Ponad 130 artystów zagrożonej likwidacją Warszawskiej Opery Kameralnej wykonało we wtorek przed gmachem ministerstwa kultury w Warszawie Requiem Mozarta. Był to apel zespołu do szefa resortu Bogdana Zdrojewskiego o objęcie tej instytucji opieką ministerstwa.
Niezwykły koncert zgromadził przed gmachem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego kilkaset osób ludzie reagowali sympatycznie na występy muzyków, klaskali.
Apel do ministra W centrum Warszawy na Krakowskim Przedmieciu muzycy wykonali słynną mszę żałobną Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wystąpiło czworo solistów: Agnieszka Kozłowska, Dorota Lachowicz, Tomasz Krzysica i Rafał Siwek. Towarzyszyła im 70-osobowa orkiestra pod dyrekcją Zbigniewa Graca oraz 60-osobowy chór. Artyci zaapelowali w ten sposób do ministra kultury o nadanie Warszawskiej Operze Kameralnej statusu narodowej instytucji kultury, co oznaczałoby przejęcie przez resort odpowiedzialnoci finansowej za tę instytucję. Obecnie organizatorem opery jest Samorząd Województwa Mazowieckiego, który w marcu zmniejszył jej budżet o prawie jedną czwartą. WOK apelował o zmianę tej decyzji, ale bez rezultatu.
5 tysięcy osób Skierowana do marszałka (województwa mazowieckiego - PAP) Adama Struzika petycja podpisana przez 5 tys. wielbicieli teatru i sztuki nie wpłynęła na zmianę tej decyzji - wyjaniono w odczytanym we wtorek licie skierowanym do szefa resortu kultury. Sejmik województwa mazowieckiego - zgodnie z treścią apelu - uchwalił nowy statut instytucji pozbawiajšc go zapisu o istnieniu w operze zespołu solistów i orkiestry. Pod listem w sprawie objęcia Warszawskiej Opery Kameralnej opieką resortu podpisało się ponad 20 tys. osób. Dokument przyjšł we wtorek z rąk jej autora, byłego szef Biura Promocji m.st. Warszawy Tadeusza Deszkiewicza, dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury Zenon Butkiewicz. Minister kultury nie mógł wziąć udziału w koncercie, ponieważ przebywa w Rzymie. Swoje poparcie dla WOK wyrazili na pimie najwybitniejsi intelektualici, naukowcy, dziennikarze, artyci, parlamentarzyci, a także politycy z ministrem pańskiego rządu, panie ministrze, Radosławem Sikorskim na czele - zwracał się we wtorek do ministra Deszkiewicz. Jak dodał, listy z wyrazami poparcia opera otrzymała także od artystów najbardziej prestiżowych scen operowych wiata, m.in. z Metropolitan Opera, La Scali czy Covent Garden.
Jaka dotacja? W zeszłym tygodniu rzecznik resortu kultury Maciej Babczyński, zapytany o szanse na zrealizowanie postulatu tej instytucji, powiedział, że w aktualnej sytuacji budżetowej unarodowienie Warszawskiej Opery Kameralnej, wiązałoby się z koniecznociš wykrelenia z listy narodowych placówek innej instytucji kultury. Zapewnił, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego deklaruje wspieranie finansowe - jak miało to miejsce do tej pory - kolejnych przedsięwzięć artystycznych Warszawskiej Opery Kameralnej w ramach programów ministra. Na wtorkowym występie pojawił się też dyrektor Warszawskiej Opery Kameralnej Stefan Sutkowski. W następstwie finansowych trudnoci założyciel i od ponad 50 lat szef opery złożył rezygnację. Będzie kierować operš do zakończenia 22. Festiwalu Mozartowskiego, zaplanowanego na lipiec. W grudniu Urząd Marszałkowski przyznał operze dotację na 2012 r. w wysokoci 19,4 mln zł, o prawie 0,5 mln zł więcej niż w roku ubiegłym. W marcu samorzšd zredukował jednak budżet placówki o ponad 4,5 mln zł - do 14,8 mln zł. Z powodu cięć w budżecie placówki Sutkowski był bliski odwołania Festiwalu Mozartowskiego w tym roku.
Zostaną bez pieniędzy Ostatecznie najważniejsza impreza Warszawskiej Opery Kameralnej, której patronuje Mozart, jednak się odbędzie. Placówka zrealizuje festiwal - jedyne na wiecie muzyczne przedsięwzięcie prezentujące wszystkie dzieła sceniczne Mozarta - z dotacji przeznaczonej na kolejne miesiące. Decyzją władz województwa opera kameralna nie dostanie więcej pieniędzy, a jedynie otrzyma wczeniej całą kwotę dotacji. Urząd Marszałkowski wypłaci dofinansowanie instytucji do połowy padziernika, co pozwoli na zorganizowanie festiwalu. Pod koniec roku placówka zostanie bez pieniędzy.
PAP/ran