Nawet 1400 zł za oddanie pracy po terminie. Protest studentów przed UW

Studenci protestują przed UW
Źródło: Mateusz Szmelter /tvnwarszawa.pl
"Nie dla zniesienia absolutorium", "Edukacja to nie korporacja" - m.in. pod tymi hasłami odbył się protest studentów UW. Przed bramą swojej uczelni sprzeciwiali się zmianom wprowadzonym 12 maja w nocy w regulaminie studiów. Zgodnie z nimi będą musieli płacić nawet 1400 zł za nieoddanie pracy dyplomowej w wyznaczonym terminie. Jak podkreślali, chcą mieć większy wpływ na życie swojej uczelni. A w sprawach kluczowych domagają się referendów przeprowadzanych wśród studentów.

Przed bramą UW zebrało się ok. 200 osób. Na piersiach mieli przyczepione żółte kwadraty, mające być ich znakiem rozpoznawczym. Sami siebie nazywają Uniwersytetem Zaangażowanym. Chcą, by liczono się z ich zdaniem.

- Protestujemy przeciwko całej logice podporządkowania uniwersytetu rynkowi i wprowadzania narzędzi finansowych do motywowania studentów. Często trzeba wykonać dodatkowe badania do prac dyplomowych. Presja oddawania dyplomów na czas jest przeciwko ich jakości - mówi Staszek, student filozofii.

- Studenci nie są informowani o tym co się dzieje, ustawy przechodzą za naszymi plecami - oburza się Joanna.

Jak dodają, nie liczą na to, że uda się cofnąć zmiany w regulaminie, bo na to już za późno. Mają jednak nadzieję, że ich głos zostanie zauważony i że w przyszłości przy podejmowaniu tematów ważnych dla uczelni będą się odbywały pogłębione debaty.

Pod osłoną nocy

W nocy z 11 na 12 maja Parlament Studentów UW debatował nad nowym regulaminem studiów. Nie obyło się bez protestów. Na posiedzenie przyszło ok. 200 studentów zrzeszonych pod hasłem Uniwersytet Zaangażowany. Nowy regulamin budził ich niepokój, bo wprowadzał m.in. opłatę za złożenie pracy dyplomowej po terminie. Dodatkowe koszta wynoszą nawet 1400 zł za zwłokę.

Po burzliwych debatach, pół godziny po północy, zmiany przegłosowano większością trzech głosów.

ep

Czytaj także: