Gekon, lis polarny, sowa uszatka... Strażnicy zajmują się też zwierzętami

 Lancetogłów Meksykański w Centrum Nauki Kopernik
Lancetogłów Meksykański w Centrum Nauki Kopernik
Źródło: straż miejska
Lis polarny, gekon czy sowa uszatka – te i inne zwierzęta zostały odłowione przez straż miejską od początku tego roku. W sumie strażnicy pomogli ponad 2 tysiącom zwierząt.

Jak informuje straż miejska, w okresie od stycznia do kwietnia 2015 roku wpłynęło 8972 zgłoszenia dotyczące zwierząt, najwięcej z terenu Mokotowa (10% ogółu), najmniej – w Wesołej (2%).

61% wszystkich zgłoszeń związanych ze zwierzętami dotyczyło psów. Na drugim miejscu znalazły się zgłoszenia dotyczące ptaków - 11% .

Liczba zdarzeń z podziałem na dzielnice
Liczba zdarzeń z podziałem na dzielnice
Źródło: straż miejska

W sumie w trakcie interwencji strażnicy z Eko patrolu odłowili 2094 zwierząt – 69% z nich to ssaki, 30% – ptaki, 1% – gady. Wśród ssaków najwięcej odłowiono psów (1020) oraz kotów (235). Jeśli chodzi o ptaki, to funkcjonariusze najczęściej pomagali gołębiom (280), kaczkom (114) oraz mewom (38). Gady stanowiły najmniejszy procent odłowionych zwierząt.

Od lat najczęściej spotykanym przez strażników gadem jest żółw. W ciągu pierwszych czterech miesięcy 2015 r. odłowiono ich 8.

Lancetogłów meksykański, gekon i lis polarny

Strażnicy spotykali się także z bardzo egzotycznymi zwierzętami.

W Centrum Nauki Kopernik, wśród kartonów z eksponatami ukrywał się lancetogłów meksykański. Wąż został odłowiony i przekazany do ośrodka CITES w zoo.

W innym przypadku, pracownik jednego ze sklepów spożywczych przy ul. Targowej powiadomił straż miejską o małym zwierzątku siedzącym pomiędzy owocami kiwi. Po przybyciu na miejsce strażników z Eko patrolu okazało się, że wśród owoców ukrywał się ok. czterocentymetrowy gekon. Młody gad został przewieziony do zoo.

Do kolejnej ciekawej interwencji doszło na Mokotowie. Osłabioną sowę uszatkę, która nie była w stanie sama odlecieć, znalazł mieszkaniec ul. Rzymowskiego. Na miejsce wezwał strażników miejskich. Według funkcjonariuszy, sowa mogła w locie zderzyć się z czymś (np. budynkiem). Ptak został przewieziony do Ptasiego Azylu.

Sowę znaleziono też przed PKiN. Przeżyła dzięki przechodniom - czytaj więcej.

Do innego wezwania pojechali strażnicy na tyły Szpitala Praskiego. Okazało się, że mieszkańcy zauważyli tam lisa polarnego. Według strażników, zwierzę uciekło najprawdopodobniej z prywatnej hodowli.

Lis trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt przy ul. Prawdziwka, gdzie odwiedziliśmy go z kamerą:

Lis znajdzie nowy dom?

su

Czytaj także: