W ratuszu Ursynowa nie znaleziono podsłuchu – poinformował burmistrz Piotr Guział. Zlecił przeszukanie gmachu w zeszłym tygodniu. Jak twierdzi, miał powody przypuszczać, że jest podsłuchiwany.
Prywatna firma na koszt Guziała sprawdzała gabinet burmistrza i jego zastępców. – Pluskiew nie ma – mówi burmistrz Ursynowa w rozmowie z tvnwarszawa.pl. – Nie zmienia to faktu, że czuje się inwigilowany. Mam sygnały, że moi dawni znajomi są przepytywani przez urzędników i dziennikarzy. Mam wrażenie, że szukają na mnie haków – dodaje.
Wiedzieli o konferencji?
Guział zlecił przeszukanie urzędu dzielnicy na początku lipca. - O tym, że jesteśmy podsłuchiwani świadczy choćby to, że o tym co mieliśmy zamiar dziś ujawnić, wiedziało tylko kilka osób. Dobę przed konferencją osoba, o której chcieliśmy mówić, nagle złożyła w tej sprawie wyjaśnienia u wojewody – tłumaczył kilkanaście dni temu.
Chodzi o Pawła Bujskiego, wiceburmistrza Bemowa, który miał pełnić funkcję prokurenta w firmie Big Picture. Bujski zapewniał, że rezygnację z funkcji prokurenta złożył tego samego dnia, gdy zaczął pełnić funkcję wiceburmistrza, czyli 7 grudnia 2010 roku. - Mam oryginał złożenia rezygnacji – mówił.
- Dowiedziałem się, że moje nazwisko figuruje w Krajowym Rejestrze Sądowym, o czym wcześniej nie wiedziałem - mówi Bujski, a sugestie Piotra Guziała, na temat tego, że informacja ta wypłynęła dzięki podsłuchom nazywa "fantasmagoriami" burmistrza Ursynowa. - Nic na ten temat nie wiem. Trudno mi się odnieść. Nie znam Piotra Guziała, nie jesteśmy nawet znajomymi na Facebooku – mówił.
par//ec