Zarówno policja, jak i straż pożarna oceniają, że 31 grudnia minął spokojniej niż w ubiegłym roku. W nocy strażacy musieli gasić palące się śmietniki i balkony, ale na szczęście służby nie odnotowały przypadków zranienia środkami pirotechnicznymi.
- Pomiędzy godziną 23 a 2 rano, musieliśmy interweniować 35 razy. Głównie były to niewielkie pożary. Nie było rannych osób. Z kolei w ciągu całego dnia wyjeżdżaliśmy 77 razy. W porównaniu z poprzednim rokiem, było zdecydowanie spokojniej. Wtedy wzywani byliśmy do 122 zdarzeń w ciągu dnia, oraz 42 w nocy - podsumował ogniomistrz Tomasz Milczarczyk, ze stołecznej straży pożarnej.
Najpoważniejszym zdarzeniem ostatniego dnia ubiegłego roku był pożar w Łomiankach. Jedna osoba zginęła w wyniku wybuchu składowanych w garażu fajerwerków. Budynek częściowo zawalił się. Spłonęły dwa samochody. Pożar wybuchł około godziny 13.
Z kolei późnym wieczorem na ulicy Hynka w Warszawie zderzyło się kilka samochodów. Jak podawała straż pożarna, poszkodowanych było łącznie siedem osób, z których cztery trafiły do szpitala. Reszcie udzielono pomocy na miejscu. Jeden z kierowców był pod wpływem alkoholu.
W noc sylwestrową funkcjonariusze najczęściej interweniowali w związku z zakłóceniami ciszy nocnej. Według policji, sylwestrowa noc w Warszawie minęła spokojnie. Zatrzymano 12 pijanych kierowców, a na ulicach doszło do 100 kolizji oraz pięciu wypadków.
Policja apeluje o ostrożność na drogach, i o nie wsiadanie za kierownicę pod wpływem alkoholu.
md/pm
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl