PiS zasłania się Grabcem. Czym się różni "superwarszawa" od metropolii

Politycy PiS przypominają plany Platformy
Źródło: TVN24
- Dwa lata temu Platforma Obywatelska sama forsowała powstanie metropolii warszawskiej, a teraz jest przeciwna – punktował na konferencji poseł Jacek Sasin. Ustawa, którą proponowało PO, z ustawą PiS ma jednak niewiele wspólnego. Podstawową różnicą jest to, że nie ingerowała w wybory władz Warszawy, a metropolia miała w niej raczej charakter reprezentacji "małych ojczyzn", niż scentralizowanego supermiasta.

"Tańszy transport publiczny, więcej połączeń autobusowych i kolejowych z podwarszawskimi gminami - to tylko niektóre z korzyści, jakie dać ma ustawa metropolitalna" – tak swoją ustawę metropolitarną zachwalał w 2015 roku Jan Grabiec, ówczesny wiceminister administracji i cyfryzacji, dziś poseł PO.

Prawo i Sprawiedliwość nie bez złośliwości wykorzystało te słowa. Jacek Sasin na swojej konferencji przypomniał klip promujący ustawę Grabca i zapytał: - Wtedy PO chciało, a teraz już nie?

Nie ingerowali w lokalne władze

Ustawę Platformy opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl. Różnic jest kilka. Podstawowa to władze związku metropolitarnego. Platforma nie chciała wprowadzać dla wszystkich gmin wspólnego prezydenta, do czego z kolei dąży PiS.

Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, w projekcie Sasina mieszkańcy wszystkich 33 gmin mają wybierać prezydenta (i jednocześnie burmistrza gminy Warszawa).

Głównym organem w ustawie Grabca było zgromadzenie składające się z delegatów gmin i powiatów wchodzących w skład związku – po dwóch z każdej jednostki samorządu terytorialnego.

Delegatami byli wójt (burmistrz lub prezydent), przedstawiciele rady gminy. A w przypadku powiatów – starostowie i członkowie rady powiatu. – Nie tworzyliśmy żadnego osobnego organu, dodatkowych radnych ani osobnych wyborów – podkreśla sam Jan Grabiec, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie.

Tylko dla lepszej komunikacji

- Nasz związek tworzony był w konkretnym celu, czyli poprawy organizacji komunikacji w aglomeracji. Na ten cel budżet państwa przyznawał dodatkowe 5 proc. udziału w PIT, czyli około 700 mln rocznie. Poza tym mieszkańcy załatwiali wszystkie swoje sprawy tam gdzie wcześniej – wyjaśnia poseł PO.

- To co proponuje Sasin, to utworzenie nowej jednostki samorządu terytorialnego, która przejmie wszystkie kompetencje powiatów podwarszawskich: organizowanie szkolnictwa ponadpodstawowego, pomoc społeczna, pomoc bezrobotnym, służba zdrowia, geodezja czy architektura. Komunikację zresztą też, ale bez grosza pieniędzy ze strony budżetu - dodaje.

Grabiec dziwi się takim zmianom. Jego zdaniem, mieszkańcy niewiele na tym zyskają, a wręcz przeciwnie. Nawet proste sprawy będą musieli załatwiać teraz w Warszawie. - Powiaty dziś zajmują się na przykład rejestracją samochodów. Dlaczego to ma być zadanie miasta stołecznego, a nie powiatu wołomińskiego czy piaseczyńskiego? – pyta. I dodaje: - Ten projekt jest niedostosowany do codziennego życia.

Sasin: projekt PO był zły

O potrzebie wprowadzenia pewnych rozwiązań metropolitarnych mówił w czwartek we "Wstajesz i Wiesz" Jan Śpiewak. – To norma na Zachodzie. Pod koniec ubiegłej kadencji Sejmu Platforma przegłosowała ustawę metropolitarna. Ona wprowadziła pewne rozwiązania i… została zatrzymana przez Prawo i Sprawiedliwość. Nie weszła w życie. Nie słyszałem dobrego powodu, dlaczego – zastanawiał się aktywista.

Dlaczego? Na czwartkowej konferencji poseł Sasin przekonywał, że ustawa PO była zła, bo wprowadzała jednolite zasady dla wszystkich metropolii w całej Polsce. Nie zwracając uwagi na ich cechy charakterystyczne.

CZYTAJ WIĘCEJ O TYM, JAK PIS ARGUMENTUJE ZMIANY:

Jacek Sasin o projekcie metropoli warszawskiej

kw/pm/kv

Czytaj także: