Jedna w wilanowskim przedszkolu, kolejna – na mokotowskim osiedlu. Strażnicy miejscy dostają coraz więcej zgłoszeń o znalezionych modliszkach. Ostrzegają, by dotykać owada tylko w sytuacji, gdy jego życiu zagraża niebezpieczeństwo. Modliszki są pod ochroną.
Ze zgłoszeń wynikało, że owady były ranne lub "ospałe", ale okazało się, że były zdrowe i nic im nie dolegało i strażnicy wypuścili je do środowiska naturalnego.
Ochrona gatunkowa
- Modliszki, jak wszystkie owady, są zmiennocieplne, co oznacza, że w ciepłe dni są bardziej aktywne niż w czasie niższych temperatur – mogą wtedy wolniej się poruszać, wydawać się nam ospałe. Jednak to wcale nie oznacza, że dzieje im się krzywda i że są chore. Jeśli więc znajdziemy takiego owada w mieście, o ile nie znajduje się w miejscu ewidentnie zagrażającym jego bezpieczeństwu, nie zabierajmy go – nawet jeśli wydaje się nam, że jest "niemrawy" – przypomina lek. wet. Łukasz Skomorucha, specjalizujący się w pomocy zwierzętom egzotycznym.
Modliszka zwyczajna jest w Polsce objęta ścisłą ochroną gatunkową. Jeżeli znajdziemy ją w pomieszczeniu lub w miejscu, które może być dla niej niebezpieczne, to możemy ostrożnie umieścić owada w wentylowanym pojemniku, a później wypuścić go na terenach zielonych. Inaczej warto zadzwonić po ekopatrol.
W tym roku strażnicy miejscy, w związku ze zgłoszeniami dotyczącymi modliszek, interweniowali w Warszawie 18 razy.
ZOBACZ TEŻ MATERIAŁY O DZIKACH, KTÓRE POJAWIAJĄ SIĘ W RÓŻNYCH DZIELNICACH:
ran
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska