Czarna folia zasłoniła już 27 z 31 stołecznych fotoradarów. - 1 stycznia tracimy uprawnienia do ich obsługi. Urządzenia zostały więc wyłączone i zabezpieczone - informuje straż miejska. Nadal nie wiadomo, czy i w jakiej liczbie wrócą one na warszawskie ulice.
Od jutra na stołecznych ulicach działać będą tylko cztery fotoradary - przy ul. Pułkowej / Wóycickiego, al. Stanów Zjednoczonych, Pileckiego i Rosochatej. Są to urządzenia należące do Głównej Inspektoratu Transportu Drogowego.
Los pozostałych 27 urządzeń obsługiwanych dotychczas przez straż miejską cały czas pozostaje nieznany. Wiadomo jedynie, że od 1 stycznie zgodnie z nowymi przepisami uchwalonymi przez poprzedni Sejm strażnicy nie będą mogli ich już używać. W czwartek kierowcy jadący m.in. Wisłostradą mogli zobaczyć, jak wyglądają "przygotowania" do oddania urządzeń przez straż miejską. Fotoradar, który mierzył prędkość kierowców przy tunelu, został owinięty czarną folią. - W ten sposób zostały zabezpieczone wszystkie fotoradary, z których korzystaliśmy. Urządzenia zostały wyłączone i oznaczone, aby nie wprowadzać kierowców w błąd - tłumaczy Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
"Trwają rozmowy"
Co dalej stanie się z wyłączonymi fotoradarami? Zgodnie z przepisami nadzór nad nimi mógłby przejąć GITD. W połowie grudnia straż miejska poinformowała, że jest gotowa przekazać Inspektoratowi wszystkie 27 słupków. Ten zadeklarował jednak, że chce przejąć tylko część urządzeń, a dokładnie 16. Chodzi m.in. o urządzenia znajdujące się przy skrzyżowaniu ul. Sobieskiego i al. Witosa, al. Niepodległości i ul. Batorego czy Grójeckiej z Dickensa.
Skąd taka decyzja? Prawdopodobnie chodzi o koszty. Jak przyznał w rozmowie z reporterem TVN24 Adam Jasiński z GITD, koszt przestrojenia jednego urządzenia to około 50 tys. złotych. - Na razie cały czas trwają rozmowy w sprawie przekazania urządzeń. Nie ma jeszcze żadnych decyzji - przyznaje Niżniak.
jk/r