Koniec roku szkolnego i zbliżający się okres urlopowy, to dla wielu zwierząt wyrok. W czerwcu do schronisk trafia najwięcej niechcianych psów i kotów. Sprawie - między innymi na warszawskim Paluchu - przyjrzał się Patryk Rabiega, reporter magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Porzucony u progu wakacji, a jeszcze niedawno miał właścicieli i dom. Teraz jego domem jest schronisko.
Badi trafił tu dwa tygodnie temu. Został znaleziony w pobliskim lesie przywiązany do drzewa.
- Był bardzo zestresowany, to młody psiak, nie ma nawet roku – mówiła Marta Olesińska ze schroniska dla zwierząt w Łodzi.
W schronisku, do którego trafił, od początku czerwca regularnie rośnie liczba takich jak on - porzuconych. Klatki zapełniają się zwierzętami, które latem dla wielu stają się urlopową przeszkodą.
- Mieliśmy już też niestety przypadki psów znajdywanych w lesie czy porzuconych na rogatkach miasta. Okres wakacyjny to jest ten czas, kiedy do schroniska trafia najwięcej zwierząt – podkreśliła Olesińska.
Koty też szukają domu
Nie tylko psów. Warszawskie schronisko na Paluchu pilnie szuka domów dla trafiających tu kotów. Jest ich dużo, rekordowo dużo. - 663 psy i ponad 90 kotów, z czego ponad polowa to kociątka – mówiła Patrycja Jarosz, wolontariuszka.
A jeszcze cztery miesiące temu schronisko świętowało historyczny wynik, gdy na właścicieli czekało "tylko" 636 psów i 41 kotów. - Tak mało od ośmiu lat jeszcze zwierząt nie było – mówiła wtedy Jarosz.
Teraz Paluch znów pęka w szwach. Miesięcznie trafia tu 300 zwierząt, także tych wyrzuconych.
- Naprawdę ludzie znają miliony sposobów na pozbycie się zwierząt. Czasami są to bardzo okrutne sposoby. To nie są rzadkie sytuacje, że na przykład przyjeżdżają do nas kociaki w kartonie czy szczenięta wystawione przy śmietniku - dodała.
"To zwykła podłość"
Jak stwierdziła Ewa Mrugowska ze szczecińskiego schroniska, porzucenie zwierzęcia w okresie letnim jest nieodpowiedzialne. - To jest zwykła podłość – oceniła.
Zwłaszcza że są wakacyjne alternatywy – wystarczy wspomnieć o hotelach da zwierząt czy opiece rodziny i znajomych. A to nie wszystko.
- Możemy również zatrudnić pet sittera, możemy szukać miejsca na wakacje, które akceptuje zwierzęta - mówił Cezary Wyszyński z Fundacji Viva!, zajmującej się walką o poprawienie losu zwierząt. - Jest cały czas takie podejście, że zwierzę jest właściwie przedmiotem i w momencie, kiedy się nam znudzi bądź kiedy nie mamy co z nim zrobić, można je po prostu zostawić – dodał.
"To nie jest zabawka"
Dlatego na początku wakacji jak mantrę trzeba powtarzać coś, co wydawało się oczywiste.
- Zwierzęta to jest obowiązek na całe życie, również na czas urlopu. To nie jest zabawka. Zwierzę się do nas przywiązuje, kocha i zupełnie nie rozumie, dlaczego zostaje porzucone – wyjaśniała Patrycja Jarosz z warszawskiego schroniska.
Właściciel Badiego został znaleziony. Obrońcy praw zwierząt chcą, by poniósł odpowiedzialność. Porzucenie traktowane jest jak znęcanie. Grozi za nie do trzech lat więzienia.
Patryk Rabiega ab/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24