W poniedziałek po południu z otwartego niedawno wieżowca Warsaw Spire ewakuowano ok. 900 osób. Akcja służb była spowodowana informacją o podłożonej bombie. - To był fałszywy alarm bombowy - podała właściciel budynku.
Po godz. 15 przed siedzibę wieżowca podjechały policja i straż pożarna. - Chodzi o sprawdzenie informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego. Służbą wiodącą jest policja, ale na miejscu są także trzy nasze jednostki, zabezpieczamy miejsce działania – powiedział nam Piotr Węgier ze straży pożarnej.
I dodał, że z budynku ewakuowano ok. 900 osób. - Zgromadzili się na placu przed budynkiem. Spokojnie czekają aż służby zakończą pracę - precyzował Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
Po godz. 17.20 akcja wciąż trwała. - Na miejscu pracują pirotechnicy, sprawdzają budynek i teren przyległy. Ponieważ jest duży, to działania cały czas trwają – powiedziała Ewa Sitkiewicz z Komendy Stołecznej Policji.
"Fałszywy alarm"
Około godz. 17.30 do całej sytuacji odniósł się właściciel wieżowca.
"W poniedziałek, 23 maja br. w godzinach popołudniowych, zarządca kompleksu biurowego Warsaw Spire otrzymał informację o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego w jednym z budynków kompleksu (budynek B). Pracowników budynku ewakuowano, zachowane zostały wszystkie procedury bezpieczeństwa, na miejscu trwały prace odpowiednich służb. Okoliczności zdarzenia zostały już wyjaśnione – alarm bombowy był fałszywy" - napisała w specjalnym oświadczeniu Marta Gryglewicz z firmy Ghelamco.
Ewakuacja Warsaw Spire
ran/b