Intensywne opady deszczu, do jakich doszło w stolicy Kamerunu, spowodowały gwałtowną powódź i osuwiska ziemi. Zginęło co najmniej 30 osób, ale władze ostrzegają, że liczba zabitych prawdopodobnie wzrośnie. Trwają poszukiwania zaginionych.
W powodzi, do której doszło na skutek ulewnych opadów deszczu, i w osuwiskach ziemi w stolicy Kamerunu, Jaunde, zginęło co najmniej 30 osób - poinformowała w poniedziałek po południu brytyjska telewizja BBC. Jak przekazała agencja informacyjna Reuters, powołująca się na kameruńskie władze, doszło też do pęknięcia tamy na niewielkim jeziorze.
Najbardziej ucierpiała dzielnica Mbankolo. Według różnych doniesień zniszczonych zostało tam 25-30 domów.
"Trwają poszukiwania"
Ratownicy i mieszkańcy Jaunde w poniedziałek rano przeszukiwali gruzy po zawalonych budynkach. - Trwają poszukiwania zaginionych, ale możemy powiedzieć, że sytuacja jest kontrolą - ocenił minister komunikacji Rene Emmanuel Sadi. Z kolei minister spraw wewnętrznych Kamerunu Paul Atanga Nji zaznaczył, że mieszkańcy powinni się ewakuować, "ponieważ grunt jest niestabilny". Ostrzegł, że liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie.
Woda porwała dziecko
Według jednego z mieszkańców, którego cytuje Reuters, wśród zabitych są dzieci, które uczestniczyły w przyjęciu urodzinowym. Inna osoba w rozmowie z BBC relacjonowała, że jej dziecko zginęło w wyniku powodzi.
- Znaleźliśmy się pod wodą. Uratowałem żonę i trójkę dzieci. Woda porwała czwarte dziecko - mówił Ymele Guy.
Źródło: BBC, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@BBCWorld