Pożar lasu, jaki szaleje od poniedziałku w chilijskim regionie Valparaiso, pochłonął co najmniej 290 hektarów - poinformowały służby ratunkowe. W jednej z gmin ogłoszono alarm pożarowy, a płomienie opanowały jeszcze dwa inne miejsca w regionie. Walkę z żywiołem utrudnia wysoka temperatura i silne podmuchy wiatru.
Narodowy System Zapobiegania i Reagowania na Katastrofy (ONEMI) poinformował, że w poniedziałek w okolicy miasta Quilpue w środkowym regionie Valparaiso wybuchł pożar lasu. Ogień początkowo objął swoim zasięgiem 40 hektarów lasu, ale wystarczyło kilka godzin, by wielokrotnie powiększył swój zasięg, zagrażając okolicznym mieszkańcom.
Walka na trzy fronty
Jak przekazała chilijska Krajowa Korporacja Leśna (CONAF), z ogniem w Quilpue walczy dziewięć brygad strażaków, którym towarzyszy pięć samochodów gaśniczych, dwa samoloty-cysterny i cztery śmigłowce. Płomienie objęły swoim zasięgiem 290 hektarów, a w okolicy wydano czerwony alarm pożarowy dla domów mieszkalnych i infrastruktury.
W poniedziałek w Valparaiso trwały próby opanowania dwóch innych, mniejszych pożarów. Jeden z nich objął swoim zasięgiem 30 ha i wciąż szaleje, a drugi został ugaszony po czterech godzinach walki. Spłonęło 27,5 ha lasu.
Jak powiedział dowódca zespołu strażaków, walkę z ogniem utrudniała wysoka temperatura i silny, porywisty wiatr. - W czterech punktach ogień zaczął przemieszczać się w kierunku domów, więc sytuacja mocno się skomplikowała - dodał.
- Ogniska pożaru nie zostały jeszcze opanowane, w tej chwili walczymy na trzech frontach jednocześnie - wskazała burmistrz Quilpue, Valeria Melipillan.
Źródło: Reuters, Bio Bio Chile