Nowoczesna chce skweru Władysława Bartoszewskiego

Skwer przy ulicy Ogrodowej nazwany imieniem Władysława Bartoszewskiego? Taki pomysł zgłosił działacz warszawskiego oddziału Nowoczesnej Mariusz Malinowski. Ruszyła zbiórka podpisów.

Malinowski zaprezentował swój pomysł radnym z miejskiej Komisji Nazewnictwa, która decyduje o nazwach ulic, placów czy skwerów. W mediach społecznościowych stwierdził zaś, że politycy PO nieoficjalnie go poparli.

Chodzi o skwer przy ulicy Ogrodowej 5, na Woli, naprzeciwko Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa.

"W czasie wojny ulica Biała, która teraz znajduje się dwieście metrów na zachód, łączyła sądy z ulicą Chłodną. Sądy, Chłodna i Biała były wyłączone z Getta. Żydzi (…) mogli tam dostać ubrania i fałszywe papiery, a potem wyjść przez Białą na wolność. Pomagała im w tym Organizacja Żegota, w prezydium której był Władysław Bartoszewski" - tłumaczy Malinowski.

"Idąc wąskim przesmykiem pomiędzy murami z obu stron ulicy Białej uciekinierzy i ich przewodnicy przeżywali niezwykłe emocje. To miejsce nasycone jest ich nadzieją wolności. Dlatego uważam, że Profesorowi podobało by się, aby nosiło Jego imię" – dodaje w uzasadnieniu.

Działacz Nowoczesnej rozpoczął akcję zbierania podpisów pod petycją do władz Warszawy. Ma nadzieję, że jego inicjatywę poprze duża liczba mieszkańców Woli (i nie tylko), co przybliży go do realizacji swojego pomysłu. Potrzeba minimum 200 podpisów.

Republikanie chcą upamiętnić Gilowską

Kilka dni temu informowaliśmy na tvnwarszawa.pl o podobnej inicjatywie. Klub Republikański apeluje o nazwanie jednej z ulicy imieniem Zyty Gilowskiej. Działacze nie wskazali konkretnej lokalizacji. Przyznali jedynie, że chodzi o ulicę, której nazwa w wyniku dekomunizacji i tak musiałaby zostać zmieniona.

Republikanie tłumaczą, że Gilowska zasługuje na upamiętnienie m.in. dlatego, że była "ostatnim ministrem finansów, który obniżał podatki".

W obu przypadkach jest jednak przeszkoda formalna - w Warszawie obowiązuje bowiem zasada, że od śmierci osoby do nazwania ulicy jej imieniem musi minąć co najmniej pięć lat. Radni, którzy decydują o nazwach, robili już jednak wyjątki.

CZYTAJ TAKŻE: 30 tysięcy mieszkańców, kilka tysięcy firm. Kogo dotknie dekomunizacja?

Dekomunizacja ulic dotknie 30 tys. mieszkańców

kw/b/r

Czytaj także: