto - odpowiedział Trzaskowski.
I wyjaśniał, że w samorządzie może zdziałać więcej niż w ławach sejmowej opozycji. - Po dwóch i pół roku spędzonych w ławach opozycji, z tym rządem i z marszałkiem Kuchcińskim, który nie dopuszcza nas do głosu, nie chce żadnej debaty, wyrzucane są do kosza nasze wszystkie poprawki. Nawet jeśli mówimy niepolitycznie, spokojnie, to Prawo i Sprawiedliwość nie chce nas słuchać i ma nas w totalnej pogardzie. Ile można swoje najbardziej produktywne lata życia spędzać w sposób jałowy, siedząc w ławach opozycji przy tym rządzie? - pytał. - Człowiek chce iść tam, gdzie toczy się życie, jest sprawczość i można zmieniać rzeczywistość - stwierdził.
Merytoryczne podejście słabością?
Konrad Piasecki zapytał też Trzaskowskiego, czy ten ma do siebie dystans. Polityk zapewnił, że tak. Idąc za ciosem, gospodarz programu poprosił go o przyznanie się do swojej największej słabości.
- Największą słabością jest to podejście czysto merytoryczne, żeby przygotowywać, dokręcać każdy gwoździk, i tak dalej, bo wywodzę się ze środowiska naukowego. A tu czasem trzeba mówić o konkretnej propozycji i budzić emocje, a nie skupiać się na tym, czy tutaj są wszystkie przecinki postawione i czy propozycja została dokładnie sprawdzona. Bo ja mam taką obsesję, żeby wszystko sprawdzać budżetowo, czy coś się da czy nie - powiedział Trzaskowski.
Stwierdził też, że w polityce jest to słabością, ponieważ blokuje to możliwość patrzenia w przyszłość.
Rafał Trzaskowski był pytany także o niską aktywność Pawła Rabieja, polityka Nowoczesnej, kandydata na wiceprezydenta stolicy. - Zaczął rozmowę z warszawiakami wcześniej ode mnie. Pracujemy nad pakietem ustaw - bronił współpracownika.
kk/b