W ostatnim czasie w obu zespołach doszło do zmian trenerów. W Lechu pojawił się Jan Urban, a w Legii Stanisław Czerczesow. W obu klubach bardzo wiele obiecywano sobie po tych roszadach. Jak na razie zadowoleni z uzyskanych wyników mogą być tylko w ekipie mistrzów Polski. Lech w debiucie Urbana zremisował co prawda z Ruchem 2:2, ale później wygrał na wyjazdach z Fiorentiną 2:1 w Lidze Europy i teraz z Legią 1:0. Dla nowego szkoleniowca Kolejorza spotkanie z jego byłym klubem na pewno było wyjątkowym wydarzeniem. W sezonie 2012/13 sięgnął z zespołem po mistrzostwo i Puchar Polski. Mimo to został zwolniony, co w klubie tłumaczono odmienną wizją budowy zespołu.
Szybki cios Lecha
Lecha Mecz na Łazienkowskiej bardzo dobrze ułożył się dla poznaniaków. Już w 8. minucie prowadzenie dla gości uzyskał Kasper Hamalainen. Fin dostał bardzo dobre podanie od Macieja Gajosa i w sytuacji sam na sam nie dał szans Dusanowi Kuciakowi. Spora winę za tego gola ponosi też Jakub Rzeźniczak, który bardzo nieporadnie próbował przeciąć podanie.Legia chciała jak najszybciej wyrównać. Na bramkę Legii bez powodzenia strzelali Ivan Trickovski i Nemanja Nikolić. Doskonałą szansę miał także Michał Kucharczyk, ale minimalnie się spóźnił do podania i nie zdołał skierować piłki do siatki.W pierwszej połowie Legia była częściej przy piłce, precyzyjniej podawała, oddała więcej strzałów, ale z tej przewagi nic nie wynikało. Z kolei Lecha można było pochwalić za agresywną walkę. Poznaniacy grali wysokim pressingiem i próbował groźnie kontratakować.
Kadar uratował Lecha
Po zmianie stron Legia napierała, a Lech konsekwentnie się bronił. Bardzo dużo do ofensywy miejscowych wprowadził Guilherme, który był bliski strzelenia gola. Podczas innej akcji faulowany w polu karnym przez Karola Linetty'ego był Nikolić. Sędzia Bartosz Frankowski nie dopatrzył się jednak przewinienia. Węgier miał jeszcze jedną doskonałą okazję do wyrównania. Udało mu się już nawet minąć Jasmina Buricia, ale jego strzał do pustej bramki zablokował Tamas Kadar. Dla Lecha mógł podwyższyć Darko Jevtić. Jego uderzenie obronił Kuciak. Do końca meczu Legia starała się atakować, ale jedyne co udało jej się uzyskać, to były rzuty rożne (w sumie 15). Na boisku doszło też do kilku przepychanek między piłkarzami obu ekip. W tej nerwowej atmosferze lechici dowieźli do końca korzystny rezultat.
dasz