500 złotych grzywny za pikietę w sprawie Jolanty Brzeskiej

Wyrok Sądu Rejonowego za pikietę w sprawie Jolanty Brzeskiej
Wyrok Sądu Rejonowego za pikietę w sprawie Jolanty Brzeskiej
Źródło: archiwum TVN i facebook.com/piotr.ciszewski.35
Grzywną w wysokości 500 złotych ukarał sąd rejonowy Piotra Ciszewskiego z Warszawskiej Wspólnoty Lokatorów za zorganizowanie pikiety w sprawie zmarłej Jolanty Brzeskiej. – Odwołam się od tego wyroku – zapowiada ukarany.

- Zostałem ukarany tylko dlatego, że pikieta była zgłoszona o dzień za późno – napisał na znanym portalu społecznościowym Piotr Ciszewski z Warszawskiej Wspólnoty Lokatorów i zapowiedział, że od tego wyroku będzie się odwoływał.

"Wina nie budzi wątpliwości"

W marcu, przed gmachem Prokuratury Generalnej przy Barskiej 28/30 odbyła się pikieta, która przeciwko umorzeniu (finalnie doszło do tego dopiero w kwietniu - red.) śledztwa w sprawie Jolanty Brzeskiej. Pikiecie przewodniczył Piotr Ciszewski. Organizatorzy domagali się by "śledztwo nie było umarzane, a prokuratura podjęła bardziej energiczne działania w celu ustalenia co stało się 1 marca 2011 roku w Lesie Kabackim". Przed prokuraturą pojawiło się kilkanaście osób.

W związku z tym, że pikieta nie była zgłoszona w odpowiednim terminie w urzędzie miasta (wg Ciszewskiego - o jeden dzień za późno), sprawa trafiła do Sądu Rejonowego V Wydziału Karnego

Teraz Piotr Ciszewski otrzymał wyrok skazujący go na 500 złotych grzywny. – Okoliczności i wina obwinionego nie budzą wątpliwości – czytamy w wyroku.

Śledztwo umorzone

Jolanta Brzeska była aktywną działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które miało reprezentować interesy osób mieszkających w budynkach zwróconych spadkobiercom dawnych właścicieli.

Kobieta zniknęła nagle, 28 lutego 2011 roku. Jej zwęglone zwłoki odnaleziono 1 marca w Lesie Kabackim. Z powodu niewykrycia sprawców warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie jej śmierci. W toku prowadzonego przez ponad dwa lata śledztwa prokuratorzy ustalili, że śmierć nastąpiła 1 marca 2011 r. Na ciało kobiety natrafił przypadkowy spacerowicz, który zauważył ogień na skraju lasu. Ofiara nie dawała oznak życia. Na miejsce przybyli policjanci i lekarz pogotowia ratunkowego, który stwierdził zgon.

Wszystkie możliwe ekspertyzy i opinie biegłych zostały zlecone. W jednej z nich było wspomniane, że w momencie spalenia Jolanta Brzeska żyła. Przyczyną jej śmierci, oprócz zatrucia tlenkiem węgla, był wstrząs termiczny. Z kolei eksperci z krakowskiego instytut Sehna przygotowali portret psychologiczny. Wynika z niego, że Jolanta Brzeska nie miała skłonności samobójczych.

Śledczy brali pod uwagę dwie wersje: samobójstwa i zabójstwa, bo zgromadzone dowody nie wskazywały jednoznacznie na udział osób trzecich.

Obrońcy lokatorów regularnie organizują marsze pamięci Jolanty Brzeskiej:

lata/roody

Czytaj także: