Kolejki do plastikowej toalety, sto metrów od Grobu Nieznanego Żołnierza i pomnika smoleńskiego to codzienny widok w zabytkowym, reprezentacyjnym Ogrodzie Saskim. Zarząd Zieleni zapewnia, że jeszcze w tym miesiącu ogłosi przetarg na remont starego szaletu, który lata temu zamknięto na cztery spusty. Ale to nie pierwsza taka deklaracja.
Minęły cztery lata, od kiedy pierwszy raz poruszyliśmy ten problem. W 2014 roku pisaliśmy obrazowo: "doskwiera szczególnie latem, w czasie uroczystości na placu Piłsudskiego. Gdy przy Grobie Nieznanego Żołnierza rozbrzmiewają przemówienia państwowych dostojników i melodie wojskowej orkiestry, kilkadziesiąt metrów dalej z krzaków w pośpiechu wychodzą ludzie wstydliwie podciągając spodnie".
Ponieważ przez rok nic się nie zmieniło, wiosną 2015 roku znów upomnieliśmy się o toaletę: "uruchomienie publicznego szaletu w Ogrodzie Saskim od lat przerasta warszawskich urzędników. Jedynym rozwiązaniem dla ludzi, którzy w jednym z najbardziej reprezentacyjnych parków stolicy znajdą się w potrzebie, jest plastikowy wychodek przy jednej z alejek".
W 2016 roku, wierząc w deklarację urzędników, ogłosiliśmy przełom w sprawie: "Ogród Saski doczeka się wreszcie porządnej toalety. Władze miasta zdecydowały o remoncie zamkniętego kilka lat temu publicznego szaletu".
Wiosną 2017 roku cytowaliśmy przedstawicieli miasta tłumaczących, dlaczego remont wciąż nie doszedł do skutku: "obiekt jest zdegradowany, miał inne przeznaczenie, przez jakiś czas była tam kawiarnia. Wymaga kapitalnego remontu. Miejsce jest szczególne, więc wymaga szczególnego podejścia - i tak do niego podchodzimy" - wyjaśniał wówczas Marek Piwowarski, szef Zarządu Zieleni, który przejął Ogród Saski od Zarządu Oczyszczania Miasta i - chcąc nie chcąc - sprawę remontu toalety.
Plastikowe WC w zabytkowym parku
Temat niestety nie stracił na aktualności, a wręcz nabrzmiał, bo pomnik smoleński codziennie przyciąga na pobliski plac Piłsudskiego setki turystów. Przed przenośną toaletą ustawioną kilkadziesiąt metrów dalej ustawia się często kolejka. Dzieci płaczą, dorośli się denerwują, niektórzy nie wytrzymują i kierują kroki w pobliskie krzaki... Zawstydzające sceny, nieciekawy zapach, a wszystko kilkadziesiąt metrów od Grobu Nieznanego Żołnierza, gdzie całodobową wartę pełnią żołnierze kompanii reprezentacyjnej.
W narożniku Marszałkowskiej i Królewskiej w ruinę popada dawny szalet, który ma zostać wyremontowany. Ratusz podtrzymuje swoje deklaracje. - Chcemy przywrócić jak najwięcej publicznych toalet w miejskiej przestrzeni. Ta jest nieco trudniejsza niż każda inna, bo jest jedyną, którą robimy jako adaptację istniejącej, starej toalety - mówi nam Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Odpowiadająca za projekt przywrócenia do życia toalety architektka zapewnia, że choć remont wydaje się czymś prostym, to inwestycję komplikuje fatalny stan techniczny przyłączy. Przez to skala prac będzie większa niż planowano. - Zrobiliśmy sondę rur i okazało się, że istniejąca infrastruktura jest zasypana i zniszczona. Cały system wodno-kanalizacyjny trzeba zrobić praktycznie od nowa i wpiąć się do rur, które są po drugiej stronie Królewskiej, pięć metrów pod ziemią. Uzgodnienie tego wszystkiego to długie miesiące - tłumaczy przyczynę zwłoki Aleksandra Wasilkowska.
- Projekt, wydawałoby się, malutki - kilka metrów kwadratowych - a dokumentów i technologii jak do dużego budynku. To jest operacja niemal jak przyłączenie do kanalizacji wieżowca. Ale jesteśmy zdeterminowani, żeby to zrobić - zapewnia Wasilkowska.
Automatyczna toaleta z małą kawiarnią
Marek Piwowarski przekonuje, że wszystkie formalności są na ostatniej prostej i lada chwila zostanie ogłoszony przetarg na wykonawcę remontu. - Jeśli uda się go ogłosić w czerwcu, to nie mam wątpliwości, że remont skończymy w tym roku - twierdzi dyrektor Zarządu Zieleni.
Podobnie jak automatyczna toaleta miejska, ta w Ogrodzie Saskim będzie samomyjąca i samodezynfekująca się, choć muszle i umywalki będą ceramiczne, nie aluminiowe. - Przewidziana jest toaleta dwustanowiskowa: normalna dla dorosłych i mała dla dzieci. Obok będzie pomieszczenie na kawiarnio-księgarnię - precyzuje nasza rozmówczyni, ale zastrzega, że określenie dokładnego profilu i wybranie gospodarza lokalu odbędzie się w odrębnym postępowaniu.
Urzędnicy szacują, że budżet inwestycji przekroczy pół miliona złotych. Sam projekt kosztował 51 tysięcy złotych.
Piotr Bakalarski