Przedstawiciel zakładu, z którego prawdopodobnie pochodzą blaszki potwierdził w rozmowie z reporterką TVN24, że blaszki to odpady po produkcji pił taśmowych. Powiedział, że od 9 lat współpracuje ze złomiarzami, którzy podstawiają swój kontener. Tam lądują metalowe odpadki, a potem firma zabiera kontener z ładunkiem. Sprawy nie komentuje.
Reporterce TVN24 udało się dotrzeć również do okolicznych zakładów wulkanizacyjnych, do których zawitały "ofiary" blaszek. - W jednym z nich pojawiło się 20 aut uszkodzonymi w ten sposób blaszkami - podała Ewa Paluszkiewicz.
GDDKiA już w czwartek, po przeprowadzonej kontroli, doszła do wniosku, że metalowe elementy nie pojawiły się na drodze w związku remontem prowadzonym na jej zlecenie.
- Otrzymaliśmy informację od wykonawcy, że sprawcą jest prywatna firma, niezwiązana z inwestycją- informowała wtedy Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka GDDKiA.
"Ostre blaszki w oponach"
Pierwszy sygnał o niemiłej przygodzie w rejonie przebudowywanego odcinka drogi krajowej nr 8 otrzymaliśmy w środę na Kontakt24.
- Na światłach w miejscowości Siestrzeń zobaczyłem samochód z przebitą oponą. To było widać, bo tył był obniżony - relacjonował internauta o nicku hefty. - Niewiele dalej zobaczyłem kolejne samochody z "kapciami". Stały co kilometr, dwa kilometry. Na wysokości Janek były trzy kolejne. Ja osobiście minąłem około 30 aut z przebitymi oponami. Sam też poczułem, że jedzie mi się jakoś dziwnie. Moja opona też była przebita. Szczęśliwie miałem zamienną - mówił.
Jak twierdził, na trasie znajdowały się ostre elementy, które niszczyły opony. - Po południu pojechałem do wulkanizatora. Z mojej opony wyciągnął dwie bardzo ostre blaszki. Powiedział mi, że było już u niego kilku innych kierowców, którzy mieli w oponach dokładnie taki sam kawałek blachy zakończony szpikulcem - powiedział kierowca. Jak dodał, na jego zdjęciach znajdują się też blaszki, które zostały znalezione w innych samochodach.
Po publikacji odezwali się inni kierowcy z takim samym problemem.
Blaszki wyjęte z opon
md/b/ec