Pod budowę ronda i mostu na Białołęce wykarczowano blisko pół hektara drzew. Według mieszkańców gniazdowały w nich dzięcioły. To kluczowa sprawa, bo trwa właśnie okres lęgowy. Wycięcie drzewa z ptakami bez odpowiedniego zezwolenia jest nielegalne. Dzielnica zgłosiła sprawę policji.
Wszystko wydarzyło się u zbiegu ulic Zdziarskiej i Kąty Grodziskie, gdzie dzielnica planuje budowę ronda i mostu na rzece Długiej. Przygotowania do inwestycji właśnie się rozpoczęły. Z fatalnym dla środowiska skutkiem. W weekend pod topór poszło kilkadziesiąt drzew stojących przy skrzyżowaniu. To głównie olchy, w których - jak twierdzą mieszkańcy - gniazdowały dzięcioły.
O sprawie pisali w mediach społecznościowych. Przekonywali, że "piski piskląt i szalejące, szukające gniazd dorosłe ptaki wywoływały łzy w oczach". Dwa małe dzięcioły czerwone miały zostać uratowane przez pobliską wspólnotę i przekazane do Ptasiego Azylu działającego przy warszawskim zoo.
Ptaki pod ochroną
Pozostaje pytanie, jak to się stało, że drzewa z ptasimi dziuplami mogły zostać wykarczowane w środku okresu lęgowego. Ten trwa od 1 marca do 15 października. To wyjątkowy czas, w którym ptaki dobierają się w pary, składają jaja i wychowują młode. To także czas specjalnej ochrony ich siedlisk i miejsc gniazdowania, czyli głównie drzew.
Ochronę ptakom zapewnia rozporządzenie ministra środowiska z 16 grudnia 2016 roku. Zgodnie z jego zapisami drzew, na których znajdują się gniazda ptaków, nie można ścinać, chyba że ma się specjalne pozwolenie z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Tyle środowiskowo-prawnej teorii. Wróćmy jednak na Białołękę. Rzeczniczka urzędu dzielnicy Marzena Gawkowska informuje nas, że pozwolenie na budowę ronda i mostu zostało wydane - w ramach tzw. specustawy drogowej - już w połowie marca. Zgoda na wycinkę była częścią tego pozwolenia. - Jeśli jednak wycinka jest prowadzona w okresie lęgowym, pozwolenie na budowę wydane w tym trybie nie zwalnia z konieczności sprawdzenia, czy na drzewach nie ma siedlisk ptaków - przyznaje rzeczniczka i zapewnia, że przed przystąpieniem do prac w terenie dzielnica zobowiązała wykonawcę do dokładnego sprawdzenia drzew. Miał upewnić się, że w planowanej do wykarczowania zieleni nie ma ptaków. Podkreśla, że było to elementem podpisanej umowy. Z dokumentacji przetargowej wynika, że wykonawcą było konsorcjum firm Lider - FAL-BRUK.
Sprawa zgłoszona na policję
Dalej rzeczniczka przekonuje, że wykonawca powinien dysponować pełną dokumentacją, potwierdzającą, że nie ma przeciwwskazań do wycinki albo - gdyby się okazało, że na drzewach przeznaczonych do wycinki znaleziono siedliska- powinien mieć zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- W poniedziałek w trybie pilnym wykonawca został wezwany do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Jego przedstawiciel poinformował, że przed przystąpieniem do usuwania drzew wszystkie zostały szczegółowo obejrzane przez komisję składającą się z czterech osób: kierownika budowy, kierownika robót drogowych, inspektora nadzoru robót drogowych oraz inspektora nadzoru terenów zieleni. Z relacji przedstawiciela wykonawcy wynika, że komisja nie znalazła siedlisk ptaków, dlatego przystąpiono do wycinki - opisuje Gawkowska.
I nadmienia, że pisemne wyjaśnienia całej sprawy ze strony wykonawcy mają trafić do urzędu dzielnicy jeszcze we wtorek. Mimo to, w poniedziałek skierowała również na policję "zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia"
- Skontaktowaliśmy się też z Ptasim Azylem warszawskiego ogrodu zoologicznego, gdzie zostały przewiezione dzięcioły znalezione w niedzielę w miejscu wycinki. Ich stan jest dobry, nie mają żadnych złamań - informuje nasza rozmówczyni. Ptaki mają niebawem zostać wypuszczone na wolność
Do wykonawcy wycinki (firmy FAL-BRUK) wysłaliśmy pytania dotyczące całego zajścia. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
kw/r