Kierowca, który pchał pasażera przed pojazdem przez ponad 350 m, straci pracę. Taką decyzję po tym, jak film z sobotniego incydentu opublikował tvnwarszawa.pl, podjęły Miejskie Zakłady Autobusowe.
- Sytuacja jest niedopuszczalna. Doszło do narażenia życia ludzkiego. Nie pozostało nam nic innego jak rozstać się z kierowcą. Według nas doszło do sytuacji zagrożenia życia. Kierowca powinien zatrzymać autobus i poprosić o interwencję służby mundurowe - wyjaśniał na antenie TVN24 Adam Stawicki, rzecznik MZA.
O tym, co zaszło na pętli dworca Warszawa Wschodnia, pisaliśmy wczoraj. Mężczyzna - niedoszły pasażer - nie zdążył wsiąść do autobusu 169 odjeżdżającego z pętli. Stanął przed pojazdem i domagał się wpuszczenia.
Kierowca nie chciał tego zrobić. Ruszył, a wtedy zdenerwowany przyszły pasażer zaczął iść tyłem przed maską autobusu, blokując drogę. Mężczyzna był oparty dłońmi o przednią szybę autobusu, jakby chciał go zatrzymać. W tej pozycji przemieszczał się po ulicy, przeciął też skrzyżowanie z torami tramwajowymi. Pieszy i kierowca autobusu "spacerowali" tak przez około 350 m.
MZA bardzo szybko wyciągnęło wnioski ze zdarzenia. Przewoźnik zdecydował się rozwiązać umowę o pracę z kierowcą, który prowadził autobus.
- Kierowca w takiej sytuacji powinien powiadomić centralę ruchu, która ma możliwość powiadomienia policji i straży miejskiej, by służby mundurowe usunęły takiego pasażera - powiedział Stawicki.
Sprawą nadal zajmuje się policja, czekamy na wyniki ustaleń sekcji wykroczeń w wydziale ruchu drogowego. Reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz poinformowała, że funkcjonariusze muszą dokładnie zbadać sytuację, bo nagranie nie pokazuje całego incydentu.
Na pewno nie stanie się to dziś, mówi biuro prasowe KSP.
Film naszego czytelnika
Nagranie otrzymaliśmy od jednego z naszych czytelników na warszawa@tvn.pl.
"Najpierw usłyszałem krzyki: "Wpuść mnie!", "Otwórz drzwi!". Potem zobaczyłem człowieka idącego przed autobusem. Mężczyzna opierał się o pojazd i próbował wstrzymać jego jazdę. Z kolei kierowca nie dawał za wygraną i powoli, ale stanowczo parł do przodu. Z krzyków blokującego wynikało, że nie zdążył wsiąść do autobusu, który według niego odjechał za wcześnie w porównaniu do rozkładu. Najwyraźniej już na samym przystanku mężczyzna domagał się otwarcia drzwi. Inaczej nie zdążyłby stanąć przed autobusem" - napisał internauta.
Dodał, że w takim desperackim marszu pasażer przeszedł około 350 m do następnego przystanku przy ulicy Kijowskiej i… wsiadł do autobusu.
Zobacz nagranie, jak kierowca pchał niedoszłego pasażera przed autobusem :
Blokował przejazd autobusu
md/mś