- Proszę Polaków o przebaczenie za krzywdy wyrządzone przez "kata Woli" gen. Reinefartha i innych zbrodniarzy nazistowskich- powiedziała Petra Reiber, burmistrz Westerlandu podczas wtorkowych uroczystości przed pomnikiem Pamięci 50 tysięcy Mieszkańców Woli Zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego 1944.
W uroczystości wzięli udział również m.in. wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński, burmistrz Woli Urszula Kierzkowska, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert oraz ocalały z rzezi Woli Jerzy Jankowski.
"Stawić czoła przeszłości"
Jak zaznaczyła Reiber, przybyła wraz ze współpracownikami, aby zapewnić, że chcą "stawić czoła przeszłości, że sprawa Reinefartha nie będzie już wymazywana z pamięci ani wypierana ze świadomości"
- Nie możemy naprawić krzywd wyrządzonych Polakom. Możemy jednak wyznać winę naszych przodków, niemieckich nazistów, i poprosić zmarłe oraz żyjące ofiary, a także rodziny oraz przyjaciół tych ofiar o przebaczenie- powiedziała Reiber.
Podkreśliła, że pragną, aby ich dzieci i wnuki głęboko uświadomiły sobie swą odpowiedzialność za to, by podobne bestialskie zbrodnie nigdy już nie miały miejsca. - Aby historia się nie powtórzyła, w imię pokoju między naszymi narodami, pragniemy nawiązać z państwem długofalową partnerską współpracę- zadeklarowała burmistrz.
Złożyli hołd
W przeddzień 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego władze gminy Sylt, na północy Niemiec, złożyły hołd Polakom zamordowanym na rozkaz generała SS Heinza Reinefartha. Był on po wojnie burmistrzem leżącego na terenie gminy miasteczka Westerland.
"Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie" – głosi napis wykuty na tablicy odsłoniętej w tej miejscowości. Reinefarth nie odpowiedział przed sądem za zbrodnie.
Rzeź Woli
Gen. SS Heinz Reinefarth dowodził oddziałami, które w sierpniu 1944 r. wymordowały ponad 50 tys. mieszkańców Woli, w większości cywili. Po wojnie Reinefarth zwany w tym kontekście „katem Warszawy", zrobił polityczną karierę. W 1951 r. został burmistrzem Westerlandu. Siedem lat później zdobył mandat do parlamentu Szlezwiku-Holsztyna.
Urząd burmistrza sprawował do 1963 r., z landtagu odszedł w 1967 r. Potem pracował jako adwokat. Zmarł w 1979 r., nie niepokojony przez zachodnioniemiecki wymiar sprawiedliwości, mimo interwencji ze strony Polski i NRD. Prowadzone przeciwko niemu w latach 60. śledztwo umorzono z braku dowodów.
Główne zdjęcie: Bundesarchiv Bild
PAP/su/ran