Skąd 65 mln złotych na koncie MPO? Sprawdza prokuratura

Sprawa przetargu w KIO
Sprawa przetargu w KIO
Źródło: Dokumentacja przetargowa

W piątek w Krajowej Izbie Odwoławczej została przedstawiona opinia biegłego, który przekonuje, że MPO oferowało ceny poniżej kosztów w przetargu na odbiór śmieci. Rozprawa została odroczona, ponieważ strony chcą zadać biegłemu pytania. Jak ustalił portal tvnwarszawa.pl, śródmiejska prokuratura sprawdza z kolei, czy prezes miejskiej spółki poświadczył nieprawdę w dokumentach.

O godzinie 10 w Krajowej Izbie Odwoławczej rozpoczęła się kolejna rozprawa w sprawie przetargu na wywóz i zagospodarowanie stołecznych odpadów. Kilka miesięcy temu wygrały go Sita, Lekaro i Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Została na niej przedstawiona opinia biegłego. Nie stawił się on jednak osobiście. Z tego powodu rozprawę odroczono.

- Rozprawa została odroczona bezterminowo, ponieważ potrzebny jest biegły osobiście – poinformowała Małgorzata Stręciwilk, rzecznik KIO. Jak dodała strony chcą przygotować pytania i zdać je biegłemu.Przegrani - firmy Remondis i BYŚ zakwestionowały wybór ratusza. Dlatego pod koniec ubiegłego roku KIO zdecydowała o powołaniu biegłego, który miał sprawdzić, czy ceny zaproponowane przez zwycięskie firmy były realne. Z opinii wynika, że MPO oferowało ceny poniżej kosztów.

65 mln złotych o godzinie 10:24

Miejskiej spółce przygląda się też prokuratura. Dlaczego? Jednym z warunków udziału w przetargu było przedstawienie informacji o stanie konta. Zdeponowana na nim kwota miała być dowodem, że firma będzie w stanie rozpocząć usługę, za którą później będzie otrzymywała wynagrodzenie.W postępowaniu przetargowym Warszawa została podzielona na 9 obszarów. Wysokość zabezpieczenia była zależna od tego, jak dużo rejonów chciał obsługiwać uczestnik postępowania. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania złożyło ofertę na pięć rejonów, więc na koncie miejskiej spółki musiało być minimum 65 mln złotych.MPO zadeklarowało, że dysponuje taką kwotą. Z dokumentacji, do której dotarł portal tvnwarszawa.pl wynika, że o zaświadczenie z banku poprosiło na dzień przed złożeniem oferty, czyli 22 sierpnia 2013 roku. Bank potwierdził, że na koncie spółki znajduje się dokładnie 65 mln złotych - dokument został wystawiony o godzinie 10:24.Zaświadczenie wzbudziło jednak podejrzenia konkurencji. Wojciech Byśnikiewicz z BYŚ zawiadomił o sprawię prokuraturę: - Stan konta podaje się zawsze na koniec dnia. To, że dokument wystawiono o 10:24 może świadczyć, że ktoś tylko na chwilę przelał pieniądze na konto MPO, żeby wystawić to zaświadczenie – tłumaczy.Prokuratura nie postawiła na razie nikomu zarzutów: - Śledztwo jest prowadzone w sprawie nierzetelnego oświadczenia złożonego przez prezesa MPO Krzysztofa Bałandę i członka zarządu Bronisławę Trzeszkowską - informuje w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.Prokurator zlecił policji wstępne czynności, przede wszystkim zabezpieczenie dokumentacji. Przesłuchano też świadków. Śledczy podejrzewają bowiem, że zarząd MPO mógł przedstawić nieprawdziwe zaświadczenie bankowe w celu wyłudzenia zamówienia w przetargu na wywóz odpadów.

Nie ma śladu po obligacjach

Wątek stanu konta MPO był już wcześniej poruszany na jednej z poprzednich rozpraw przed KIO. Przedstawiciele miejskiej spółki zapewnili wtedy, że pieniądze pochodziły z "krótkotrwałego przelewu", tylko z emisji obligacji w listopadzie 2012 roku.Obligacje zakupiła inna miejska spółka – Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Rzecznik prasowy wodociągowców nie chce mówić o szczegółach transakcji i zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa.W sprawozdaniu finansowym MPO za 2012 rok nie ma śladu po kwocie uzyskanej z obligacji. Z dokumentu wynika, że na koniec 2012 roku, na koncie MPO było niecałe 4,5 mln złotych. Sprawozdania za ubiegły rok jeszcze nie ma.MPO sprawy nie chce komentować. Rzeczniczka prasowa Joanna Mroczek nie odpowiedziała na nasze pytania. Przedstawiciele miejskiej spółki zapewniają jedynie, że wciąż dysponują zadeklarowaną kwotą 65 mln zł.

Na razie system pomostowy

Przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów w stolicy został rozstrzygnięty na początku września. Zamówienie wygrali: MPO, Lekaro oraz Sita Polska. Od lutego 2014 roku MPO ma obsługiwać: Śródmieście, Bielany, Żoliborz, Białołękę, Targówek, Ochotę, Ursus, Włochy, Wolę i Bemowo.Lekaro będzie odpowiadać za odbiór i zagospodarowanie odpadów z Mokotowa, Pragi Południe, Pragi Północ oraz z Rembertowa, Wawra i Wesołej.Natomiast Sita Polska będzie odbierać odpady z Ursynowa i Wilanowa.Do 31 stycznia 2014 r. będzie obowiązywał w Warszawie tzw. system pomostowy - w tym czasie mieszkańcy przekazują opłatę śmieciową miastu, a nie firmom śmieciowym. Miasto opłaca z niej faktury za odbiór śmieci.

Mówi wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski

Bartłomiej Frymus - b.frymus@tvn.pl

Czytaj także: