MSW czeka na informacje straży granicznej ws. mięsa z Wólki Kosowskiej

Mięso znaleziono w Wólce Kosowskiej
Mięso znaleziono w Wólce Kosowskiej
Źródło: Straż Graniczna

Do szefowej MSW Teresy Piotrowskiej wpłynął list otwarty obywateli Wietnamu ws. mięsa znalezionego w sobotę w wietnamskich sklepach w Wólce Kosowskiej. Resort zwróci się do straży granicznej o informacje na ten temat.

W sobotę straż graniczna poinformowała, że podczas kontroli legalności cudzoziemców, funkcjonariusze zwrócili uwagę na mięso przechowywane i sprzedawane w złych warunkach sanitarnych w czterech wietnamskich sklepach. Zabezpieczyli blisko tonę mięsa. Według SG istniało dużo prawdopodobieństwo, że część to mięso psów.

Badania nie były konieczne?

Z kolei dyrektor Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Piasecznie, badającego sprawę, Henryk Mędykowski powiedział w poniedziałek, że badania genetyczne mięsa nie były konieczne, bo chodziło głównie o drób. Nieoficjalnie informatorzy PAP ze źródeł zbliżonych do inspekcji mówili, że wątpliwości mogła budzić "jedna tusza" do użytku własnego.

W tej sprawie do szefowej MSW zwróciły się organizacje działające na rzecz Wietnamczyków mieszkających w Polsce, m.in. Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Wietnamczyków w Polsce, redakcja pisma "Dan Chim Viet", działacze społeczni Phan Vien Nga i Karol Hoang oraz Stowarzyszenie Wolnego Słowa i Fundacja Transkultura i Dialog Międzynarodowy.

"Rzecznik komendanta Straży Granicznej podzieliła się z opinią publiczną swoim, niczym nieuzasadnionym podejrzeniem, wprowadzając ją tym samym w błąd" – napisali w liście i dodali, że sprawa robi wrażenie „działania intencjonalnego, mającego owocować niechęcią do imigrantów z Wietnamu i budzącego nieufność do oferty prowadzonych przez nich sklepów i zakładów gastronomicznych".

"Wydaje się, że nie jest rolą straży granicznej budowanie w społeczeństwie ksenofobii ani nie jest rzeczą właściwą dla rzecznika tej instytucji przekazywanie opinii publicznej fałszywych, budzących silne, negatywne emocje informacji" – dodano.

Pismo dotarło do minister

Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak poinformowała, że pismo do minister dotarło. - Będziemy chcieli, żeby do sprawy odniosła się straż graniczna – dodała.

Rzeczniczka nadwiślańskiego oddziału SG Dagmara Bielec-Janas, która przekazywała w sobotę informację, podkreślała, że SG po ujawnieniu mięsa, na które Wietnamczycy nie mieli pozwoleń i, które mogło budzić podejrzenia, wezwała „inne służby, które powinny zabezpieczyć towar i przekazać do dalszych badań". - Nasze właściwości się skończyły w momencie poinformowania lekarza weterynarii i służb sanitarnych o ujawnieniu tego mięsa - dodała.

Mówiła też, że żaden z czterech sklepów w Wólce Kosowskiej, które oferowały mięso, nie "posiadał certyfikatów ani pozwoleń na prowadzenie jego sprzedaży". - Nie mieli żadnej dokumentacji na potwierdzenie pochodzenia mięsa - mówiła.

Również w sobotę Joanna Narożniak, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, powiedziała PAP, że podczas kontroli "zabezpieczono pewną ilość mięsa niewiadomego pochodzenia, w tym być może takie, które nie jest dopuszczalne do spożycia na rynku w Polsce".

Czytaj także: