Według projektu przedstawionego przez miasto, połowa (6 z 12) szyn z betonowymi podkładami ma zostać rozebrane. W ich miejscu mają powstać nowe, na których będzie można wodować jednostki. Pozostałych sześć jest zakopanych w ziemi. Aktywiści chcą, żeby pierwszej połowy nie rozbierać, a drugą odkopać i wyeksponować.
Zmienią zakres prac?
We wtorek biuro stołecznego konserwatora zabytków poinformowało, że planowana przez miejski Zarząd Mienia modernizacja będzie poprzedzona odsłonięciem i zadokumentowaniem historycznej pochylni.
Wykonane zostaną sondaże archeologiczne, by zweryfikować północną granicę oryginalnego bruku. "Odsłonięcie zabytkowej konstrukcji przed przystąpieniem do działań inwestycyjnych umożliwi dokonanie oceny stanu zachowania substancji zabytkowej, co pozwoli zmodyfikować zakres i rodzaj prac modernizacyjnych w ramach projektu zamiennego" – czytamy w komunikacie.
"Wygląda to lepiej"
Ta zapowiedź ucieszyła najbardziej zagorzałego krytyka dotychczasowych poczynań Zarządu Mienia. - Po naszych naciskach na urzędników wygląda to lepiej, niż poprzednie plany miasta. My jesteśmy za tym, żeby odkryć i zachować zabytkową pochylnię w całości, a nie tak jak chciał Zarząd Mienia, żeby pod pretekstem remontu na jej połowie zbudować nowy obiekt - mówi tvnwarszawa.pl Przemysław Pasek z fundacji Ja Wisła. - Mam nadzieję również, że archeolodzy odsłonią całość i ocenią, w jakim stanie jest pochylnia - dodaje.
I podkreśla, że nie jest przeciwnikiem uruchomienia pochylni. - Jesteśmy za tym, żeby jednostki turystyczne można było z niej wodować i naszym zdaniem da się to zrobić. Ale chodzi o to, żeby zachowała swój zabytkowy charakter w całości, co zwiększy jej atrakcyjność - twierdzi Pasek.
"Belki do wymiany"
Zarząd Mienia twierdzi, że to wykluczone, bo nie da się wodować statków na starych belkach.
- Sześć belek wystających z wody ma odzyskać funkcjonalność, czyli mają służyć do wodowania statków. Moim zdaniem nie da się tego osiągnąć bez ich wymiany, bo istniejące się w złym i bardzo złym stanie techniczym, popękane i osłabione. Sprawdziliśmy parametry betonu w badaniach laboratoryjnych. Wyniki wskazują, że na skutek upływu lat parametry tego betonu klasyfikują go w przedziale C8/C10 - to absolutnie wyklucza użycie go jako materiał na belki podtorza - przekonuje Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydent ds. Wisły.
Archeolodzy mogą za to stwierdzić, że warto odkryć sześć belek, które są obecnie zakopane. - Wówczas może się okazać, że projekt zostanie zmieniony, a wykonawca prac je odkopie i zakonserwuje, ale nie będą używane do wodowania - zaznacza nasz pełnomocnik.
Relikt stoczni Fajansa
Pochylnia jest ostatnim niezmodernizowanym fragmentem zachodniego brzegu Portu Czerniakowskiego. Przedwojenne zabudowania Warszawskiej Stoczni Rzecznej Maurycego Fajansa: warsztaty, stolarnia, magazyny, pomieszczenia służbowe nie zachowały się do czasów współczesnych. Zachodnia część portu została zniszczona w związku z budową Trasy Łazienkowskiej i ul. Czerniakowskiej. Pod warstwą gruzu i ziemi przetrwała jedynie brukowana pochylnia z dwunastoma szynami na betonowych podstawach, służąca do wodowania i remontowania statków wiślanych.
- Pochylnia jest sercem Portu Czerniakowskiego. Maurycy Fajans wodował z niej bocznokołowe parowce, które zabierały nawet po 400 pasażerów na rejs do Młocin - szef fundacji Ja Wisła.
ZOBACZ TEŻ, JAKIE SKARBY ODSŁONIŁA OSTATNIO WISŁA:
Archeolog o odkrytych armatach
W Wiśle odnaleziono ceramikę, fragmenty mostów i statków
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: BSKZ