Rozmowy o przejęciu urządzeń przez GITD toczyły się od kilku tygodni. Od nowego roku samorządy i podległe im straże miejskie czy gminne straciły bowiem uprawnienia do stosowania urządzeń. Przenośne leżą w magazynach, a stacjonarne, m.in. w Warszawie, są zasłonięte folią.
To właśnie w stolicy rozmowy o przejęciu urządzeń były najbardziej zaawansowane. Urzędnicy przekonywali, że są już o włos od kompromisu. Niestety, sprawa rozbiła się o pieniądze. GITD już wcześniej sygnalizował, że nie zamierza ponosić kosztów dostosowania urządzeń do swojego systemu informatycznego.
Warszawski ratusz odpowiadał, że sama urządzenia warte są 5 milionów złotych i to powinno wystarczyć.
"Nie ma środków"
Jak podaje teraz radio RMF FM, kompromisu nie będzie. Inspektorat wycofał się z rozmów dotyczących Warszawy, a minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiedział, że nie przejmie ich także nigdzie indziej. - Inspekcja nie posiada środków finansowych, żeby sfinansować przejęcie. Po prostu nie ma na to pieniędzy - powiedział.
To bardzo zła wiadomość dla stolicy, która rykoszetem dostała zeszłoroczną ustawą. Chociaż wiele gminnych fotoradarów nazywana była "skarbonkami", które służyły jedynie na zarabianiu pieniędzy, to, według władz Warszawy, policji i straży miejskiej, urządzenia w stolicy były ustawione przy skrzyżowaniach i miejscach niebezpiecznych i poprawiały one realnie bezpieczeństwo.
Jeszcze w zeszłym tygodniu ratusz zapewniał, że dla miasta kluczowe jest to, żeby fotoradary wróciły jak najszybciej, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców. - Co do szczegółów, na pewno się porozumiemy - mówiła wówczas Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.
Fotoradary wciąż owinięte są czarną folią:
Fotoradary wciąż owinięte są czarną folią
r
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl