Rafael Araujo musi być wściekły. Albo załamany. Brazylijczyk pewnie spodziewał się całkiem przyjemnego sezonu w klubie z aspiracjami, mogącym powalczyć z każdym. Ale najwyraźniej atakujący ONICO Warszawa resztę tego sezonu spędzi na ławce. Stołeczny klub niespodziewanie podpisał umowę z najlepszym zawodnikiem ostatnich mistrzostw świata. Bartosz Kurek w środę pierwszy raz zagrał na Torwarze w biało-niebieskim stroju.
Trochę mi głupio, bo co tekst o stołecznych siatkarzach, to piszę o większych kolejkach przed Torwarem i o głośniejszym niż poprzednio dopingu w hali. Ale co począć, skoro znowu tak jest? Kilka lat temu Inżynierowie, jeszcze jako AZS Politechnika Warszawska, grali w Arenie Ursynów i rzadko wypełniali tamtejsze trybuny. W grudniu 2018 na Torwarze podczas ich meczu wolne są tylko pojedyncze miejsca. Powód całkiem zrozumiały. Bo kiedy nowy prezydent miasta zakazał fajerwerków na sylwestrowej zabawie, prawdziwą petardę odpaliło ONICO Warszawa.
Kolejny mistrz w składzie
Na początku grudnia najważniejszy gracz najlepszej drużyny ostatnich mistrzostw świata (w tej roli Polska) rozwiązał kontrakt ze Stocznią Szczecin, która miała znaczne kłopoty z płaceniem zawodnikom. Posypały się propozycje z całego świata – z zachodu i wschodu. A kilka dni później ONICO Warszawa ogłosiło, że Bartosz Kurek będzie jej nowym atakującym. I na dokładkę, że nowym przyjmującym będzie Nikołaj Penchew – Bułgar, który również wypowiedział umowę w Szczecinie.
Ktoś przyszedł, ktoś odszedł. Na rozpisce z nazwiskami zawodników obu drużyn, którą zwyczajowo dostają dziennikarze relacjonujący spotkanie, widniało w środę nazwisko Brunona Romanuttiego. Ale z szatni na parkiet nie wyszedł. Kilka godzin wcześniej o podpisaniu z nim kontraktu poinformował AZS Częstochowa. Ruch dobry dla wszystkich – Argentyńczyk nie będzie musiał toczyć frustrujących a niemożliwych do wygrania bojów o miejsce w składzie (w Częstochowie nie mają Kurka), a ONICO płacić czterem atakującym, bo tylu znalazło się w składzie po transferze ze Szczecina (obok Kurka wspomniany Araujo i młody Kanadyjczyk Sharone Vernon-Evans).
Przywitanie z Torwarem
Romanutti mógłby żałować tylko jednego – że nie był na Torwarze przed rozpoczęciem meczu z Indykpolem Olsztyn. Chociaż, chociaż – w sumie nie, ten moment nie był przecież dla niego. Stołeczni siatkarze wyszli na parkiet do oficjalnej prezentacji drużyn w starym składzie. Kurka i Penchewa wśród nich nie było. I kiedy wszyscy nowi kibice, którzy trafili na mecz właśnie ze względu na nowe nabytki, zaczęli nerwowo sięgać po komórki, żeby sprawdzić, czy jest coś, czego nie wiedzą, spiker zapowiedział dwóch nowych graczy.
Jeden z moich znajomych – dość słabo znający się na muzyce elektronicznej – twierdzi, że gwiazdę od zwykłego muzyka rozpoznaje się na imprezie po tym, że ma głośniej ustawiony sprzęt, że bardziej hałasuje. Przy wejściu Kurka hałas na pewno był największy.
A potem zaczęli grać. W pierwszym secie ONICO wystartowało mocno. Najwyraźniej nowe nabytki nie tylko sportowo wzmocniły Inżynierów, ale i dały wiatr w żagle, dmuch w husarskie skrzydła, wymarzony powiew świeżości – sami wybierzcie jeden ze spranych tekstów. Po atakach Kurka i Kwolka zaczęło się od trzypunktowej przewagi warszawian. I przez całego seta grał głównie jeden klub pewnie kontrolując grę, mocno i pewnie atakując. Indykpol Olsztyn nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Set skończył się zwycięstwem ONICO 25:18. 1:0.
Drugi bez nerwów, trzeci zaskakujący
W drugim secie niby było nieco mniej dominacji stołecznych siatkarzy. Niby utrzymywali 2-3 punktową przewagę. A nawet w środkowej części seta olsztynianie dogonili ich i tracili tylko jeden punkt. Ale pod koniec znowu można było łatwo zauważyć, kto jest tego dnia lepszy. ONICO odskoczyło w decydującej fazie seta doprowadzając do stanu 24:21. Ostatni punkt padł w dość groteskowej sytuacji. Przy trzecim odbiciu gości piłka nie przeszła nad siatką. Olsztynianie odbili ją jeszcze raz kierując na stronę gospodarzy. Sędzia tego nie zauważył i podyktował punkt dla AZS Olsztyn. Dopiero wideoanaliza wyprowadziła go z błędu. 25:21. 2:0.
Trzecie starcie zaczęło się tak, że kibice zapewne zaczęli spodziewać się pogromu. ONICO prowadziło 5:0, a goście nie mieli nic do powiedzenia. Potem jednak trochę podgonili i w środkowej części seta przewaga stołecznych stopniała do 2-3 punktów, ale kto liczył na zwycięstwo Inżynierów 3:0, raczej nie miał powodów do obaw, że ten set wymknie się jego drużynie spod kontroli, bo siatkarze ONICO grali pewnie. Ale ten ktoś się pomylił. Indykpol doprowadził do remisu 15:15, a potem wypracował dwa punkty przewagi. Trener Antiga wziął wtedy czas, po przerwie jego podopieczni próbowali wziąć się do roboty. Zagrali jedną ładną akcję, w drugiej Kurek przestrzelił. Na moment w stołecznym składzie zapanowała niemoc. Indykpol to wykorzystał wygrywając seta 25:21. 2:1.
Na koniec norma+
W czwartym secie wszystko wróciło do normy. Kurek atakował mocno, wtórował mu Piotr Łukasik, który zaliczył kilka zachwycających zbić. Mocno zagrywał rozgrywający ONICO – Antoine Brizard. Przewaga szybko rosła. W połowie seta było już bardzo pewnie i bezpiecznie – 17:8. Nie wyglądało na to, żeby miało się zrealizować stare siatkarskie porzekadło. To że jak nie wygrywasz 3:0, to przegrywasz 2:3. W zamian zrealizowała się prastara siatkarska mądrość o tym, że solidne drużyny grają dobre końcówki setów. Zwłaszcza, że opór rywali trudno nazwać terminem zaciekły. Czwartego seta ONICO wygrało więc pewnie i na luzie. 25:11. 3:1. MVP spotkania został ten, dla którego wielu kibiców zapewne pierwszy raz przyszło na mecz siatkarski w Warszawie – Bartosz Kurek.
ONICO Warszawa ma coraz więcej – ma miejsce w czołówce tabeli, ma solidnego trenera i trzech mistrzów świata w składzie (do tej pory było dwóch – Wojtaszek i Kwolek). Wśród nich tego najcenniejszego zarówno sportowo, jak i marketingowo - Bartosza Kurka. Chociaż po meczu z Indykpolem małe rozczarowanie było. Nowy zawodnik ONICO nie zatrzymał się przy grupce czekających na rozmowę dziennikarzy i czmychnął do szatni. Oby jego drużynie w podobny sposób nie wyślizgnęły się play-offy. Rok temu tak niestety było.
Następny mecz ligowy ONICO Warszawa zagra na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem. Przed własną publicznością wystąpi dopiero w styczniu. Na 12.01 zaplanowany jest mecz z dawną potęgą, dziś okupującą ostatnie miejsca w tabeli - Resovią.
Marcin Chłopaś
Główne zdjęcie: PAP/Bartłomiej Zborowski