Koniec chaosu na Popiełuszki? "Mandaty sypią się gęsto"

Mandaty sypią się na Popiełuszki
Źródło: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl
Po trzech dniach komunikacyjnego chaosu na ulicy Popiełuszki w końcu pojawiły się służby. W rejonie zamkniętej ulicy stanęły dwa radiowozy policji oraz straż miejska. Ignorujący znaki drogowe kierowcy karani są mandatami.

- Między ulicami Słowackiego a Gojawiczyńskiej stoją partole policji oraz straży miejskiej. Funkcjonariusze pilnują, by kierowcy nie łamali przepisów, a tych, którzy już to zrobili, karzą mandatami - opisuje w czwartek o 17.00 Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.

Kolejny radiowóz policyjny stoi na drugiej nitce Popiełuszki, w kierunku Hali Marymonckiej. - Policjanci wyłapują kierowców, którzy nielegalnie przejeżdżają przez torowisko. Mandaty sypią się gęsto - podaje Zieliński.

Chaos i łamanie przepisów

Ulica Popiełuszki w kierunku centrum została zamknięta we wtorek. Trwa tam budowa kolektora kanalizacyjnego. Nowa organizacja ruchu sprawiła wiele problemów. W środę pisaliśmy o notorycznym łamaniu prawa przez kierowców. Wielu wjeżdżało pod zakaz wjazdu, ignorowało podwójną linię ciągłą i przejeżdżało przez torowisko w niedozwolonych miejscach.

- Nie widzimy konieczności prowadzenia intensywnych działań. Będziemy reagować na zgłoszenia od mieszkańców lub inwestora - mówiła nam wówczas Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.

W kolejnej rozmowie telefonicznej rzeczniczka doprecyzowała stanowisko straży miejskiej. - Oceniliśmy, że nie ma tam konieczności prowadzenia kontroli przez całą dobę. Od rana na Popiełuszki były dwie kontrole doraźne, nikogo nie ukarano mandatem. Także rejonowy strażnik miejski ma w swoich zadaniach kontrolę tego miejsca - powiedziała nam po godzinie 12 Niżniak i dodała: - Na razie nie było zgłoszeń zarówno od inwestora, jak i od mieszkańców okolicy.

Przekazała również, że straż miejska nie ma tak szerokich uprawnień, by interweniować w każdej sytuacji, np.: nie może zatrzymać pojazdu będącego w ruchu. Może reagować natomiast w przypadku złamania przepisu ustalonego znakiem B1, czyli zakazu ruchu w obu kierunkach.

W podobnym tonie wypowiadała się drogówka: - Muszę sprawdzić, czy mamy zgłoszenia od mieszkańców - odpowiedziała nam Elwira Brzostowska z żoliborskiej policji. I dodała: - To początek nowej organizacji ruchu, więc kierowcy muszą się do niej przyzwyczaić, choć oczywiście nie usprawiedliwia to łamania przepisów i niestosowania się do znaków drogowych. Zgłoszę sprawę dalej i na pewno podejmiemy stosowane kroki.

Później Brzostowska poinformowała nas, że o sytuacji zostali powiadomieni policjanci z ruchu drogowego, a funkcjonariusze z Żoliborza będą, w ramach służby, sprawdzać rejon skrzyżowania Popiełuszki z Gojawiczyńskiej.

Policja i straż miejska na Popiełuszki

Tak łamano przepisy na Popiełuszki:

Pod prąd i po torowisku, tuż przed jadącym tramwajem

Łamanie przepisów na Popiełuszki

jb/lulu

Czytaj także: