Miliony za salezjański jordanek. Chcą powstrzymać dewelopera

Tak wygląda jordanek
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Nawet kilka milionów złotych może wydać miasto na wykup skweru na Szmulowiźnie. To cena, którą musi zapłacić, aby na jednej z ostatnich w okolicy enklaw zieleni nie wyrósł 6-piętrowy blok. Tak widzi przyszłość terenu inwestor współpracujący z Towarzystwem Salezjańskim, które 20 lat temu dostało ziemię w wieczyste użytkowanie.

Nawet kilka milionów złotych może wydać miasto na wykup skweru na Szmulowiźnie. To cena, którą musi zapłacić, aby na jednej z ostatnich w okolicy enklaw zieleni nie wyrósł 6-piętrowy blok. Tak widzi przyszłość terenu inwestor współpracujący z Towarzystwem Salezjańskim, które 20 lat temu dostało ziemię w wieczyste użytkowanie.

Chodzi o półhektarową działkę na rogu Siedleckiej i Otwockiej. Teren ma w wieczystym użytkowaniu Towarzystwo Salezjańskie, które jest jednocześnie gospodarzem Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego po drugiej stronie Siedleckiej. Teren należał do salezjanów od początku XX wieku. Potem jego część została znacjonalizowane dekretem Bieruta. W 1994 roku działka wróciła do Towarzystwa Salezjańskiego, które posadziło tam zieleń i ogrodziło ją.

Bloki zamiast zieleni

Niebawem jej charakter może się zmienić, bo do dzielnicy trafił wniosek o warunki zabudowy dla tej działki. - To jeden z wielu terenów inwestycyjnych, którymi się interesujemy. Sprawdzamy, co tam można wybudować, czego nie można... Wszystko w kategoriach zapytania - mówi ostrożnie Andrzej Miś z firmy Budimex Nieruchomości, która w ubiegłym roku złożyła wniosek. - Taki wniosek może złożyć każdy - zastrzega.

Więcej szczegółów udało nam się ustalić w urzędzie dzielnicy Praga Północ. - Dokument wpłynął do nas w ubiegłym roku i jest w nim mowa o dwóch 6-kondygnacyjnych budynkach do 20 m wysokości. Studium uwarunkowań tego terenu pozwala zabudować 50 proc. powierzchni działki, na drugiej połowie pozostałaby zieleń. Wniosek uwzględnia te wytyczne - informuje nas wiceburmistrz Pragi Północ Dariusz Wolke.

Dzielnica zwleka z decyzją

Takiego sąsiedztwa woleliby uniknąć mieszkańcy sąsiednich, niższych o dwa piętra bloków. Zabudowa działki ostatecznie przekreślałaby także szansę na stworzenie w tym miejscu dostępnego dla wszystkich ogródka jordanowskiego z prawdziwego zdarzenia. Urzędnicy postanowili grać na zwłokę. - Na razie nie wydaliśmy warunków zabudowy, nie ma terminu granicznego, ale tej procedury nie można wydłużać w nieskończoność - przyznaje zastępca burmistrza.

W sprawę włączyły się władze miasta. Nie miały wyjścia, bo przy opracowywaniu przebiegu Trasy Świętokrzyskiej przedstawiły jordanek jako rekompensatę za zieleń wyciętą pod budowę (część Parku Michałowskiego). Takie rozwiązanie przeforsowało stowarzyszenie Michałów, dlatego dziś walczy o publiczny charakter zieleńca.

- Zależy nam na uratowaniu tego terenu. Kiedy park przy Kawęczyńskiej zniknie pod trasę, w okolicy zostanie niewiele tych terenów zielonych i nie będzie gdzie ich odtworzyć - wyjaśnia Tomasz Peszke ze stowarzyszenia.

Wykupienie  działki przez miasto to rozwiązanie, któremu kibicują także władze dzielnicy. Same oferty salezjanom nie składają, bo nie mają na ten cel pieniędzy. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, może chodzić nawet o 6 mln złotych.

Symulacja na podstawie wniosku o warunki zabudowy
Symulacja na podstawie wniosku o warunki zabudowy
Symulacja na podstawie wniosku o warunki zabudowy
Symulacja na podstawie wniosku o warunki zabudowy

Miasto składa ofertę

W połowie kwietnia miasto napisało do Towarzystwo Salezjańskiego, że jest zainteresowane działką. Sytuacja może wydawać się paradoksalna, bo miasto pozostaje oficjalnie właścicielem tego terenu. - W polskim prawie wieczyste użytkowanie jest de facto zrównane z prawem własności - tłumaczy nam Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.

Odpowiedź salezjanów była raczej chłodna. Wytykają w niej, że oferta niezawierająca kwoty nie może być traktowana jako poważna propozycja. Dlatego "pozostaje bez wpływu" na starania o warunki zabudowy dla działki.

Jordanek czy nieużytek?

To, co dla mieszkańców jest zieleńcem, dla salezjanów jest tylko "nieużytkiem generującym straty". Twierdzą oni, że po wojnie teren stracił swój rekreacyjny charakter, bo został częściowo zabudowany.

- Kiedy z całości tego obszaru część została zagospodarowana pod budownictwo wielorodzinne, teren zielony jako taki przestał istnieć. Pozostała jedna część niezagospodarowana, która została zwrócona Towarzystwu Salezjańskiemu. Ta część po oddzieleniu z całości całkowicie utraciła swoje funkcjonalne znaczenie. Pozostał tylko nieznaczny obszar, który zgodnie z kierunkiem rozpoczętych przez miasto inwestycji także powinien był zostać zagospodarowany pod budownictwo wielorodzinne - wyjaśnia rzecznik warszawskiej inspektorii salezjanów ks. dr Przemysław Solarski.

Salezjanie postanowili sprzedać działkę, bo potrzebują środków na budowę szkoły. - Zatem na działalność młodzieżową zgodną z charyzmatem salezjańskim - zauważa ksiądz Solarski. Zapewnia przy tym, że towarzystwo jest otwarte na współpracę z miastem, dopuszcza zarówno sprzedaż na jego rzecz, jak i zamianę na inną nieruchomość. - Wszystkie nasze działania są zgodne z prawem państwowym i kanonicznym, o czym informacje posiadają odpowiednie władze - podkreśla nasz rozmówca.

Jak nie planem, to wpisem

Pewne jest, że zielonego charakteru skweru nie obroni plan zagospodarowania przestrzennego. Prace nad nim ciągną się latami i nic nie wskazuje na to, aby szybko miały dobiec końca.

Wspomniane stowarzyszenie Michałów spróbowało innego sposobu - złożyło do wojewódzkiego konserwatora zabytków wniosek o wpisanie otoczenia bazyliki, wraz z działką na rogu Siedleckiej i Otwockiej, do rejestru zabytków. Społecznicy przekonują, że wart zachowania jest dominujący charakter świątyni nad okolicą, a duży budynek tuż obok niej, może tę panoramę zaburzyć.

- Wszczęliśmy procedurę wpisu otoczenia bazyliki do rejestru - potwierdza Agnieszka Żukowska, rzeczniczka konserwatora. - 3 lutego wysłaliśmy pismo do Narodowego Instytutu Dziedzictwa o opinię w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź - dodaje. Terminu podjęcia decyzji podać nie potrafi.

Jordanek na rogu Otwockiej i Siedleckiej

Piotr Bakalarski

Czytaj także: