Hoża 25a i Marszałkowska 43 to nieruchomości, którymi zajmowała się komisja weryfikacyjna. W obu przypadkach zdecydowano o unieważnieniu reprywatyzacji i nakazano miastu przejęcie kamienic w zarząd, czyli "zaopiekowanie się budynkiem" - przejęcie dokumentacji, kluczy i przywrócenie lokatorom komunalnych dawnych czynszów.
Urzędnicy ratusza od początku przekonywali, że nie jest to proste. Decyzje komisji są zaskarżane w sądzie, postępowania trwają, a do czasu ich rozstrzygnięcia dotychczasowi właściciele nie chcą współpracować z ratuszem i oddawać swojej własności.
"Dobra wiadomość"
- Wielokrotnie wspominaliśmy, że ustawa o komisji weryfikacyjnej nie dała nam żadnych instrumentów na skuteczne przejęcie nieruchomości. W końcu mamy dobrą wiadomość, w tygodniu nastąpił przełom - powiedział na środowym spotkaniu z dziennikarzami Wojciech Latocha, wiceszef miejskiego Biura Mienia Miasta i Skarbu Państwa.
Przełomem tym nie są jednak nowe uprawnienia, o które apeluje ratusz, ale - jak wskazał Latocha - korzystne dla miasta rozstrzygnięcie sądowe.
- Otrzymaliśmy od sądu dwa postanowienia o udzieleniu zabezpieczenia zmierzające do umożliwienia przejmowania zarządu nad nieruchomościami. Mowa o adresach: Hoża 25a i Marszałkowska 43. Sąd w pełni podzielił naszą argumentację. Postanowienie jest od razu wykonalne - oświadczył.
Mówiąc prościej - sąd nakazał dotychczasowym właścicielom Hożej i Marszałkowskiej "nie przeszkadzać" miastu w przejmowaniu kamienic, oddać pełną dokumentację i klucze do nieruchomości. - Jeśli beneficjenci nadal będą stawiać opór, z postanowieniem sądu pójdziemy do komornika i potem z komornikiem do właściciela - mówił Latocha.
Urzędnicy określili to postanowienie jako przełomowe i przyspieszające całą procedurę.
"Nawet rok czy dwa"
Jak przekazał rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk, w uzasadnieniu postanowienia sąd wskazał też, że bez udzielenia zabezpieczenia, miasto nie jest w stanie zarządzać nieruchomością, choć - po rozstrzygnięciu komisji - ma taki obowiązek zagrożony egzekucją.
- Na przykład w przypadku awarii którejkolwiek z instalacji w spornej nieruchomości czy pożaru, w sytuacji braku udzielenia zabezpieczenia miasto nie byłoby w stanie udostępnić pomieszczeń w celu przeprowadzenia niezbędnych napraw czy akcji gaśniczej - tłumaczył Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego ratusza.
Wicedyrektor Latocha zwrócił z kolei uwagę, że postanowienie sądu potwierdza, że decyzje komisji - same w sobie nie są skuteczne, a przynajmniej nie od razu. - Co więcej, sam przewodniczący Jaki w skierowanym do nas piśmie wskazał, że to właśnie droga cywilna [czyli sądowa - red.], a nie żadne działanie komisji, jest jedynym instrumentem do skutecznego przejmowania zarządu - oświadczył na spotkaniu. - Droga cywilna oznacza z kolei, że nieruchomości będą wracać do miasta nie w siedem dni, jak chce tego komisja, ale nawet w rok czy dwa - dodał Milczarczyk.
Szybka odpowiedź komisji
Po południu konferencję prasową w tej sprawie zwołali - w trybie pilnym - członkowie komisji weryfikacyjnej. - Jeszcze nie tak dawno miasto przekonywało, że nie może egzekwować decyzji komisji weryfikacyjnej. Dziś się okazało, że może. Dzięki odpowiedniemu postanowieniu sądu o zabezpieczenie. Kładzie to kłam dotychczasowej narracji - powiedział dziennikarzom Sebastian Kaleta, wiceszef komisji. Stwierdził, że postanowienie sądu w sprawie Hożej i Marszałkowskiej to kolejny "sukces komisji", a nie miasta.
Kaleta podkreślił, że kiedy ratusz po raz pierwszy podniósł, że nie może obejmować w zarząd nieruchomości zwracanych przez komisję, ta przygotowała „precyzyjną instrukcję” opisującą, jak należy postępować, jeśli beneficjenci decyzji dobrowolnie nie będą chcieli przekazywać nieruchomości.
- Miasto postąpiło dokładnie według tej instrukcji i dzisiaj wiemy, że w stosunku do dwóch okazało się to skuteczne - stwierdził wiceprzewodniczący.
Ratusz miesiąc temu skarżył się, że nie może przejmować odzyskanych przez KW nieruchomości, więc przygotowaliśmy instrukcję jak to zrobić. Ratusz zastosował się do instrukcji, nieruchomości Hoża 25a i Marszałkowska 43 zabezpieczone dla miasta.Kolejny sukces KW. pic.twitter.com/YfVw1Cu8in— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) 11 lipca 2018
Będą kolejne wnioski do sądu
Na razie urzędnicy ratusza wystąpili do sądu tylko w sprawie Hożej 25a i Marszałkowskiej 43. Zapowiedzieli jednak, że podobne wnioski będą wystosowywać do kolejnych adresów, których przejęcie nakazuje im komisja. - Liczymy, że postanowienia sądu będą podobne, ale nie mamy gwarancji, czy w przypadku innych nieruchomości sąd nie postanowi inaczej - zastrzegł Wojciech Latocha.
Jak dodał, obawy dotyczą szczególnie ostatnich kilku rozstrzygnięć komisji, w tym m.in. słynnej kamienicy przy Kazimierzowskiej 34, której właścicielem jest były wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. Komisja przed kilkunastoma dniami unieważniła reprywatyzację tej nieruchomości i kazała miastu przejąć nad nią zarząd.
Na czym polega różnica między Kazimierzowską a Hożą? Otóż w przypadku Hożej 25a komisja odmówiła użytkowania wieczystego dotychczasowemu właścicielowi - stwierdziła, że kamienica mu się nie należy i powinna wrócić do rąk miasta. Natomiast w sprawie Kazimierzowskiej 34 komisja wprawdzie unieważniła decyzje reprywatyzacyjną, ale sprawę odesłała z powrotem do miasta, do ponownego rozpatrzenia. Jednocześnie nakazując ratuszowi przejęcie nieruchomości w zarząd.
- Komisja unieważniając decyzję zwrotową sprawia, że sytuacja prawna ma się następująco: grunt wraca do miasta, ale budynek jest w rękach następców prawnych dawnych właścicieli, bo dekret Bieruta dotyczył tylko gruntów, a nie budynków. Dziś Kazimierzowska 34 bezsprzecznie jest własnością Jakuba R. Sąd może więc zadać nam proste pytanie: na jakiej podstawie chcemy odebrać mu nieruchomość. I co wtedy? - zastanawiał się wicedyrektor miejskiego biura.
Tak relacjonowaliśmy posiedzenie komisji w sprawie Marszałkowskiej 43:
Komisja - posiedzenie w sprawie Marszałkowskiej
Komisja - posiedzenie w sprawie Marszałkowskiej
kw/PAP/pm
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl