Po telefonie wstrzymano ruch lotniczy. Główny świadek gubi się w zeznaniach

Prokurator o zarzutach za fałszywy alarm na lotnisku
Prokurator o zarzutach za fałszywy alarm na lotnisku
TVN24
Prokurator o zarzutach za fałszywy alarm na lotniskuTVN24

- Nie wiem, kto dzwonił – powiedziała przed sądem uczestniczka imprezy, podczas której ktoś zadzwonił na lotnisko z fałszywą informacją o bombie. Ale podczas wcześniejszego śledztwa pamiętała więcej. - Zobaczyłam Karola, usłyszałam bełkotliwe "halo". Mówił coś o bombie - zeznawała.

Proces o wywołanie w wielkanocny wieczór 2016 r. fałszywego alarmu bombowego na lotnisku w Modlinie rozpoczął się we wtorek po południu przed Sądem Rejonowym w Nowym Dworze Mazowieckim. Na początek prokurator Maciej Godzisz odczytał akt oskarżenia. Potem sąd przystąpił do przesłuchania oskarżonego. Ten jednak nie miał wiele do powiedzenia.

– Zarzut zrozumiałem. Nie przyznaję się. Korzystam z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Nie będę odpowiadał na pytania – oświadczył. Podobnie mówił w trakcie śledztwa.

Padło słowo "bomba"

Jako pierwszy świadek zeznawał pracownik portu, który odebrał telefon z informacją o ładunku wybuchowym.

- Odbieram setki telefonów dziennie, ale tamten pamiętam. Tamten telefon był inny od wszystkich. Byłem w głębokim szoku – opowiadał świadek. - Rozmowa była krótka. Padło słowo "bomba", i że wybuchnie. Poprosiłem rozmówcę, żeby jeszcze raz to powiedział, bo nie wierzyłem w to, co usłyszę. Wtedy wspomniał drugi raz o tej bombie i się rozłączył – zeznał świadek.

Podkreślił, że informacje przekazał do kierownika zmiany. - Ruch był wstrzymany na całym lotnisku, pasażerowie zostali przeniesieni w bezpieczne miejsca - dodał.

- Czy pamięta pan sposób, w jaki mówił ten mężczyzna – pytał sędzia Tomasz Morycz.

- Nie jestem sobie w stanie przypomnieć tonu głosu, ani tego czy słychać było jakieś szumy, czy ten kto dzwonił, był pod wpływem alkoholu – odpowiedział świadek. W śledztwie stwierdził, że odniósł wrażenie, że dzwoniący był "wcięty".

Ruszył proces ws. fałszywego alarmu na lotnisku w Modlinie
Ruszył proces ws. fałszywego alarmu na lotnisku w ModlinieTVN24

Nie wiem, kto dzwonił

Potem na salę rozpraw weszła 23-latka, która podobnie jak oskarżony, Karol J., brała udział w urodzinowej w Pomiechówku. To z tej imprezy ktoś (według prokuratury właśnie Karol J.) zadzwonił z informacją, że na lotnisku jest bomba.

- Nie wiem, kto dzwonił. Ktoś mi o tym powiedział (że był telefon na lotnisko – red.) - zeznała. - Karol był bardzo pijany, był nieświadomy. Z tego całego towarzystwa była to ostatnia osoba, którą bym podejrzewała o coś takiego. Zdaję sobie sprawę, że to nie żarty. Ja będę lekarzem (świadek studiuje medycynę – red.), w akcji brały udział karetki. Wiem, że ten kto to zrobił, powinien ponieść konsekwencje – przyznała.

Wówczas prok. Maciej Godzisz zapytał: - Kiedy pani lepiej pamiętała to zdarzenie? Zeznając wtedy na policji czy teraz przed sądem?

- Wiadomo, że wtedy – odpowiedziała kobieta.

Wówczas sąd odczytał jej zeznania ze śledztwa. "Zobaczyłam Karola, zobaczyłam, że trzyma telefon. Myślałam, że ktoś do niego dzwoni. Usłyszałam bełkotliwe 'halo'. Mówił coś o bombie, coś o lotnisku. Użył sformułowania, że 'nieważne skąd to wie'. Potem ktoś powiedział: Przecież on robi z siebie idiotę, udawał, że dzwoni na lotnisko" – zeznawała wówczas świadek.

Domagają się odszkodowania

Port Lotniczy Warszawa-Modlin i linie lotnicze Ryanair przystąpili do procesu jako oskarżyciele posiłkowi.

- Będziemy domagać się odszkodowania za koszty poniesione w trakcie ewakuacji oraz zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych – zapowiedziała jeszcze przed rozprawą mec. Krystyna Marut, pełnomocnik lotniska. Jak zaznaczyła będzie to odpowiednio ponad 11 tys. zł (odszkodowanie) i 50 tys. zł (zadośćuczynienie).

- Złożymy wniosek o naprawie szkody – powiedział dziennikarzom w przerwie rozprawy mec. Maciej Gniewosz reprezentujący linie Ryanair. Nie był w stanie jednak podać ostatecznej kwoty, o jaką wystąpi przewoźnik. – Trwa jej szacowanie – wyjaśnił. Zaznaczył, że chodzi m.in. o cztery loty przekierowane na lotnisko na Okęciu.

- To, że alarm na lotnisku w Modlinie miał miejsce pięć dni po zamachu bombowych w Brukseli też miało wpływ na sposób prowadzenia akcji. Nie można było zlekceważyć tej informacji – podkreślał prok. Maciej Godzisz.

"Wstrzymano ruch lotniczy"

Wieczorem, 27 marca 2016 r. pracownik Portu Lotniczego Warszawa – Modlin odebrał telefon. Ktoś poinformował, że na lotnisku zostanie podłożona bomba. Wskazał precyzyjną godzinę: 23.33. - Nie wiem, co będzie, ale będzie bomba – mówił.

Zanim wskazana godzina wybiła, okazało się, że informacja jest nieprawdziwa. Ale to nie była jedna z wielu podobnych spraw o wywołanie fałszywego alarmu bombowego.

Po pierwsze dlatego, że zdecydowano się ewakuować wszystkich znajdujących się na terenie lotniska. Początkowo mówiono o 800 osobach. Ostatecznie lotnisko wskazało w piśmie złożonym w sądzie, że było to ok. 2,4 tys. osób. 400 z nich znajdowało się w tzw. strefie zastrzeżonej, reszta w ogólnodostępnej części lotniska. Wstrzymano ruch nad lotniczy nad Modlinem, a loty przekierowano na Okęcie.

Po drugie dlatego, że z informacją o bombie zadzwonił ktoś z domu w Pomiechówku, w którym odbywała się impreza urodzinowa. Brało w niej udział 21 osób. Gdy weszła tam policja, nikt nie chciał się przyznać, więc zatrzymano wszystkich. Większość była pijana.

Telefon, z którego wykonano telefon o bombie, był własnością 30-letniego Karola J. Grozi mu do ośmiu lat więzienia. CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE

Zobacz materiał programu "Czarno na białym":

Materiał programu "Czarno na białym"
Materiał programu "Czarno na białym"TVN24

Piotr Machajski

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl