Stołeczne gimnazja od września zmienią się w podstawówki. Jednak, jak podkreśla burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski, nowe tabliczki na drzwiach to dopiero początek. Zmiany w szkołach idą znacznie dalej. Trzeba kupić m.in. nowe meble i przebudować łazienki. Remonty trwają w najlepsze, bo początek roku szkolnego już za dwa tygodnie.- Musieliśmy przystosować sanitariaty: opuścić umywalki czy sedesy. W salach przygotować nowe stoliki dostosowane do wielkości naszych małych brzdąców - mówi Marek Wąsowski, wicedyrektor stołecznego Gimnazjum nr 47.
Rewolucja trwa też w podstawówkach. Od września nie będzie tu sześciu klas tylko siedem, a rok później już osiem. Potrzeba zatem więcej miejsca i każda podstawówka musi zorganizować też nowe klasy dla najstarszych uczniów.
- Stworzymy nową klasę fizyczno-chemiczną, bo wcześniej nasze dzieci nie musiały się uczyć fizyki ani chemii - przyznaje Marcin Wierzyński, kierownik administracyjny w Szkole Podstawowej nr 175.
Spory wydatek
- Na terenie dzielnicy Wola samo przystosowanie sal lekcyjnych i przestrzeni szkolnych dla dzieci młodszych w gimnazjach pochłonie prawie osiem milionów złotych - szacuje burmistrz Strzałkowski. Nawet dla dzielnicy bogatej Warszawy to dość spory wydatek. Zwłaszcza, że miasto liczyło, że nie trzeba będzie do zmian w szkolnictwie tak wiele dopłacać. - Reforma miała być bezkosztowa, natomiast okazało się, że szacunkowe koszty, bo prace jeszcze trwają, u nas w Warszawie wyniosą około 70 milionów złotych - informuje Agnieszka Kłąb z biura prasowego stołecznego ratusza. - W porównaniu do tego co dostaliśmy, czyli 3,5 miliona złotych to jest 20 razy więcej - dodaje. Ostateczne wydatki Warszawa pozna dopiero za kilka miesięcy. Dzielnice liczą straty. Wola już wie, że zamiast budować nowe szkoły, musi dokładać do reformy. - Samorząd pozostał sam z koniecznością tłumaczenia mieszkańcom, dlaczego ważne inwestycje w oświacie będą musiały być realizowane w innym harmonogramie niż było dotąd planowane - mówi Strzałkowski.
Obietnice ministerstwa
To zaskakujące porównanie, zwłaszcza że jeszcze rok temu minister edukacji Anna Zalewska mówiła o wsparciu szkół, które trzeba przebudować. - Tam, gdzie będzie konieczność dostosowania, są na to pieniądze - deklarowała. Teraz w przesłanym TVN24 oświadczeniu ministerstwo napisało, że pieniędzy jest w sam raz. Tylko w tym roku na nowe ławki czy remont łazienek resort zarezerwował ponad 300 milionów złotych.
ZOBACZ TAKŻE: Zatańczyli przeciwko reformie. Wesoły happening broniący gimnazjów:
Zatańczyli przeciwko reformie
Zatańczyli przeciwko reformie
Łukasz Wieczorek, TVN24
kw/pm