Dlaczego (już) nie jeżdżę w Masie Krytycznej

Warszawska Masa Krytycznaarchiwum TVN

We wtorek napisaliśmy na tvnwarszawa.pl o powrocie Masy Krytycznej na warszawskie ulice. Jeszcze przed zawieszeniem działalności masy trzy lata temu i propozycją pełnomocnika do spraw rowerowych, by zmienić formułę prostu, z podobnym pomysłem wyszedł nasz dziennikarz. Dziś przypominamy felieton z maja 2015 roku, w którym Karol Kobos pisał, że "peleton zamienił się w korek".

We wtorek napisaliśmy na tvnwarszawa.pl o powrocie Masy Krytycznej na warszawskie ulice. Jeszcze przed zawieszeniem działalności masy trzy lata temu i propozycją pełnomocnika do spraw rowerowych, by zmienić formułę prostu, z podobnym pomysłem wyszedł nasz dziennikarz. Dziś przypominamy felieton z maja 2015 roku, w którym Karol Kobos pisał, że "peleton zamienił się w korek".

Zdarzyła mi się w piątek taka sytuacja: po godzinie 18 wyruszyłem z pracy do domu. W samym centrum miasta trafiłem na jadącą w poprzek mojej trasy Masę Krytyczną i utknąłem w korku. Ot, comiesięczne doświadczenie warszawiaków. Tyle że ja... jechałem na rowerze!

Ta anegdotyczna sytuacja skłoniła mnie do ponownej lektury tekstu, który w 2008 roku opublikowałem na swoim blogu - uzasadniałem, dlaczego jeżdżę w Masie Krytycznej. Dziś już tego nie robię, a piątkowa sytuacja sprowokowała mnie, by napisać dlaczego uważam, że to już nie ma sensu.

Po pierwsze, nie jeżdżę w Masie Krytycznej z braku wolnego czasu, którego z czasem jest coraz mniej. Po drugie - i tu już odnoszę się do tamtego tekstu - dlatego, że przestało mnie to bawić. O ile kiedyś nawet najliczniejsze masy jechały przez miasto, o tyle z czasem zaczęły się przez nie raczej przeciskać. Z ostatniej, w której wziąłem udział, uciekłem w połowie, bo stanęła w miejscu i stała tak kilkanaście minut. Peleton zmienił się w korek - zabawa się skończyła.

Po trzecie nie jeżdżę w Masie, bo od niedawna rowerem jeżdżę prawie codziennie. Wiosna jest w tym roku wyjątkowo kapryśna i rozkręca się opornie, więc wciąż jeszcze czasem wygrywa autobus, a nawet - o zgrozo - samochód, ale jednak staram się do pracy jak najczęściej jeździć rowerem. I sądząc po tym, jak wielu ludzi jedzie razem ze mną, w porannym i popołudniowym szczycie, nie ja jeden się przesiadłem.

Rowerowe korki

Czy to znaczy, że postulaty Masy Krytycznej zostały zrealizowane? Oczywiście nie - stan rowerowej infrastruktury w Warszawie i - przede wszystkim - sposób jej projektowania wciąż pozostawia wiele do życzenia. Przykładem choćby ulica Świętokrzyska. Choć poświęcono sporo pieniędzy i miejsca, by stworzyć tam pasy rowerowe, które na samym początku nawet chwaliłem, w codziennej praktyce szybko wychodzi, jak wiele błędów popełniono: czerwona farba po deszczu zamienia się w lodowisko, w poprzek przechodzą niebezpieczne rynsztoki, pasażerowie metra wychodzą ze stacji prosto pod koła rowerzystów, a ci z niewiadomych przyczyn kierowani są na chodnik tam, gdzie bezpieczniej byłoby puścić ich po jezdni. A to przecież tylko jeden przykład.

Ale mimo wszystko Warszawa z roku 2015 i ta z roku 2008 to pod względem rowerowym niebo i ziemia. Przełomem okazał się oczywiście rower miejski - Veturilo. Hit ostatnich sezonów spowodował, że w Warszawie dosłownie zaroiło się od jednośladów - zarówno tych miejskich, jak i prywatnych, na które wsiedli ci, którym Veturilo otworzyło oczy. Ścieżki, które jeszcze kilka lat temu świeciły pustkami, dziś potrafią się korkować!

Masa się zużyła

I właśnie w tych rowerowych korkach dotarło do mnie, że Masa Krytyczna straciła swój sens. Nie dlatego, że wszystko jest już zbudowane, ale dlatego, że dla dalszego rozwoju ruchu rowerowego w Warszawie potrzebna jest inna forma "lobbingu".

Masa, u swego zarania anarchistyczna impreza, przerodziła się z czasem w legalny sposób wyrażania prostego komunikatu: ISTNIEJEMY! ZAUWAŻCIE NAS! To już się jednak stało - miasto dostrzegło rowerzystów. Masa straciła zaś pazur - stała się wyłącznie zabawą. 7 lat temu broniłem prawa do tej zabawy - dziś uważam, że rowerzyści powinni "dorosnąć" razem z miastem. Na tę dorosłość składać powinny się zaś dwa elementy.

Po pierwsze, praca nad sobą. Jadąc zatłoczoną ścieżką rowerową łatwo dostrzec, jak wielu rowerzystów lekceważy lub po prostu nie zna elementarnych zasad i przepisów. Nie sygnalizują skrętów, blokują szybszych od siebie, wyprzedzają na trzeciego, spychając innych na chodniki, zapominają o oświetleniu, przejeżdżają na czerwonym, straszą pieszych, jeżdżą pod prąd... Lista grzechów jest naprawdę długa i bardzo często widać, że na siodełku wyłazi z nas to samo, co z innych za kółkiem: chamstwo, nieostrożność, poczucie bycia "panem i władcą na skraju drogi". Póki było nas niewielu, można było tłumaczyć, że to pojedyncze czarne owce. Dziś, w - nomen omen - masie, widać że do kierowców bliżej nam, niż chcielibyśmy przyznać. Jeśli rowerzyści chcą być pełnoprawnymi użytkownikami dróg, muszą zacząć wymagać także od siebie.

Drugi element tej dorosłości to zmiana nastawienia do kierowców. Od lat jednych przeciwstawia się drugim, tymczasem kierowcy i rowerzyści w wielkim mieście nie powinni i nie muszą być wrogami. W gruncie rzeczy ich interesy są wspólne - każdy kierowca, który przesiądzie się na rower, to luźniejsze ulice dla pozostałych. Każdy sensownie wytyczony pas dla jednośladów, to mniej konfliktowych sytuacji na jezdniach. Każda minuta oszczędzona przez pasażerów procentuje dla kierowców, choć wciąż nie wszyscy to rozumieją.

Gdy zdarzy mi się - a zdarza się za codziennie - że kierowca utrudni mi przejazd, nie drę się już na niego i nie stukam w maskę, lecz tłumaczę: "męczę się na tym rowerze także po to, żeby tobie jechało się łatwiej. Doceń to i następnym razem pomyśl". Kilku przyznało mi rację.

Porozumienie ponad podziałami jest potrzebne zwłaszcza teraz, gdy ratusz powoli i niezwykle ostrożnie przymierza się do zwężania śródmiejskich ulic i wytyczania tak potrzebnych, naziemnych przejść dla pieszych w centrum. Kierowcy reagują furią i trzeba będzie wiele wysiłku, by zdobyć ich  poparcie dla tych pomysłów. Z czasem się uda, nie wątpię, tak jak udało się z buspasami, które dekadę temu wzbudzały podobne reakcje. Ale po to, by w Warszawie wydarzył się kolejny rowerowy przełom, rowerzyści muszą mieć sojuszników wśród kierowców. Wyborcza logika: jeśli oni tego nie poprą, politycy wycofają się z planów i zostaniem z niedokończoną infrastrukturą.

A zakończenie Masy Krytycznej w obecnej postaci mogłoby się stać pojednawczym gestem. I wcale nie musi oznaczać poddania frontu. Po pierwsze, nie mam wątpliwości, że część anarchistów na dwóch kółkach dalej będzie w ostatni piątek miesiąca wyjeżdżać na ulice. Po drugie, do tej formy zawsze można wrócić, jak stało się w Berlinie. Tam przez lata rowerzyści ograniczali się do jednego przejazdu rocznie, kiedy to kilkadziesiąt tysięcy rowerów opanowywało m.in. trasy szybkiego ruchu przechodzące przez miasto. Od niedawna znów jeżdżą co miesiąc.

Nie namawiam organizatorów, by całkiem wycofali się ze swojej działalności, ale przeniesienie rodzinnego pikniku, jakim stała się Masa, z piątkowego popołudnia na weekend lub ograniczenie do wydarzeń takich Masa Powstańcza, organizowana w okolicy 1 sierpnia, byłoby dobrym ruchem. Szczególnie, gdyby udało się to wykorzystać jako początek kampanii promującej ideę uspokojenia ruchu w centrum Warszawy.

Tak w piątek wyglądała majowa Masa Krytyczna:

Masa Krytyczna na ulicach miasta
Masa Krytyczna na ulicach miastaTomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl

Karol Kobos

Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl